Spacer samochodowy kobiet
- Zmieniłyśmy formę protestu, dlatego, że nie chcemy być odpowiedzialne za przelew krwi – mówi Alicja Łebkowska-Gołaś, jedna z uczestniczek - nie narazimy rodzin z dziećmi, młodzieży i starszych osób na ataki. Mamy poczucie odpowiedzialności za te osoby, które zgromadziły się wokół protestu.
Protestacyjny spacer po mieście ma swoją stałą trasę. Dziś, nagle po południu została ona zmieniona. - Otrzymaliśmy informację, że są grupy osób, którym nie podobają się nasze marsze – wyjaśnia Alicja Łebkowska-Gołaś - że chcą je zakłócić. My nie bawimy się w agresję, przepychanki i nie chcemy prowokować nikogo – tłumaczy – dlatego nastąpiła szybka decyzja o zmianie formy naszego strajku, naszego spaceru. Dziś był spacer samochodowy. My nie chcemy bójek i przelewu krwi.
- Otrzymałam cios z tyłu, w szyję – tłumaczy uczennica i pokazuje to miejsce – to było jak kamień. Myślałam, że dostałam kamieniem – opisuje - dopiero koleżanki powiedziały mi, że to jajko i spływa mi po plecach. Ręce mi drżały, przez moment byłam otumaniona – tłumaczy jeszcze zdenerwowana atakiem. Zdarzenie miało miejsce na rondzie, przy przystanku autobusowym od strony salonu Orange. Ktoś z mieszkańców bloku rzucał jajkami w demonstrujących. Ci chodzili chodnikiem z hasłami: „Siła jest kobietą”, „Rewolucja jest kobietą”, czy „Piekło kobiet” i machali rękami do przejeżdżających aut, które co chwila trąbiły. Później, przy przejściu dla pieszych, na rogu tego samego bloku, ktoś inny wylewał wodę na protestujących.
Po proteście Panie nagrały filmik, którym zachęcają aby - ostudzić złe emocje, które gdzieś się pojawiają – mówi Agnieszka Fijołek-Wądołowska. - Nie będziemy chodzić po kościołach, pod kościołami. Nie musicie się o to martwić – wyjaśniała - Nie musicie ich bronić. Naprawdę was szanujemy i chcemy żeby nas szanowano.
Justyna Turowska dodawała zapału, że - jesteśmy w stanie razem, jedną Polską siłą przeciwstawić się temu co się dzieje – apelowała - Dokonać wyboru i każdy go ma. Walczymy, żeby żyło nam się lepiej i walczymy o nasza przyszłość.
- Ta wojna jest metaforyczna. Ta wojna jest o godność – wyjaśniała Alicja Łebkowska-Gołaś - To zwalczanie stereotypów, o to żebyśmy się szanowali. Chciałabym, aby to wszyscy zrozumieli – apelowała. - Akty wandalizmu na pewno nie są naszą sprawką. Jeśli ktoś z nas by to zrobił, sami to zgłosimy - tłumaczyła.
Ile wzięło aut w dzisiejszym proteście trudno ocenić, może 50? Policjanci próbowali udrażniać ruch na pl. Kościuszki i ulicach dojazdowych. Czasem się korkowało. Protestujący przejeżdżając przez rondo trąbili, krzyczeli. Momentami do hałasu przyłącali się kierowcy przejeżdżających TIRów. Niektórzy w szybach mieli „pioruny” albo hasła z wcześniejszych spacerów.
Po ponad godzinie falowego korkowania ronda protestujący się rozjechali. Niewielka część trafiła na muszlę, aby w tradycyjny już sposób zakończyć spacer samochodowy.