Renifery Olaf i Rudolf na śniegu Starego Rynku w Łomży
Julia Żyznowska i Bartek Tomczyk wychodzą dziarsko z Muzeum Północno-Mazowieckiego, gdzie Mikołaj obdarował je czerwonymi skarpetkami z kubeczkami pełnymi słodyczy. A jest tego tyle, że pełną torbę prezentów dźwiga także wychowawczyni klasy 1. w Szkole Podstawowej nr 4 Łomży Bożena Wykowska. Pierwszoklasiści maszerują żwawo Giełczyńską, aby zobaczyć po raz pierwszy w życiu renifery na Starym Rynku. Za drewnianym płotkiem na prawdziwym śniegu stanęły sanie z Joulupukki, fińskim odpowiednikiem św. Mikołaja, w czerwonej szacie i z gęstą białą brodą. Obok leniwie skubią sianko ze żłobu 5-letnie renifery: Olaf o białej sierści i Rudolf o brązowym włosiu.
- Dużo atrakcji było w muzeum, wioska z domami w Starej Łomży, dukaty bardzo ozdobne, łuki ze strzałami... - wyliczają Julka i Bartek, kiedy ich koleżanki i koledzy z klasy siadają w saniach koło Joululupukkiego, odwiedzającego Łomżę na dzień przed mikołajkami. Julka jest przekonana, że renifery z rozłożystymi krzaczasto porożami przybyły z północy, najprawdopodobniej z Laponii, natomiast Bartkowi wydaje się, że to goście raczej z południa. Oboje mają rację: mityczne renifery pochodzą z Finlandii, zaś Olaf i Rudolf są z Kościeliska niedaleko Zakopanego. Sympatyczne elfy w czerwonych strojach objaśniają, że w polskich Tatrach jest ranczo na 10 reniferów: trzy pary w okresie przedświątecznym podróżują po kraju, gdy dwie odpoczywają po pokazach, takich jak w Łomży. Zanim dzieci obejrzą złocone sanie ze staruszkiem i reniferami, w chatce po sąsiedzku pracowite elfy wywołują błyskawicznie kolorowe zdjęcia, na pamiątkę spotkania z Joulupukkim.
- Jak byłem w tym roku w lesie, na jagodach, to chyba tam widziałem... renifery – zastanawia się z namysłem Bartek, ale Julka wyklucza taką możliwość i przypuszcza, że chłopiec widział jelonki. Po kilkunastu minutach biegania przy udekorowanej choince, białym misiu Łomżatku, lokomotywce z wagonami, czerwonej bombce wielkości chatki i domku iluminowanym jak z bajki – dzieci wracają do szkoły. - Dobrze spędzony czas na wystawie w muzeum i świeżym, lekko mroźnym powietrzu – ocenia wychowawczyni z prawie 30-letnim doświadczeniem. Nauczycielka wytłumaczy, że Mikołaj był dzisiaj w podwójnej roli: we wnętrzu muzeum i na zewnątrz. Dzieci z „Czwórki” będą miały co opowiadać w domu, a może powrócą na Stary Rynek z rodzicami, gdyż przyjazne renifery i wesołe elfy goszczą na Starym Rynku 5. grudnia do godz. 18.
Mirosław R. Derewońko