Piąta łomżyńska Seniorada dla zdrowia i z humorem
Krystyna Nowicka weszła w 72. rok życia o własnych siłach - dlatego jest szczęśliwa, kiedy Anna Borusiewicz ze Studia Fryzjersko-Kosmetycznego Amelia robi jej profesjonalny makijaż na Starym Rynku w Łomży. Przez cztery godziny w słoneczny czwartek odbywała się obok remontowanej hali targowej 5. Seniorada z udziałem kilkuset seniorów... Jednak Pani Krystyna wciąż ma przed oczami żyrandol, który myła latem 2014 r. Stała na stole, nagle tyłem spadła na krawędź fotela. - Słyszałam taki huk, jakby spadał worek kartofli – wspomina seniorka, poddając się zabiegom makijażystki. Po dwóch latach bez oznak fizycznych i bez bólu okazało się, że ma udar rdzenia kręgowego i bezwład 4 kończyn. Trzy miesiące przeleżała w Szpitalu Wojewódzkim w Łomży, ale na wózek nie wsiadła.
Słuchają opowieści w milczeniu panie pod białym namiotem. Stoją w kolejce do regulowania brwi i henny. - Pół godziny po upadku nie mogłam odzyskać przytomności, potem sąsiadka mi mówiła, że w okolicy kręgosłupa mam małego siniaka – uśmiecha się nieznacznie Pani Krystyna, która 27 lat przepracowała w MOPS-ie. Dwa lata później okazało się, że ma krwiaka wewnętrznego. Szczęście, że trafiła na lekarza Jacka Bigieja, specjalistę rehabilitacji z wiedzą i charyzmą, oraz rehabilitantów: Pawła Piwowarskiego w szpitalu i Annę Łukasik w Centrum Rehabilitacji św. Rocha. W 3 miesiące postawili ją na nogi. - Powiedziałam sobie, że zacisnę zęby, pokonam beznadzieję i będę ćwiczyć, a na wózek inwalidzki nie usiądę – kończy optymizmem Pani Krystyna. - Wózek niech stoi w garażu.
Tańczą z kijkami, ćwiczą umysły i zdrowo jedzą
Grażyna Czajkowska pięć lat przewodzi Łomżyńskiej Radzie Seniorów. Na rynku ma satysfakcję ta uśmiechnięta 61-latka. Mimo kuli, z powodu operacji kolana, przygląda się zabawie rówieśników o 10 czy 20 lat starszych. Współorganizowała Senioradę od początku, zatem pamięta, że idea imprezy to pokazanie w przestrzeni publicznej, jak staruszki i staruszkowie umieją się bawić, ćwiczyć, dbać o siebie samych i o siebie nawzajem. W tym roku zaczynali w samo południe polonezem ok. 20 par, do których spontanicznie dołączali widzowie z ławek i spod nielicznych, rachitycznych drzewek. Z Domu Dziennego Pobytu Senior Plus występował zespół śpiewaczo-kabaretowy, dając kurpiowskie scenki rodzinne. Klub Seniora przy Mickiewicza reprezentowała grupa Maryna pod kierownictwem Danuty Waśko. Przypomnieli piosenki o Łomży, ze śpiewnika wprost z młodszych lat uczestników. Bursa Szkolna nr 1 posiliła leczo oraz poczęstowała herbatą i kawą. Namiotów wokół rynku stanęło bez liku, m.in.: MPWiK – z wodą bez chloru, z owocami i ziołami, i Fundacji Czas Lokalny, gdzie prezes Maria Krupa z mężem Kamilem serwowali zdrowe potrawy, o czym ze sceny była mowa w ABC Zdrowego Seniora, propagując treningi ciała i umysłu. Płyty w loterii i bilety rozdał Mateusz Goc z Filharmonii Kameralnej, inaugurującej sezon artystyczny z batutą Maestro Jana Zarzyckiego. Elżbieta Komorowska tańczyła z seniorami zumbę, a pilates z kijkami – Katarzyna Danowska (obie z Elite Strefa Kobiet). Były pomiar ciśnienia i porady zdrowotne, m.in., Reginy Kijewskiej, śpiewy Roberta Kossakowskiego i akordeonowy show Arkadiusza Korytkowskiego z żoną wokalistką. Na aktywność seniorów przychylnie patrzyli koledzy 20-latkowie, Kacprowie: Łebkowski i Sienicki. Jota w jotę przewidzieli tematy rozmów (niskie emerytury, choroby, za drogie leki, wspomnienia). Spodobało im się, że 65-letni czy starsi ludzie wychodzą z domu, porzucając samotność i integrując się, ucząc, radując, śpiewając i tańcząc, jak kto umie. Ale do zabawy się nie włączali – za wcześnie.
„Unikam słodyczy i jestem wrogiem alkoholu”
Sprzedawczyni Elżbieta Gałązka ze sklepu Edo-Medical udziela porad z fizjoterapeutką Katarzyną Rzepko. Mają to, o czym woli zapomnieć Pani Krystyna: sprzęt rehabilitacyjny i ortopedyczny oraz to, o co najczęściej pytali seniorzy: wkładki do butów i kliny pomiędzy palce stóp, uśmierzające ból od zachodzącego na sąsiada palucha z powodu haluksa, zbyt wypukłej kostki z wewnętrznej strony. Regina Cichocka ma lat 95 i osobistą receptę na znakomitą formę. Dobrze widzi, słyszy, porusza się sprawnie, nie narzeka na dolegliwości starcze. 5 lat do setki, a jaka kondycja! - Lubię dużo chodzić, spacerować po mieście i parku, nie siedzę w miejscu godzinami przed komputerem czy telewizorem – opowiada uśmiechnięta staruszka, dziarsko wędrując słoneczną ul. Senatorską po Senioradzie na Starym Rynku w Łomży. Lubi przebywać na świeżym powietrzu, chętnie porozmawia z ludźmi, ma ochotę na taniec, niezależnie od formy, proponowanej przez organizatorów: równie dobrze zumba, jak i fitness z drążkiem, zamiast partnera. Unika słodyczy, woli owoce i warzywa, alkohol to wróg.
40 lat była dyplomowaną opiekunką dzieci w żłobku przy Bernatowicza, naprzeciw I LO, i Wojska Polskiego, na terenie przedszkola nr 2. Patrzy na młodszych od niej, rozmyślając, jak ten czas leci...
Mirosław R. Derewońko