Przejdź do treści Przejdź do menu
wtorek, 19 marca 2024 napisz DONOS@

Spacer śladami łomżyńskich Żydów

Główne zdjęcie
Adam Sokołowski

Jakim cudem pamiątki po żydowskiej gorseciarce ocalały w domu zamieszkanym przez Niemców? Co wiązało Napoleona z bogatym kupcem Judką Blumowiczem? Dlaczego Rządowa do 1939 roku była ulicą żydowską? Co sprawiło, że w Hotelu Polskim nocowali chrześcijanie i prawosławni, w tym duchowni, a Żydzi omijali go szerokim łukiem? Co to było podwórko Kulkina? Czy dziadek założycieli słynnej wytwórni Warner rzeczywiście mieszkał na Rybakach? To tylko niektóre z pasjonujących tematów, poruszonych przez historyka Adama Sokołowskiego z Muzeum Północno-Mazowieckiego podczas spaceru śladami łomżyńskich Żydów, zorganizowanego w piątek przez Łomżyńskie Towarzystwo Naukowe im. Wagów.

Deszczowa aura nie odstraszyła miłośników historii. Kilkanaście osób w kurtkach, pelerynach i z parasolami w pogotowiu wyruszyło na kolejną wyprawę z Adamem Sokołowskim. Majowy spacer zakończył się na starym cmentarzu żydowskim pomiędzy Rybakami i Woziwodzką, tak więc tym razem historyk wybrał inną trasę. Na ulicy Krótkiej przybliżył słuchaczom historię gorseciarki Nechy Grossmann, która miała tam swój zakład, a listy po niej, ostatnie datowane na połowę 1939 roku, znaleziono kilka lat temu podczas remontu kamienicy na Sikorskiego – jak tam ocalały nie wiadomo, bo dom ten w czasie II wojny światowej był zamieszkany przez Niemców. Przypomniał też, że Krótka przed wojną nosiła imię Berka Joselewicza, oficera Legionów Polskich we Włoszech, który zginął w bitwie pod Kockiem w roku 1809, co było możliwe dzięki kłótniom między sanacją i endecją, dzięki czemu Żydzi zdołali upamiętnić w ten sposób swego kandydata. 
Dłużej zatrzymano się na pobliskiej Rządowej, która już w XIX wieku była skupiskiem żydowskim. To na niej kupiec Judka Blumowicz wybudował najbardziej wówczas okazały dom w mieście i to właśnie w nim miał zatrzymać się Napoleon podczas wyprawy na Rosję w roku 1812. 
– To legenda – nie ma wątpliwości Adam Sokołowski. – Napoleona na pewno nie było w Łomży jak szedł na Rosję, mimo tego, że są takie hipotezy. Zatrzymał się tu dopiero uciekając po klęsce, ale w innym miejscu, w dawnym zajeździe pocztowym.
Na Rządowej było też wiele zakładów żydowskich, rzemieślniczych i małych fabryczek, to tu miał działkę zastępca prezydenta Łomży Hirsz Epsztejn oraz mieściły się liczne żydowskie partie, stowarzyszenia i organizacje, jak  Oddział Międzynarodowej Organiacji Syjonistycznej Kobiet czy biblioteka syjonistyczna, która bardzo ucierpiała podczas krótkiej okupacji bolszewickiej w roku 1920. Na Rządowej wychował się Dawid Piątnicki, syn kupca Nachmana, lekarz szpitala żydowskiego i kapitan Wojska Polskiego, zamordowany w Charkowie w roku 1940. Tutaj też, na rogu Rządowej i Krótkiej, mieściła się słynna fima, sklep i hurtownia, Tobiasza (Tuwje) Bermana. 
Zginął zamorodowany przez Niemców pod Giełczynem, razem z synem Henrykiem, lekarzem.
Taką samą profesją parał się też Julian Karbowski, syn Lejba, który mając dochodową praktykę lekarską nie odmawiał bezpłatnej pomocy biedocie z Rybak. Jego ojciec wzbogacił się między innymi dzięki luksusowemu Hotelowi Polskiemu – słynącemu z tego, że zatrzymywali się w nim wszyscy, tylko nie Żydzi. 
 
Podwórko Kulkina 
– Kulkinowie, Grzegorz i Szmul, za kościołem ewangelickim, czyli na części obecnej muszli, mieli posesję z ilomaś domostwami i wielkim podwórzem, na którym żyło kilkaset osób, ponad sto rodzin – opowiada Adam Sokołowski. – W 90% była to żydowska biedota, podobno urodziły się tu setki dzieci, ale to jest raczej mało prawdopodobne. Ponoć nie było rzemiosła, którego by nie było w podwórzu Kulkina, mieszkało tu też pięciu nauczycieli uczących dzieci. Przez cały dzień był tam ogromny hałas i ruch, bo to podwórze było też skrótem dla wszystkich idących do Piątnicy i od niej, na Rybaki czy z z terenów Chodźki oraz idących kąpać się do Narwi. Wielka emigracja Żydów do USA przed I wojną światową też była tutaj przygotowywana, a w 20-leciu międzywojennym różne partie, mające siedziby na Rządowej, miały tu swoje, nie zawsze legalne, zebrania – było tu przecież 10 wejść i wyjść, którymi można się było szybko ewakuować. Miało też to podwórze wielkie osobistości, bo mieszkał tu w roku 1918 przed śmiercią Abraham Izaak Kamiński, założyciel Teatru Żydowskiego w Warszawie, a według „Księgi pamięci gminy Łomża” w jednej z piekarni miał tu pracować Urke Nachalnik, student łomżyńskiej jesziwy, złodziej i wieloletni więzień, który później dyskontował swoje doświadczenia w poczytnych książkach.  
 
Woziwodzka, Żydowska i Rybaki
Z Krzywego Koła uczestnicy spacer przeszli na ulicę Żydowską. Najstarsza wzmianka o tej ulicy, łączącej osadę rybacką z miastem, pochodzi z początków XVI wieku i już wtedy mieszkali na niej Żydzi. Swój rozkwit zanotowała w okresie międzywojennym, podobnie jak pobliska Woziwodzka.
– Za każdym razem, gdy po mieście rozchodziły się wieści, że magistrat postanowił zbudować wodociąg i dostarczać rurami wodę do każdego mieszkania, burzył się spokój woziwodów, którymi byli tylko i wyłącznie Żydzi – mówi Adam Sokołowski. – Jak podaje „Księga pamięci gminy Łomża” Żydzi z Rybak i Woziwodzkiej od niepamiętnych czasów mieli, przechodzący z ojca na syna, przywilej na czerpanie wody z wodokaczki i dostarczanie jej do miasta. Były jednak próby przełamania tego monopolu, bo we „Wspólnej Pracy” z roku 1914 znalazłem informację, że w Kasie Oszczędnościowo-Pożyczkowej uruchomiono specjalną akcję i Janowi Tyborowskiemu, drogą pożyczki i składek, kupiono konia, wóz i beczkę. Za jego przykładem poszli Wiśniewski i Dąbek, dzięki czemu Łomża miała już trzech chrześcijańskich woziwodów. 
Nie trwało to jednak długo, bowiem polscy woziwodowie, nieprzyzwyczajeni do tak ciężkiej pracy, szybko ją porzucili, a Wiśniewski sprzedał „z próżniactwa” konia, wóz i beczkę woziwodzie Żydowi, co we „Wspólnej Pracy” odnotowano z dużym rozczarowaniem.
Rybaki, cel spaceru, zamieszkiwała głównie biedota  tragarze, wyrobnicy czy furmani, a był ponoć wśród nich również przodek amerykańskich milionerów.
– Jest taka ciekawostka, że na Rybakach mieszkał dziadek braci Warner  – mówi Adam Sokołowski. – Próbowałem to zweryfikować, ale dostępne w sieci źródła do niego nie prowadzą, a sami Albert, Sam i Harry, czyli Aaron, Szmul i Hirsz Wonsalowie wywodzą się z Krasnosielca w powiecie makowskim na Mazowszu i w Łomży tych tropów nie ma. Jednak nasza „Księga...” taką informację podaje, więc jest możliwe, że tak faktycznie było.
 
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Kamil Leszczyński/ŁTN im. Wagów, Wojciech Chamryk

Foto: Adam Sokołowski
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
cz
nie, 13 października 2019 22:34
Data ostatniej edycji: pon, 14 października 2019 11:45:06

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę