„Szafir” sprawdzał jak działają służby...
Zakrojone na wielką skalę ćwiczenie pod kryptonimem „Szafir” w czwartek od rana do popołudnia odbywały się w podłomżyńskiej wsi Olszyny. Wzięły w nich udział nie tylko służby ratownicze z terenu powiatu łomżyńskiego: policja, straż pożarna, pogotowie ratunkowe, ale także antyterroryści i policyjni negocjatorzy. Scenariusz ćwiczeń zakładał uprowadzenie więźniarki i ucieczkę więźniów z Czerwonego Boru, zamach bombowy w autobusie, oraz odbijanie uczniów szkoły wziętych przez terrorystów jako zakładników. Na miejsce ściągnięto nawet snajperów i specjalnego robota do przenoszenia i neutralizacji ładunków wybuchowych.
- Ćwiczymy po to aby sprawdzić jak w ekstremalnych warunkach działają służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo publiczne – mówi podkom. Kamil Tomaszczuk z zespołu prasowego KWP w Białymstoku.
To właśnie policjanci z tej Komendy opracowali scenariusz i przez kilka miesięcy opracowali te ćwiczenia.
- Mamy obserwatorów z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, mamy kolegów z Komendy Stołecznej Policji w Warszawie, z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu, Kielcach... są to policjanci, którzy na co dzień zajmują się zabezpieczeniem tego typu zdarzeń. Obserwatorzy są po to, aby wytykać nam zauważone błędy. Inaczej się tego nie nauczymy - mówił Tomaszczuk.
Sprawdzany był czas reakcji poszczególnych służb, ale także funkcjonowanie procedury w komunikacji pomiędzy służbami jak i jakość rzeczywiste działania podejmowane przez interweniujących w miejscach wypadków.
Już kilka minut po pierwszym wybuch w autobusie w Olszynach na miejscu zjawił się pierwszy patrol policji. To wtedy okazało się, że to nie jest zwykły wypadek, ale prawdziwa rzeź... Jest ponad 20 osób rannych i kilka zabitych. Chwilę później przyjechała pierwsza karetka pogotowia, a za nią samochodów straży pożarnej. To właśnie strażacy w pierwszej części ćwiczeń, obok załogi pogotowia ratunkowego, podjęli działania ratownicze. Później na miejsce ściągnięto specjalistyczną ekipę pirotechników z robotem, bo okazało się, że w autobusie są jeszcze ładunki wybuchowe, a także policyjnych negocjatorów i antyterrorystów, bo pobliską szkołę podstawową, w której są uczniowie, zajęli terroryści, którzy mogą mieć ładunki wybuchowe.
- Te ćwiczenia były zupełnie inne niż zazwyczaj – mówi st. bryg. Jan Chludziński, z-ca Komendanta Miejskiego PSP w Łomży, który po przybyciu na miejsce zdarzenia przeją od dowódcy JRG kierowanie działaniami strażaków. - Myśmy nigdy nie brali udziału w działaniach, gdzie może wystąpić zagrożenie wybuchem, a tu tak było. Wiedzieliśmy o ćwiczeniach, ale to co przygotowali ich organizatorzy było dla nas wszystkich wielkim zaskoczeniem – dodaje komendant.
W związku z działaniami w Olszynacha na nogi postawiono ponad 50 strażaków. Poza jednostkami skierowanymi bezpośrednio do działań ratunkowych z KM PSP w Łomży, a ale także ochotników z Olszyn, Piątnicy, Wizny i Konarzyc, do łomżyńskiej Komendy ściągnięto trzy jednostki OSP, które w razie faktycznego zagrożenia w mieście miały zstąpić ćwiczących.
W sumie w ćwiczeniach brało udział około 200 osób.
- Wyniki ćwiczeń poznamy za kilka dni, gdy cały materiał zostanie na spokojnie przeanalizowany przez specjalistów – mówił Kamil Tomaszczuk. - Wtedy też będzie wiadomo co zadziałało dobrze, a co trzeba poprawić.