OSN-y - o ponad połowę mniej to też za dużo
Podlaska Izba Rolnicza twierdzi, że powierzchnia nieco ponad 43, tys ha obszarów OSN w województwie podlaskim – jak chce Dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie - „jest zbyt duża i nie znajduje uzasadnienia”. Ten sam dyrektor wiosną jako obszary OSN wyznaczył w województwie ponad 105 tys ha, ale po protestach rolników, organizacji rolniczych i parlamentarzystów pracuje nad dokumentem ograniczającym te obszary.
Na obszarach szczególnie narażonych na zanieczyszczenia związkami azotu pochodzenia rolniczego będzie obowiązywał program ochrony wód. A to oznacza, że rolnicy zmuszeni będą w swoich gospodarstwach sporządzać plany nawozowe, budować specjalne płyty obornikowe czy zbiorniki na gnojowicę, co pociągnie znaczące wydatki. Gdy wiosną RZGW wyznaczył w województwie OSNy, okazało się obejmują one niemal cały powiat wysokomazowiecki i blisko połowę zambrowskiego. Wzbudziło to protesty. PIRol podnosiła, że OSN-y wprowadzono bez wystarczających konsultacji społecznych, a w sprawie interweniowali także parlamentarzyści. Okazało się, że te obszary mogą być mniejsze. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie powtórnie przeanalizował i zweryfikował obszary zmniejszając ich powierzchnię na terenie województwa podlaskiego o 56,26%. Zdaniem Podlaskie Izby Rolniczej i to tak za dużo.
PIRol argumentuje, że przed wyznaczeniem OSN-ów powinny być przeprowadzony monitoringi i badania, które jednoznacznie wskazałyby obszary, ale ich nie zrobiono.
„Przy wyznaczaniu obszarów OSN w naszym województwie wystarczające jest podejrzenie występowania zagrożenia zanieczyszczeniami ze źródeł rolniczych - napisał prezes Izby, Grzegorz Leszczyński, do dyrektora RZGW w Warszawie. - Nie można wprowadzać utrudnień dla obywateli, nie mając ku temu solidnych i nie budzących wątpliwości podstaw – argumentuje.