294 młode boćki w 113 starych gniazdach nad Narwią
Akcja liczenia bocianów, przychodzących na świat co roku w Łomżyńskim Parku Krajobrazowym Doliny Narwi, odbywa się od kilkunastu lat, kiedy młode boćki mają siły stanąć samodzielnie w gnieździe. W tym roku na terenie ŁPKDN naliczono 294 bocianiątka, z których najwięcej – bo aż 35 - wykluło się w Lutostani. Natomiast w Bronowie aż trzy gniazda bocianie zostały zasiedlone na... jednej wiejskiej posesji. Łącznie wielka bociania rodzina w Parku liczy dziś ponad 500 osobników z długimi, czerwonymi dziobami i tyczkowatymi nogami, ułatwiającymi brodzenie wśród traw.
- Odkąd pracuję w Łomżyńskim Parku Krajobrazowym Doliny Narwi, nie zdarzyło mi się, aby któryś z gospodarzy chciał wygonić bociany, które są stałym i pożądanym elementem pięknego wiejskiego pejzażu nadnarwiańskiego – opowiada Anna Jadczak, specjalista ds. ochrony środowiska w ŁPKDN, gdzie pracuje od wiosny 2006 roku. - Objeżdżamy teren całego Parku i odnotowujemy w ewidencji bocianią populację.
Obszarem zainteresowania trzyosobowej komisji, w skład której wchodził również pracownik łomżyńskiego oddziału Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku, były wioski po obu stronach rzeki. Po stronie „piątnickiej”, m.in., Piątnica Włościańska, Kalinowo, Drozdowo, Niewodowo, Rakowo, Krzewo, Niwkowo i Kossaki, zaś po stronie „łomżyńskiej” - Stara Łomża nad rzeką, Zosin, Siemień, Rybno, Pniewo, Koty, Gać i Puchały. Zazwyczaj para dorosłych ma na utrzymaniu troje piskląt.
- Większość gniazd bocianów jest umieszczonych na platformach na słupach trakcji elektrycznej – kontynuuje Anna Jadczak. - Jeśli, na przykład, młodociane osobniki wybierają słupy przez dwa lata z rzędu, monitujemy do Rejonu Energetycznego o założenie tam platform. W tym roku z ewidencji „zniknęło” nam 31 gniazd z pustych platform i takich, które znajdowały się na zawalających się budynkach. Oprócz tego, osiem gniazd było niezasiedlonych. Znikają drewniane stodoły kryte strzechą, ale remontujący dachy domów gospodarze zwykle stawiają obok wysokie słupy z platformą, czyli z myślą o bocianiej rodzinie. Zdarza się, że gospodarze z trwogą obserwują zniknięcie jednego z bocianich rodziców. Na szczęście, drugi dorosły bocian najczęściej przejmuje obowiązek opieki nad młodymi. W pierwszym okresie od nagłego zniknięcia matki czy ojca nie zalecamy wyjmowania piskląt z gniazda.
Zdaniem specjalistki z ŁPKDN, gniazdo bocianie może ważyć nawet dwie tony, dlatego – zwykle pod koniec sierpnia – po odlocie skrzydlatych mieszkańców do ciepłych krajów, prowadzone są prace, aby zmniejszyć rozmiary i wagę bocianiego siedliska. W tym roku w ewidencji Parku znalazło się także sześć nowych gniazd, m.in., w Rakowie i Kalinowie. Niestety, nie wszystkie młode zdołają podczas wiosny i lata nabrać sił do lotu na dystansie kilku tysięcy kilometrów.
- Niektóre bocianiątka albo są niechciane przez rodziców, albo są spychane z gniazd przez rodzeństwo – wyjaśnia Anna Jadczak. - Aktualnie mamy w ptasim szpitaliku siedem młodych bocianów, które mają możliwość dorośnięcia i dołączenia do stada. Gniazda, w których przyszły na świat, zostały strącone w wyniku burzy. Rok temu mieliśmy dziesięć bocianków z późnych, majowych lęgów. Nie nauczyły się w porę latać, ale kilka wiosną dołączyło do brodzących na łąkach ziomków. Jeśli nasi pacjenci mają trwale uszkodzone skrzydła, dołączają do pobratymców w stałych ośrodkach opieki w Krynkach, Osowcu czy w Białymstoku...
Za tydzień ukaże się debiutancka bajka dla dzieci, wzbogacona o liczne łamigłówki, autorstwa Anny Jadczak pt. „Klekotek z drozdowskiego gniazda”, przedstawiająca rok z życia bociana nad Narwią.
Mirosław R. Derewońko