Najlepsi strzelcy karnawału 2016: Gadomska i Maliszewski
- Jestem przemiło zaskoczona i usatysfakcjonowana, że zdobyłam 48 punktów podczas zawodów strzeleckich na strzelnicy Fortu III w Piątnicy – cieszyła się z przyjaciółmi i sympatykami Wojska Polskiego w Łomży Elżbieta Gadomska, zwyciężczyni VII Karnawałowego Rautu Fortecznego i szefowa Piekarni Okruszek w Łomży. - Cieszę się tym bardziej, że nie byłam wyspana, bo dziś w nocy do rana smażyłam z pracownikami ponad 60 tysięcy pączków na tłusty czwartek. Nie ćwiczę, ponieważ za pistolet chwytam okazjonalnie raz do roku podczas imprez Stowarzyszenia Klub Fort. - Nie wierzę..., to niemożliwe! – wykrzykiwał zdumiony swoim zwycięstwem w kategorii panów i w klasyfikacji ogólnej 35 zawodniczek i zawodników Marek Maliszewski. Wydawca i fotoreporter portalu 4lomza.pl w czasie trzech strzałów próbnych trafił na tarczy w dziesiątki, zaś w rywalizacji na pięć strzałów miał cztery dziesiątki (środek tarczy) i jedną dziewiątkę, czyli łącznie 49 punktów.
Tak hucznego zakończenia karnawału, niestety, w tym roku wyjątkowo krótkiego, nie miał pewnie nikt w Łomży ani w okolicy – przez dwie godziny na strzelnicy oddawano strzały próbne i liczone przez komisję w składzie: Wacław Ostrowski, sędzia główny, Stanisław Koński oraz Marian Pełka.
Słodkie przepustki i szczęście ze zwycięstwa
Piotr Klima, ubiegłoroczny zwycięzca i zdobywca laurów na podium, tym razem nie przystąpił do rywalizacji, żeby nie deprymować konkurentów. Szef Warsztatów Technicznych w koszarach major Krzysztof Rabek również odstąpił od strzelania z pistoletu, żeby swoich sił mogli spróbować goście Klubu Fort. Tłumaczył ujmująco, że przegrać z cywilami byłoby wstyd, a wygrać – nie wypadało, dlatego mógł z uniesioną wysoko ponad wszystkimi głową (z racji imponującego wzrostu) wręczać puchary i nagrody triumfatorom karnawałowej strzelaniny dla zabawy i adrenaliny. Druga wśród pań pod względem celności oka, pewności ręki i opanowania nerwów – 43 punkty (10, 9, 9, 8 i 7) była Katarzyna Życzkowska, wicedyrektor III LO w Łomży, której towarzyszyła niezrównana jako karnawałowa i licealna towarzyszka Renata Bagińska. - Kiedyś sumowałyśmy punkty i wracałyśmy do pracy szczęśliwe ze zwycięstwa – żartowała, wpisując się znakomicie w zaproponowany przez prowadzącego VII raut ppłk. Ryszarda Matuszewskiego swobodny i niewymuszony nastrój zabawy. - Proszę koniecznie wziąć „przepustkę” – zachęcał od wejścia na strzelnicę, gdzie wolontariuszki częstowały pączkami z lukrem, a potem tłumaczył gościom, czemu wprowadzono kategorie. - Do tej pory w zawodach strzeleckich przeważnie wygrywały panie, na co poskarżyli się panowie, więc wprowadziliśmy dwie kategorie i może wygracie w kategorii panowie. Rząd polski tworzy, myśli, co zrobić, żeby wzrosła obronność kraju, a to proste: wystarczy zgłosić się do nas i coś wymyślimy.
Trzecia strzelczynią jest Barbara Zalewska. 2. strzelec to Stanisław Żebrowski, 3. Andrzej Grądzki.
Nowy order, stare militaria i suto zastawione stoły
Zanim rozemocjonowane towarzystwo z wypiekami na twarzach przystąpiło do strzelania, major Marek Dziemiańczuk otrzymał brązowy krzyż zasługi z rąk st. chorążego Wacława Ostrowskiego i posła Lecha A. Kołakowskiego. Oficer WKU w Łomży został uhonorowany na wniosek Związku Żołnierzy Wojska Polskiego z zarządu rejonowego. Jedni strzelali, drudzy kibicowali, a inni w sali kominkowej Fortu III prowadzili gorące rozmowy na tematy wojskowe i obronnościowe. - Polaków trzeba wychowywać w kulcie: Kościoła, szkoły i strzelania – przekonywał Jerzy Wnorowski, wnuk Apolinarego Siemińskiego, organizatora 33. Pułku Piechoty w Łomży i spółdzielni żołnierskiej, np. prowadzącej piekarnię, gdzie płaciło się markami kredytowymi 33 PP, aby było taniej i nie zarabiali na Polakach Żydzi. - Polacy są wierzący, deklarują przywiązanie do Kościoła, który przez wieki był naszą ostoją; kształcenie to potrzeba współczesności, a jak się bronić bez umiejętności strzeleckich?
Wielki napis obok drewnianych słupów strzelnicy: „Złego człowieka z bronią może powstrzymać tylko dobry człowiek z bronią”. Pułkownik Ludwik Zalewski, prezes Klubu Fort i były dowódca jednostki wojskowej w Łomży, wskazuje na płachtę z hasłem i odpowiada na pytanie, czy Polska jest bezbronna, skoro mało kto umie strzelać. - Tak, praktycznie Polska jest bezbronna – popatruje na wcinających ze smakiem kiełbasy i salcesony gości rautu. - Minister wszystko sprzedał: czapki, buty, łóżka. Powszechna obronność kraju jest stanem urzędniczo-papierkowym, a nie faktycznym.
Syn Paweł Zalewski w słuchawkach ochronnych pokazuje, jak strzelać z pistoletu. Czy czuje się obrońcą Ojczyzny...? - Nie, z takimi siłami może niektórzy zdołają obronić rodzinę – mówi smutno, pamiętając słowa ojca: „na tym polega szkolenie, by przeciwnika unieszkodliwić”. - Słabym jestem strzelcem, za to lepszym kolekcjonerem – pociesza się Stanisław Dąbrowski, falerystyk z Łomży.
Mirosław R. Derewońko