Rolnicy chcą protestować dalej
Po ubiegłotygodniowych blokadach dróg wokół Łomży rolnicy zmieniają taktykę „walki” z rządem. Na razie nie planują blokad, ale czynnie angażują się w protest w zielonym miasteczku przed kancelarię premiera w Warszawie. Noc z piątku na sobotę spędziło tam m.in. kilku gospodarzy, a kolejna grupa szykuje się do wyjazdu na środę. - My nie chcemy robić rozrób. My chcemy, aby rząd wreszcie pochylił się nad problemami rolników – mówi Mieczysław Kaliściak, rolnik z Rybna i radny gminy Łomża, który był wśród pierwszej grupy łomżyńskich protestujących rolników w Warszawie.
Po czwartkowej demonstracji kilku tysięcy rolników w warszawie naprzeciwko KPRM przy Alejach Ujazdowskich protestujący rozstawili namioty oraz kuchnię polową w których dyżurują w oczekiwaniu na rozmowy z rządem. Noc z piątku na sobotę w zielonym miasteczku w Warszawie spędziło kilkunastu rolników z regionu, którzy w czwartek byli m.in. na blokadzie drogi w Piątnicy. Mówią, że ich „warszawski” protest przebiegał bardzo spokojnie. Wywiesili kilka bilbordów i czekali...
- Niestety, ale wygląda tak jakby rząd usiłował pokazać, że rozmawiać z rolnikami nie ma zamiaru – ocenia Kaliściak.
Podobnie sytuację widzi także Józef Maślak, który był jednym z organizatorów czwartkowej blokady w Piątnicy. Póki co w regionie raczej kolejnych blokad nie będzie, bo te które były niczego nie zmieniły.
- Nikt z nami nie rozmawiał. Nikt do nas nie przyjechał. To chyba celowa robota rządu, aby udowodnić nam, że to tylko małe grupki niezadowolonych, ale to nie jest prawda. Protestujących są tysiące – mówi Maślak.
Józef Maślak teraz zbiera rolników na kolejny wyjazd do zielonego miasteczka w Warszawie.
- Jeśli to miasteczko padnie, to faktycznie rządzący będą triumfować – mówi.