Mężczyzna wpadł do studni. Uratowali go sąsiedzi.
67-letni mężczyzna wpadł do studni we wsi Filipki Duże koło Kolna. Jako pierwsi z pomocą ruszyli sąsiedzi, którzy wyciągnęli go z wody zanim na miejsce dotarli wezwani ratownicy. Mężczyzna, którego ciało było znacznie wychłodzone, został zabrany do szpitala.
Do zdarzenia doszło dziś przed południem. Mł. bryg. Tomasz Sielawa, zastępca Komendanta Powiatowego państwowej Straży Pożarnej w Kolnie informuje, że ratownicy informację o osobie, która wpadła do studni we wsi Filipki Duże, około 10 km na północny-wschód od Kolna, otrzymali o godz. 11.20. z Centrum Powiadamiania Ratunkowego 112. Na miejsce natychmiast zadysponowano trzy jednostki straży pożarnej – dwie z Kolna i jedną z Lachowa. Gdy pierwsza z nich dotarła na miejsce mężczyzna, był już wyciągnięty ze studni i przeniesiony do domu przez sąsiadów, którzy jako pierwsi ruszyli mu z pomocą. 67-latek był bardzo wychłodzony i pogotowie ratunkowe, które dojechało na miejsce wraz ze strażakami zabrało go do szpitala.
Prawdopodobnie mężczyzna poślizgnął się i wpadł do studni, której krawędź znajduje się około 70-80 cm nad ziemią. Ratownicy szacują, że w lodowatej wodzie mógł spędzić około 20 minut. Na szczęście sąsiedzi na czas przyszli z pomocą. Dłuższe przebywanie mężczyzny w studni mogło zakończyć się jego śmiercią.