Powstańcy na koniach walczyli z Moskalami w Łomży
20 minut trwał pokaz obozu powstańców wokół ogniska, walki z Moskalami i musztry koni wokół kilkunastometrowej areny z piasku na Starym Rynku w Łomży, gdzie dotarło pięciu ułanów z kraju. - Jako kochający historię ojczystą oraz Polacy z krwi i kości, oddajemy hołd wszystkim walczącym, którzy uczestniczyli albo zginęli w konfederacji barskiej, insurekcji kościuszkowskiej, powstaniu listopadowym i powstaniu styczniowym – mówi na lekko ośnieżonym i przymrozkowatym placu starszy wachmistrz Andrzej Michalik, który z trzema kolegami ułanami 60 + i jednym 40-latkiem przemierzył szlakiem przegranych powstań narodowych ponad 500 km z Kobyłki k. Warszawy po Augustów, w drodze powrotnej przybywając do Łomży, skąd czeka ich jeszcze ok. 200 km konno. Oryginalnemu pokazowi na cześć walczących z zaborcami Polski przyglądało się około 50 widzów.
Dziennie pokonywali ok. 40 km, wyruszając 20. stycznia z Kobyłki i planując powrót do Wołomina 9. lutego. Nieprzypadkowo wybrali 2018 r. na 1. zimowy rajd powstańczymi szlakami: w 100-lecie odzyskania Niepodległości pragnęli zaakcentować, że wolność Polaków to dzieło zbiorowe kilku pokoleń. Andrzej Michalik jeździ konno ponad 30 lat, zaś do patriotycznego rajdu zaprosił kolegów kawalerzystów. Pragnęli uhonorować rodaków, dzięki którym po 123 latach rozszarpana pomiędzy Prusy, Austrię i Rosję Ojczyzna odzyskała niepodległy byt. Na pokaz złożyło się kilka wyrazistych obrazków: obozowiska wkoło ogniska, krótka walka na szable i na karabiny z Kozakami, układanie konia do pokonania linii ognia z płonących kostek siana. Ułani tłumaczą, że to nie jest tresura koni, polegająca na tym, żeby zwierzę przełamać do wykonania zadania, tylko układanie, czyli oddanie serca przez człowieka, za co koń odwdzięcza się współpracą w dwójnasób. Chodzi o to, że z natury koń boi się ognia i jest płochliwy w kontakcie z płomieniami: na Starym Rynku wyszedł spokojnie z areny piasku, otoczonej palącymi się ostro kostkami siana i dymiącymi pozostałościami z pożogi. Widowiskowa była także musztra paradna, kiedy konie szły jeden za drugim, w dwójce i czwórce. Może podobnie wyglądało to 155 lat temu, gdzieś na bagnach nad Biebrzą i w lasach nad Narwią...
Mirosław R. Derewońko