„Rozbierają” baraki na Reymonta
18-letni mieszkaniec Łomży przez niemal pół roku z opuszczonego baraku po przedszkolu przy Reymonta wynosił żeliwne grzejniki. Zdążył wynieść 71 kaloryferów nim miejscy urzędnicy zorientowali się, że ktoś bez ich zgody rozbiera baraki i kradzież zgłosili policji, a ci złapali złodzieja. Szacują, że skradł miejskie mienie warte prawie 3000 zł.
Jak przekazuje oficer prasowy policji w Łomży zgłoszenie o kradzieży grzejników opuszczonego budynku na komendę dotarło na początku września. Rozwikłując zagadkę znikających kaloryferów z budynku, który trafił już na sprzedaż, bo zdaniem władz miasta do niczego innego niż do rozbiórki już się nie nadaje, policjanci ustalili, że sprawca do środka dostawał się po wcześniejszym wyważeniu okna. Po kaloryfery wracał tu kilkukrotnie w okresie od maja do września. Grzejniki zdejmował, wynosił i potem sprzedawał. Łącznie jego łupem padło aż 71 kaloryferów o wartości prawie 3000 zł. Po niemal miesięcznym śledztwie mundurowi ustalili i poniedziałek zatrzymali 18-latka podejrzanego o tą kradzież. W ich ręce wpadł także 22-latek, który miał mu pomagać w sprzedaży zrabowanych grzejników. We wtorek obaj młodzi mężczyźni usłyszeli zarzuty – pierwszy za kradzież z włamaniem, a drugi za paserstwo. Obaj niebawem mają też stanąć przed sądem, gdzie będą tłumaczyć się ze swojej „przedsiębiorczej” działalności.
Tymczasem jak przekazuje Łukasz Czech z ratusza do kradzieży kaloryferów musiało dojść w pierwszej połowie września. Podczas wizyty w budynku 2 września pracownicy urzędu miejskiego zauważyli, że kaloryfery są zdemontowane i ułożone w jednym miejscu. Gdy tam wrócili 10 dni później grzejników już nie było. Łukasz Czech zaznacza, że policję w związku z podejrzeniem przygotowania kaloryferów do kradzieży poinformowano od razu po pierwszej wizycie 2 września, po czym zgłoszeni powtórzono po drugiej wizycie w budynku przy Reymonta, gdy grzejników już tam nie było.