Zdrowsze
Jeden krok w stronę tradycyjnych wartości, a życie może być ciekawsze i zdrowsze. Powrót na stół choćby miski na chleb – glinianej, zamiast plastikowej, będzie pojawieniem się prawdziwej ozdoby spotkań rodzinnych. Zmniejszajmy ilość plastiku. Co się musi stać, aby przeraziły nas rosnące góry trudno usuwalnych śmieci? Chcemy uciec na dalekie rajskie plaże, ale o takie coraz trudniej - łachy śmieci utrudniają dojście do wody, inne w postaci wysp dryfują po oceanie. Już wiemy, że w wodach całej planety są wszechobecne mikrocząsteczki plastiku, które połknięte przez ryby pojawiają sie na naszych stołach. Czy już za późno? Ważna każda akcja dorocznego oczyszczenia choćby kawałka rzeki lub lasu. Wszystko sprowadza się do zaniedbań wychowawczych, spróbujmy jednak dać przykład zmianą własnych przyzwyczajeń: ograniczenie ilości jednorazówek i stopniowy powrót do materiałów tradycyjnych: opakowania papierowe, butelki szklane, naczynia gliniane - tam gdzie to możliwe. Wzory niezapomnianego piękna oglądamy na wystawach Muzeum Północno-Mazowieckiego w Łomży. Są np. przepiękne naczynia służące do przenoszenia, gromadzenia lub przechowywania produktów i posiłków - nie wchodzące w reakcję z żywnością. Jeśli zaczniemy doceniać ostatnich rzemieślników i kupować ich chałupnicze dzieła rąk ludzkich: gliniane talerze, półmiski, dzbanki - to Pracownie Garncarskie odżyją !! Chyba nie czekamy, aż ktoś z zewnątrz np. Chińczycy zawstydzą nas rozwijając sieci różnych pracowni: garncarskich, wikliniarskich, tkackich, koronkarskich itd. „dając” pracę, a nas zamieniając w „roboli”? Podobno zmieniły naszą przedsiębiorczość „sowieckie wyzwolenie i wpływ mentalności wschodniej” czyli wieloletnie poniżanie własności prywatnej i zaradności jako „podejrzanej prywaty”. Zastraszonym kazano „czekać, aż władza coś da - „da..da..da” - metodą dziel i rządź... "a budziet charaszo”. Umęczony naród przeżył sztuczne granice zaborów, zjednoczył się - ale coś z mentalnych granic zostało. Wystarczy porównać poznańską zaradność i podlaską bezradność - wciąż niełatwo wprowadzić programy zaradcze. Np. hasło „zrównoważony rozwój” w praktyce: miliony dotacji dla gospodarza ale tylko tysiące wydzielone z tego dla mniejszych miast. Na deser utrwalanie w mediach i publikacjach kłamstw, że Mazowsze Łomżyńskie i Kurpiowskie oraz Suwalszczyzna to kochane Podlasie. Choćby album fotografii z Łomżą i Suwałkami pt „Krainy Podlasia”, zamiast „Krainy województwa podlaskiego”. Wciąż pięknie się różnimy, co widać w sztuce ludowej - tu „młyn medialny „nie scalił” w sztuczną „podlaskość” tych, którzy pielęgnują tradycje swoich rodów: dumnych Łomżan, Kurpiów i twardych Mazurów. Dużo uśmiechu i zdrowia! Bez nadmiaru plastiku.