Żeby zostać morsem, najpierw trzeba być Eskimosem...
Pompki, gimnastyka i nieco biegania... przy - 8 st. Celsjusza. Kilkuminutowa gimnastyką na świeżym powietrzu 80. urodziny uczcił Tadeusz Grzymała – jak mówi o sobie - największy siłacz Łomży. Sam bohater twierdził, że jest ciepło... i że to nie pierwszyzna, bo morsem „może nieco ukrytym” jest już od ponad 30 lat. - Ja mam lepszą kondycję od młodzieży z którą gram w piłkę – chwali się krewki 80-latek, który dodaje, że ma doskonały wzrok, serce jak dzwon i nie wie co to ból głowy.
Tadeusz Grzymała podkreśla, że kluczem do dobrego zdrowia i samopoczucia jest racjonalne odżywianie się – przede wszystkim sałatki, ćwiczenia gimnastyczne, oraz hartowanie się.
- Codziennie najpierw polewam się gorącą wodą, później bardzo zimną, a jak się wytrę zaczynam gimnastykę przy otwartym oknie. Największa przyjemność jest wtedy, gdy na dworze jest kilkanaście stopni mrozu – podkreśla 80-latek, którzy w dniu swoich urodzin postanowił zrobić coś więcej. Były to kilkuminutowe ćwiczenia na świeżym powietrzu – na parkingu przed blokiem. Pan Tadeusz ubrany w strój kąpielowy zrobił kilkanaście pompek, kilka innych ćwiczeń gimnastycznych oraz trochę pobiegał wśród ośnieżonych samochodów wzbudzając zadziwienie sąsiadów przyglądających się temu wyczynowi.
Tadeusz Grzymała jest łomżyńskim morsem. W Narwi w ubiegłym roku kąpał się już od początku kwietnia aż do końca września. Teraz też by chciał, ale... rzeka zamarzła. Jak podkreśla plażuje więc na balkonie, gdzie przez około 10 minut stoi na mrozie w samych kąpielówkach i w butach. Niestety, obraz zdrowego życia krewkiego 80-latka zakłócają papierosy, które jak twierdzą znajomi, pali jak lokomotywa.
- On jest jak kobieta – mówi Tadeusz Grzymała o kolejnym papierosie wypalonym podczas naszego, raptem kilkudziesięciominutowego, spotkania z hartującym się „siłaczem Łomży”.