Duży ryś na drodze leśnej niedaleko Stawisk
- Jechałem przez las samochodem w okolicy Stawisk około godziny 10. rano i niespodziewanie zobaczyłem rysia, siedzącego na drodze – opowiada Marceli Kossewski, 34-letni leśnik z Leśnictwa Stawiski, o środowej przygodzie. Ryś to niezwykle rzadki gatunek największego w Polsce dzikiego kota, który dorasta do ponad metra długości. W naszej części kraju drapieżnik sporadycznie pojawia się w Puszczy Piskiej, Puszczy Augustowskiej i Puszczy Białowieskiej. - Był pomarańczowo-żółty, miał czarne cętki na sierści i ciemne pędzelki z włosów na uszach – opisuje szczęśliwy obserwator.
W środowy poranek na drodze siedział najprawdopodobniej rys nizinny. Łącznie z rysiem górskim, mieszkającym głównie w Bieszczadach, populacja rysi w Polsce szacowana jest na około 300 sztuk. - Siedział sobie spokojnie na pustej drodze otoczonej lasami. Nie przestraszył się na dźwięk ani na widok samochodu, kiedy zwalniałem – kontynuuje leśnik. - Podjechałem na około 20 metrów. Miał wysokość, mniej więcej, do kolan dorosłego człowieka. Nie odwracał się i... poszedł wolno do lasu. Leśnik przypuszcza, że napotkany ryś mógł pochodzić z hodowli w Kadzidłowie na terenie Puszczy Piskiej, gdzie funkcjonuje park dzikich zwierząt i prowadzona jest w wolierach hodowla dzikiego zwierzęcia, ginącego z powodu ubywania borów, motoryzacji, urbanizacji i wszędobylskich ludzi.
O rysiu piszemy niezwykle rzadko – ostatnio w listopadzie 2017, kiedy największy z dzikich kotów w Polsce pojawił się na terenie Grzęd i Czerwonego Bagna. Nie widziano go samego bezpośrednio, ale odkryto ślady bytowania i żerowania w rezerwacie przyrody. Była to sarna, upolowana i dobrze schowana pod przykryciem z liści. - Moim zdaniem, rysie u nas się nie utrzymają, bo za małe są kompleksy leśne i za mało miałyby pożywienia, na przykład, z mięsa saren czy zajęcy – zastanawia się Marcel Kossewski, któremu 4 lata temu również inny ryś przebiegł drogę 3 km od Grabowa. Obecność rysia w Biebrzańskim Parku Narodowym odnotowano też w 2015 r. Może powracają...?
Mirosław R. Derewońko
zobacz: