Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 26 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Zapusty Radziłowskie z gospodynią, wójtem i uczniami

- Jak byłam mała i chodziłam do przedszkola, które mieściło się w jednym z domków przy rynku, to malowali nas na zapusty i przebierali, i śpiewaliśmy piosenki: „Jedzie zapust drogą, koń pod nim paradny” - opowiada barwnie i śpiewa czysto Elżbieta Brzózka (lat 46), rolniczka i wiceprezes Koła Gospodyń Wiejskich w Radziłowie, którego 13 członkiń upiekło ciasta i zrobiło ponad 200 lizaków, aby mieć czym częstować gości Zapustów Radziłowskich. Ale Sławek Chrzanowski na słodycze się nie skusił, lecz na bigos z Niećkowa, chcąc mieć siłę do korowodu z Ziabelą i Janem dokoła rynku.

Tradycja zapustów nawiązuje do staropolskiej i ludowej tradycji, może nawet sprzed kilkuset lat, że szlachcic Jan wesoło i hucznie bawił się na koniec karnawału i pił z młodą małżonką, aż przehulali cały majątek. Ale czy on miał predylekcję, czy to ona sprowadziła go na drogę upadku – nie wiemy. Co pił? - Pewnie bimber – odpowiadają uczennice Szkoły Podstawowej w Radziłowie, stojące przy scenie. Picie bimbru na umór to nie jest na pewno tradycja spędzania czasu godna naśladowania, bo – jak tłumaczą sympatyczne dziewczęta z wiklinowymi koszykami na pałąku, w których roznoszą ulotki o Radziłowie oraz pączki ostatkowe – smutna historia hulaszczej pary służyła ku przestrodze. - Można dobrze bawić się bez alkoholu – uważają Agnieszka Paulina Konopko i Kasia Pruszyńska.

„Jedzie zapust drogą, koń pod nim paradny, łeb z patyka, ze lnu grzywa, to ci przystrój ładny” - gdy na rozległy, kwadratowy rynek radziłowski w słoneczne południe wjeżdża dziarsko na masywnym koniu kasztanowym wojak w mundurze polowym. Do długiego drąga ma uczepione duże koło, a na nim dwie kukły: szlachcic Jan i szlachcianka Ziabela. Ciągnięte po asfalcie koło obraca się i tańcują w rytm jak na karuzeli dookoła bohaterowie podania. Za nimi cztery niedźwiedzie ze słomy, kozioł i dwa bociany. W bryczce paradnej Ziabela z rozwianym włosem różanym i w białej sukni, trochę na wzór ślubnej, i Jan obok, zaś przed nimi dwie rozbawione dziewoje. Oto ewidentni przebierańcy, budzący w oczach kilkuset uczestników zapustów rozbawienie, śmiechy, oklaski i komentarze. Na dodatek dwaj harmoniści i tamburynista, i gra kapela, że hej! Na stoisku gospodyń wiatr szarpie za płachty namiotu jak opętany. Nie zwracają na to uwagi prezeska Agnieszka Chrzanowska, częstując ciastami, i nalewająca kawę z termosu z kranikiem Marzena Milewska, energiczna sekretarz KGW.

W latach młodości Pani Agnieszki po Radziłowie w ostatki przed Środą Popielcową chodziło i z 10 grup około 6-osobowych. Przebierańcy śpiewali od domu do domu, m.in., „Z tamtej strony Wisły”, „Cyganeczka tonie”, „Zasiali górale owies, żyto...”. Sławek Chrzanowski, 8-klasista, podrywa się z ławki przeszklonego przystanku od kilku kolegów, przyglądających się i korowodowi, i ekranikom komórek. Przed Urzędem Gminy przebierańcy porywają do tańca pracowników. Tłumek zapustny jednak nie idzie w ślady rozbawionych sytuacją głównych bohaterów; raczej przygląda się, ciekaw rozwoju sytuacji. Przebierańcy wpadają do sklepów, tańczą , grają i liczą na „procentowe” prezenty.

Idziemy wokoło rynku, gra kapela, Jan i Ziabela coraz bardziej żwawi, pozdrawiają obserwatorów, a Sławek planuje sobie przyszłość, może w szkole rolniczej w Niećkowie, skąd w kotłach parował bigos i pyszna grochówka. Skromny i małomówny nastolatek ma wiele talentów, oprócz osobistego uroku: umie od pięciu lat kierować traktorem, czego nauczył go tata, potrafi wydoić krowę ręcznie i dojarką, podać paszę i przygarnąć karmę. O tradycji zapustów Ziabeli i Jana wiele dotąd nie słyszał, lecz razem z koleżankami 7-klasistkami jest zwolennikiem kontynuacji wspólnej zabawy na rynku. - To integracja naszej wspólnoty, okazja do spotkania znajomych – tłumaczą gospodynie. - Dzieci przypominają sobie piosenki dawne i stroje ludowe, dostrzegają, że istnieje zabawa bez komputera.

Krzysztof Milewski uśmiecha się do mieszkańców, rolników, uczniów i gości... Inicjatywa imprezy narodziła się w 2001 r., za czasów wójta Kazimierza Gwiazdowskiego. Wówczas obecny wójt 43-latek był urzędnikiem w gminie, a bocianem w korowodzie. Do dzisiaj ma sentyment do fantazji w młodości, jak przebrani i umalowani: Kamil Ciszewski, Arkadiusz Konopko czy Patryk Ciszewski. - Może teraz dzieci i nastolatki naszych starań nie docenią, jednak jak się ma 30 czy 40 lat, powraca wspomnienie... Wójt, będąc w wieku Sławka i dziewcząt, chodził w cygany, śpiewał „Zasiali górale owies” i nie myślał, jak rządzić Radziłowem. Na scenie grupy odświeżają tradycję przyśpiewkami. Młodzi planują spotkać się tu za rok i zastanawiają, kiedy to sami będą organizować zabawę innym.

Mirosław R. Derewońko

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę