„Do pracy wrócę z podniesioną głową”
Jacek Karwowski zwolniony w grudniu 2012 roku dyscyplinarnie z pracy w PKS Łomża rewizor może wrócić do pracy. Najpierw – w listopadzie ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Łomży uznał, że nie było podstaw prawnych do dyscyplinarnego zwolnienia go z pracy, a dziś Sąd Okręgowy w Łomży potwierdzając tamte ustalenia zmienił wyrok, m.in. przywracając go do pracy na dotychczasowych warunkach. - Wyrok jest prawomocny, a co za tym idzie wykonalny – mówił sędzia Sławomir Bagiński, przewodniczący trzyosobowego składu sędziowskiego, który rozpatrywał apelację w Sądzie Okręgowym w Łomży. - Do pracy wrócę z podniesioną głową – cieszył się z wyroku Karwowski.
Jacek Karwowski to były szef jednego ze związków zawodowych, który przekazując do Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku nagrania z tajnego monitoringu stacji paliw PKS w Kolnie ujawnił tzw. afera paliwową. Pracownik został zwolniony w grudniu 2012 roku. Dyscyplinarkę dostał po przeprowadzaniu kontroli w autobusach PKS-u w których ujawnił „przepały” oraz m.in. znalazł pojemniki na paliwo. Przeprowadzenie kontroli należało do zakresu jego obowiązków służbowych, bo niespełna miesiąc wcześniej prezes PKS Łomża powierzył mu stanowisko starszego rewizora i kierownika nowej sekcji kontroli. Tydzień po pierwszej kontroli ponad 90 pracowników - niemalże sami kierowcy, zażądało wyrzucenia go z pracy, i Adam Wykowski, prezes PKS-u, zrobił to błyskawicznie. Dyscyplinarkę uzasadniał szkalowaniem firmy, skonfliktowaniem załogi, oraz tym, że listopadowe kontrole nie były z nim uzgodnione. Jacek Karwowski sprawę skierował do sądu domagając się przede wszystkim przywrócenia do pracy, bo – jak mówił - nie było żadnych podstaw prawnych do zwolnienia go z zakładu. Sąd Rejonowy w Łomży, przed którym przez kilka miesięcy toczył się proces uznał, że nie było podstaw do dyscyplinarnego zwolnienia go z pracy, ale uznał, że jego powrót do pracy jest niecelowy z uwagi na istniejący długotrwały konflikt pomiędzy nim a prezesem łomżyńskiego PKS-u. Od wyroku odwołały się obie strony. Sąd Okręgowy w Łomży uznał jednak tylko apelację Karwowskiego całkowicie odrzucając tą wniesioną przez PKS.
Sędzia Janusz Wyszyński w ustnym uzasadnieniu wyroku podkreślał, że Sąd Rejonowy rozpatrując sprawę poczynił właściwe ustalenia, że nie było podstaw prawnych do zwolnienia dyscyplinarnego rewizora, ale nie zgodził się z wnioskiem Sądu Rejonowego, że dalsze pozostawanie powoda w zakładzie pracy jest bezcelowe.
- Sąd Okręgowy zdaje sobie sprawę z bardzo poważnego konfliktu pomiędzy powodem, a częścią załogi. Uniemożliwienie mu powrotu do pracy byłoby usankcjonowaniem pewnego bezprawia – mówił sędzia Wyszyński.
- Do końca wierzyłem w sąd i jak się okazało ta wiara nie była nadaremna – mówił tuż po wyroku Jacek Karwowski. - Lada dzień złożę prezesowi (PKS Łomża – dop. red.) swoją gotowość do podjęcia pracy. Mam na to 5 dni. Do pracy wrócę z podniesioną głową.
Wyrok Sądu Okręgowego jest prawomocny, ale stronom – PKS Łomża – przysługuje jeszcze prawo wniesienia kasacji.
zobacz: W PKS-ie nie ma kradzieży paliwa. Kto sądzi inaczej, tego prezes Wykowski zwalnia!