Kriokomora w Łomży ruszyła pełną (zmrożoną) parą
Kilkunastu śmiałków poddało się półtoraminutowej próbie odwagi: jako pierwsi w dwa lata od zainstalowania na nowym basenie w Łomży kriokomory zdecydowali się do niej wejść. Najpierw na pół minuty do przedsionka, gdzie panowała temperatura minus 60 stopni Celsjusza, a zaraz po tym na minutę do komory, gdzie mróz osiągnął niebotyczne minus 120 stopni. Wszystkich ochotników, wśród których rej wodziły morsy, wcześniej przebadał lekarz. Po próbie mrozu nie z tej ziemi panie i panowie wychodzili rozpromienieni.
- Zawsze miałem obawy, czy człowieka w kriokomorze nie zmrozi na amen – śmiał się kierowca Andrzej Brzostek (lat 61), który był w pierwszej grupie osób, które skorzystały z łomżyńskiej kriokomory. - Byłem bardzo zaskoczony, że nie ma odczucia dokuczliwego mrozu. Czuję się znakomicie!
- Przyjemna rzecz, cudowna przygoda – dodawał towarzyszący mu urzędnik Józef Babiel. - Żadne wstrząsające zimno!
Uczestnicy próby wchodzili w czapkach naciągniętych na uszy, rękawiczkach, spodenkach, skarpetach i klapkach. Dla ochrony dróg oddechowych i płuc mieli nałożone maski. Jarosław Siemion, ortopeda ze Szpitala Wojewódzkiego w Łomży, przebadał ochotników. Żaden nie miał przeciwwskazań zdrowotnych. W zasadzie z leczenia mrozem może skorzystać każdy od 10 do 65 lat, jeśli nie ma choroby serca lub układu krążenia.
- Seans w kriokomorze zalecany jest osobom ze schorzeniami narządów ruchu i w chorobach pourazowych, jak stłuczenia czy skręcenia – wyjaśnia ortopeda. - Wskazany jest w chorobach reumatologicznych i autoimmunologicznych, kiedy organizm wytwarza przeciwciała przeciwko własnym tkankom.
Lekarz sam z okazji podleczenia stawów nie skorzystał, ale nosi się z tym zamiarem, gdyż jest obciążony chorobą genetyczną.
- W niektórych ośrodkach praktykuje się wejście do mroźnej komory nawet dwa razy dziennie – uspokaja ortopeda, odpowiadając na pytanie, jak często można poddawać się niekonwencjonalnej kuracji mrozem. - Z kriokomory chętnie korzystają również sportowcy, ponieważ gwałtowne obniżenie temperatury otoczenia sprzyja rozluźnieniu, regeneracji i rozrostowi mięśni. Korzystne działanie na ciało utrzymuje się jeszcze przez trzy godziny po seansie.
Jarosław Pusz, 24-letni student turystyki i rekreacji w Białymstoku, opuszcza komorę w znakomitym humorze.
- Jestem morsem od trzech lat i zgłosiłem się na próbę z ciekawości, żeby sprawdzić, jak mój organizm zareaguje na takie zimno – wyjawia student z Łomży. - Seans daje bardzo przyjemne odczucie, czuje się nagłą falę mrozu, ale to nie jest dokuczliwe. Kąpiel w Narwi wydaje mi się jednak o wiele przyjemniejsza, bo organizm znacznie bardziej się wychładza i człowiek się porusza.
Na miejski rachunek
- W życiu MOSiR-u to ważne wydarzenie, w tym celu przeszkoliliśmy dwunastu pracowników – mówi Sławomir Grygo, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Łomży. - Trudno teraz powiedzieć, ile będzie kosztowała eksploatacja komory. Ryzykujemy jej eksploatację w ramach środków własnych MOSiR-u na ten rok. I dopóki będziemy mogli, będziemy realizować ten zabieg leczniczy, bo przecież zdrowie jest najważniejsze.
Jeden seans w kriokomorze kosztuje 20 zł. Jeśli ktoś zdecyduje się na cykl dziesięciu, otrzyma jedno ostanie wejście gratis jako dodatkowy bonus.
Mirosław R. Derewońko
