Wielkimi siłami ruszyli na ratunek...
Niemal 30 strażaków w 4 ciężkich wozach gaśniczych, 1 średnim i samochodem ze specjalistyczna zwyżką ruszyło wczoraj późnym wieczorem do gaszenia pożaru... domku letniskowego. Paliło się około 5m2 na poddaszu niewielkiego drewnianego domku w Podgórzu. - Powiadomione już były kolejne jednostki także z ościennych powiatów, bo zgłoszenie jakie otrzymaliśmy wskazywało, że pali się dach w masarni – mówi bryg. Grzegorz Wilczyński, zastępca komendanta miejskiego PSP w Łomży. - Okazało się, że pali się niewielki domek w pobliżu masarni.
Strażacy zgłoszenie o pożarze odebrali około 20 minut po godz. 21. Ze względu na potencjalne wielkie zagrożenie jakie mógł mieć pożar masarni natychmiast na miejsce wysłano jednostki ratowniczo-gaśnicze z komendy PSP w Łomży, oraz strażaków ochotników. Po kilku minutach w Podgórzu na sygnale znajdowało się 6 zastępów, czyli w sumie 27 strażaków, ze specjalistycznym wyposażeniem pomagającym gasić nawet największe pożary. Na miejscu okazało się, że pali się nie w masarni, ale obok – na poddaszu domku letniskowego.
- Wolimy się zdziwić w tę stronę niż w przeciwną – mówi komendant Wilczyński, przyznając, że teraz cała akcja może wydawać się nieco zabawną. Jak relacjonują świadkowie niektórzy strażacy z jednostki, które dojechały na miejsce pożaru, nawet nie wysiadali z wozów, a od razu zawracali do swoich baz.
Straty po pożarze w domku letniskowym oszacowano wstępnie na 10 tys. zł. Pożar objął ok. 5m2 poddasza.