Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 26 kwietnia 2024 napisz DONOS@

„Ostatni Mohikanin” łomżyńskiego esperanto

Główne zdjęcie
Henryk Borkowski

Niegdyś było ich w Łomży wielu. Wykruszyli się z czasem, ale Henryk Borkowski nie zrezygnował ze swojej pasji. Od lat działa aktywnie w Polsce i Europie, a ostatnimi czasy jeszcze prężniej w sieci – dzięki Facebookowi oraz innym portalom społecznościowym. I z sentymentem wspomina... – Kiedyś w Łomży był prężny ośrodek esperanto – mówi Henryk Borkowski. – Teraz zostałem sam i jakoś to kontynuuję!

Pretekstem do spotkania z ostatnim aktywnym łomżyńskim esperantystą było otwarcie wystawy „125 lat esperanto: 1887 – 2012”. W Bibliotece Pedagogicznej w Łomży wyeksponowano wybrane ze zbiorów Henryka Borkowskiego, pochodzące z całego świata, książki w języku esperanto. Czego tam nie ma! Począwszy od Biblii, Koranu, liczących czasem ponad 100 lat podręczników, słowników, encyklopedii czy przewodników.
Są dramaty Szekspira, biografie sławnych ludzi, jak Gandhi czy Pele oraz bogaty wybór klasyki światowej literatury. Sporo też dzieł polskich pisarzy, wydanych nie tylko w Polsce: „Pan Tadeusz” Mickiewicza, poezje Tuwima, limeryki Ligęzy, dzieła Sienkiewicza, Nałkowskiej. Wszystko zebrane przez blisko 40 lat przez łomżyńskiego nauczyciela. Henryk Borkowski  esperanto zainteresował się zupełnie przypadkowo, gdy okazało się, że język angielski jest nie dla niego.
– Próbowałem uczyć się angielskiego, ale moja wymowa była taka, że nikt mnie nie rozumiał – mówi Henryk Borkowski. – Zrezygnowałem więc, ale kiedyś w „Głosie nauczycielskim” znalazłem ogłoszenie o kursie korespondencyjnym języka esperanto. Uczyłem się sam. Potem zebrała się grupa, był nawet pan, który miał uprawnienia do nauczania. Ale teraz znam tylko kilka osób, które kiedyś się tym interesowały, a obecnie esperanto jest już dla nich językiem martwym.
Jednak nawet wtedy miłośnik esperanto nie złożył broni. Działał aktywnie metodami tradycyjnymi, a od kilku lat, odkrywszy wzrastające znaczenie internetu, zaczął komunikować się ze znajomymi z całego świata w sieci.
– Uczestniczę w różnych kongresach czy zjazdach – w tym roku zamierzam jechać na międzynarodowe wczasy esperanckie do Szczawna  – wyjaśnia Borkowski. – Jest to okazja, by spotkać trochę znajomych z Europy.
Działam też aktywnie na Facebooku i Ipernity – tam założyłem stronę tylko i wyłącznie dla esperantystów. Znajomych na Facebooku już nie liczę, jest ich kilkuset, z czego większość to aktywni esperantyści. Bo
esperanto nie jest martwym językiem, wciąż jest używany, stając się uniwersalnym, międzynarodowym sposobem komunikacji. Wciąż ewoluuje, powstają nowe wyrazy i neologizmy.
Pomimo wzrastającej aktywności na portalach i stronach o esperanto Henryk Borkowski nie zapomina o świecie realnym. Spotyka się z młodzieżą, propaguje idee esperanto, czego dowodem jest też wystawa.
– Niektóre książki, które na nią trafiły, to darowizny, ale większość kupiłem – stwierdza Borkowski.  – Kiedy mieliśmy tu koło esperanckie był nawet kolporter, który sprowadzał zamówione tytuły z Zarządu Głównego Związku z Warszawy. Nie były drogie –  na przykład sam nie pamiętam, ile egzemplarzy „W pustyni i w puszczy” czy innych książek rozesłałem wtedy po świecie, promując polską literaturę.
Próby stworzenia uniwersalnego języka podejmowano na świecie od setek lat. Udało się to dopiero Polakowi, Ludwikowi Zamenhofowi. Dzięki jego pracy oraz jego kontynuatorów,  Henryk Borkowski może kontaktować się z esperantystami z  Europy, obu Ameryk,  Afryki, Australii i  Japonii.
– To duża satysfakcja – ocenia Henryk Borkowski. – Spotykamy się w grupie ludzi z całego świata i wszyscy się rozumieją. Sam potrafię porozumieć się bez problemów. Na pewno nie znam wszystkich wyrazów – czasami wezmę jakiś tekst i bez słownika nie da rady. Wtedy mówię: no, ten ktoś uczył się z innego podręcznika esperanta! Kiedy zna się esperanto nie trzeba się uczyć języków naturalnych, które nie zawsze są łatwe. Na przykład Japończycy mówią: gramatyka jest bardzo prosta, ale to słownictwo! Jest to słownictwo europejskie, dlatego każdego słowa muszą się uczyć na pamięć. Ale wszystkiego można się nauczyć, dzięki czemu możemy rozmawiać.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka - Chamryk


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę