Wymarzone wakacje łomżyniaków na emeryturze
- Czekałam na rehabilitację w łomżyńskim szpitalu półtora roku, bo nie mogłam unosić prawej ręki nad głową z powodu problemów z barkiem, a w Odessie wyleczyli mnie w dwa tygodnie zabiegami leczniczymi, okładami z borowiny, intensywnymi masażami w sanatorium Biała Akacja – opowiada z młodzieńczą energią Elżbieta Grzanko, od 9 lat prezes Oddziału Rejonowego Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Łomży. Energiczna 66-letnia społeczniczka zorganizowała w tym roku dla 167 członkiń i członków związku aż 4 wyjazdy wakacyjne, połączone z wycieczkami, zwiedzaniem i rehabilitacją: Odessa i Truskawiec na Ukrainie, Barcelona w Hiszpanii i Kołobrzeg.
Licząca milion mieszkańców Odessa nad Morzem Czarnym była pierwszym tegorocznym celem wypraw w świat łomżyńskich emerytów. Bazę wypadową stanowiło sanatorium Biała Akacja, gdzie od 13 do 27 maja wieczorem rej wodzili łomżyniacy. - Początkowo nasza 34-osobowa grupa bawiła się w sali tanecznej sanatorium w pojedynkę, ale jak inne grupy i goście hotelowi zobaczyli, że jest świetna zabawa, dołączali się spontanicznie i bawiliśmy się razem – cieszy się z dobrej atmosfery za granicą Polski i UE prezes Grzanko. - Napotkani Ukraińcy okazali się dalecy od złego stereotypu z wojny i Wołynia. Emeryci bali się, że spotka ich coś złego, a spotkali się z życzliwością i pomocą.
Wśród atrakcji było zwiedzanie, m.in., stolicy - Kijowa, delfinarium w Odessie, wyjście na spektakl do opery i wyprawa na Stepy Akermańskie, których przestwór oceanu zieloności opiewał wieszcz Adam Mickiewicz (1798 - 1855). Stanęli na wielkich schodach potiomkinowskich, znanych z filmu Eisensteina. 34-oro uczestników najwięcej czasu spędziło na zabiegach leczniczych, potrzebnych w wieku senioralnym. - Wspaniałym przewodnikiem, pilotem i opiekunem był Janusz Czajkowski z Biura Podróży Gold Tour w Prudniku, człowiek encyklopedia, poliglota, znakomicie opowiadający o swoich podróżach i przeżyciach – wspomina prezes. - Jak opowiadał, w autobusie zapadała cisza.
Ukraińskie kąpiele i okłady z leczniczych glinek z ziołami niepotrzebne były w Barcelonie, gdzie emeryci przeszli pod łukiem triumfalnym i weszli do katedry Sagrada Familia Gaudi'ego, arcydzieła architektury światowej. Słoneczna Hiszpania z błękitnym niebem nad Tahiti Playa z Santa Susanna, na piaszczystej plaży nad Morzem Śródziemnym i górą Montserrat – niezapomniane wspomnienia przepięknego tygodnia wakacji w połowie czerwca. Emeryci lecieli i wrócili samolotem na Okęcie, dzięki udanej współpracy z renomowanym Biurem Podróży Aviarest Jacka Perkowskiego z Łomży. - Jak 70-latkowie załapią bakcyla, przychodzą zapytać, kiedy następna wyprawa – cieszy się prezes. - Nawiązują się na wyjazdach przyjaźnie, przeradzają we wspólne spacery, wyjścia na siłownię czy przejażdżkę rowerową. Miałam emerytki, które z kilkuletniej żałoby po mężu otrząsnęły się z nami.
10 dni lipca 46-oro emerytów z Oddziału Rejonowego PZERiI spędziło w Kołobrzegu. Pensjonat Kama nad Bałtykiem okazał się wymarzonym miejscem, skąd wyruszali na plażę, na spacer i jazdę rowerami wzdłuż wybrzeża morskiego, na podziwianie wschodów i zachodów słońca. A w połowie sierpnia 53-osobowa grupa wybrała się do Truskawca k. Lwowa. W operze oglądali „Zaczarowany flet”, na Cmentarzu Łyczakowskim odwiedzili groby: poetki Marii Konopnickiej i pisarki Gabrieli Zapolskiej, nie zapominając o Orlętach Lwowskich na Cmentarzu Obrońców Lwowa. Sanatorium w Truskawcu ma bardzo dobrą markę wśród tysięcy odwiedzających, co potwierdzają łomżyniacy.
Elżbieta Grzanko prowadzi prywatną „wywiadownię” turystyczno-sanatoryjno-gastronomiczną, by na bieżąco wiedzieć, gdzie są solidne biura podróży, dostępne ośrodki na skromne środki w kieszeni emerytów oraz dogodne terminy, sprzyjające cenom i wypoczynkowi przy pięknej pogodzie latem. W ten sposób od zaprzyjaźnionych związkowców i nauczycieli z całej Polski dowiaduje się, gdzie, kiedy, za ile warto się wybrać. Potem przystępuje do mrówczej i telefonicznej pracy organizacyjnej.
Kilka liczb na koniec. Dwa tygodnie sanatorium w Odessie to 630 zł i 330 euro, hiszpański tydzień – 2 236 zł, 10 dni w Kołobrzegu – 1250 zł, prawie dwa tygodnie w Truskawcu – 420 zł i 340 euro. Oprócz tego, uczestnicy mieli zaoszczędzone pieniądze (kilkadziesiąt euro) na wycieczki, w jakich uczestniczyli dodatkowo, zależnie od samopoczucia, chęci i upodobań. - Kto nie zbiera miedzi, ten w domu siedzi – śmieje się prezes Grzanko. - Zawsze doradzałam drobne oszczędności i skarbonkę. Ja jestem troszkę jak Matka Teresa, a trochę nadopiekuńcza: każdego przygarnę i każdemu pomogę.
Mirosław R. Derewońko