Pechowa wygódka
O tym, że szalet miejski przy Placu Niepodległości ma jakiegoś pecha już pisaliśmy. Okazuje się, że nadal. Zbudowany za niemal 200 tys. zł w na przełomie roku był zamknięty przez kilka tygodni po ataku wandala. Po Wielkanocy elewację wygódki, zerwać miał wiatr, a teraz znowu wiszą na nim kartki z napisem awaria.
Niewielkich rozmiarów szalet miejskim, który jesienią 2016 roku stanął w parczku przy Placu Niepodległości, kosztował 193 tysiące 940 złotych i 25 groszy. To mniej więcej tyle, ile kosztowało postawienie domu, ale zwolennicy miejskiej inwestycji przekonywali, że wart jest swojej ceny. Wygódka oferuje wygody na miarę XXI wieku. Wygódka jest ogrzewana, oświetlona, monitorowana, samoobsługowa i posiada przycisk alarmowy na wypadek zatrzaśnięcia drzwi oraz system alarmowania o długim przebywaniu w obiekcie na wypadek np. zasłabnięcia osoby w trakcie korzystania.
Na razie nie było doniesień, aby alarmy i zabezpieczenia były przydatne, ale władze miasta podawały, że po oddaniu „wygódki” korzystało z niej średnio po kilka osób dziennie. Specjalna miejska komisja co miesiąc wyciągała z kasetek szaletu po ok. 200-300 zł w monetach, bo wejście do łomżyńskiej drogiej wygódki jest płatne. Drzwi szaletu otwierają się po wyrzuceniu monety. Skorzystanie z potrzeby kosztuje tu 1 zł, ale automat przyjmuje wszystkie większe monety i nie wydaje reszty. Nie wiadomo czy właśnie to, mogło być przyczyną czyjejś złości, bo na przełomie roku szalet stał się obiektem aktu wandali. Policja prowadziła dwa dochodzenie - pierwsze zgłoszono 2. stycznia 2018 roku i dotyczyło uszkodzenia zamka zewnętrznego, a drugie z 18. stycznia i wówczas uszkodzona był umywalka – jak podawano - w związku z próbą jej demontażu. Ostatecznie postępowania policja umorzyła nie odnajdując sprawców zniszczenia, a naprawy uszkodzenia podjął się wykonawca kosztownego wychodka. Przed miesiącem wygódka znowu była uszkodzona. Tym razem winę przypisano wiatrowi, który wiał zbyt mocno i zwiał dużą część elewacji... Wówczas miejscy urzędnicy cieszyli się, że szalet choć uszkodzony cały czas mógł przyjmować mieszkańców i turystów w potrzebie.
Teraz znowu nie przyjmuje. W poniedziałek rano uważny przechodzeń na drzwiach szaletu dostrzegł duże kartki z napisem awaria. Nas dopytuje co się tym razem wygódce stało?