To było morderstwo, ale nikt nie strzelał
56-letni Zbigniew S. z Grajewa zmarł z wykrwawienia – wykazała sekcja zwłok. Prokurator Okręgowy w Łomży Henryk Żochowski zdementował medialne przypuszczenia, jakoby mieszkaniec Grajewa zginął w wyniku strzelaniny. Sekcja ujawniła rany ciętą i tłuczoną okolic potylicy po stronie lewej i prawej, na ciele nie ma śladów użycia broni – zapewniał dziś prokurator Henryk Żochowski.
Zwłoki mężczyzny znalazła policja we wtorek wieczorem w domu przy Placu Niepodległości w Grajewie. Ktoś wezwał funkcjonariuszy, bo usłyszał brzęk tłuczonych szyb. Gdy policjanci weszli do domu, jego właściciel, 56-letni Zbigniew S. już nie żył, a w pomieszczeniu przebywał jego pijany, ale żywy kompan, miał ok. 2 promili alkoholu w wydychanym powietrzu.
Wg wstępnych ustaleń, obaj mężczyźni wspólnie pili alkohol w domu denata. Jak doszło do zbrodni? Na pewno nie była to strzelanina, mimo, że mężczyzna, który zginął, był myśliwym – mówił Prokurator Okręgowy w Łomży. Gospodarz posiadał w mieszkaniu trzy jednostki broni, ale stwierdzono, że nie została ona użyta – zapewniał Żochowski. 56-letni Zbigniew S., jak wykazała sekcja zwłok, zmarł z wykrwawienia. Podejrzanym o dokonanie zbrodni jest jego kolega, Michał Z. Jak powiedziała Prokurator Maria Kudyba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łomży, jeszcze dziś prawdopodobnie usłyszy zarzut zabójstwa. Na razie jest zatrzymany. Prokuratura zamierza skierować wniosek o zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu.
as