WOŚP jest od rzeczy niemożliwych(?)
Prawdziwy szynobus, ze 140 pasażerami na pokładzie, 10 stycznia, w dni Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, przejedzie z Białegostoku do Łomży i z powrotem – obiecują organizatorzy sztabów WOŚP z Białegostoku i Łomży. Na przejazd szynobusy pieniądze da Urząd Marszałkowski, ale na razie nie wiadomo którędy on pojedzie. - Chcemy, i na tym nam bardzo zależy, aby pojechał najkrótszą trasą przez Łapy, Sokoły i Śniadowo – mówi Marcin Adam Wróbel, organizator białostockiej WOŚP, i pomysłodawca „wośpowego” szynobusu do Łomży, dodając że WOŚP jest od rzeczy niemożliwych. Przypomnijmy, że trasa kolejowa pomiędzy Łapami a Śniadowem od początku wieku jest nieczynna.
10 stycznia 2010 roku w całym kraju Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagra po raz 18. Zgodnie z planami organizatorów łomżyńskiego sztabu WOŚP ta edycja Orkiestry w naszym mieście ma być zupełnie inna niż poprzednie. Sercem całego przedsięwzięcia ma być nieczynny peron kolejowy w Łomży, gdzie ma działać sztab, ale także tu ma odbyć się wielki koncert m.in. zespołu KSU. Największą atrakcją dla mieszkańców ma być natomiast prawdziwy szynobus, który zgodnie z planami dwóch zjednoczonych orkiestrowych sztabów ma przywieźć do Łomży pasażerów z Białegostoku.
- Już teraz przejazd koleją do Łomży cieszy się wielkim zainteresowaniem wśród miłośników kolei i mieszkańców Łomży, pomimo proponowanych dość wysokich cen biletów (80 zł) – mówi Marcin Wróbel organizator białostockiego sztabu WOŚP. - Już jest zarezerwowanych 40 biletów, a ich aukcja ma ruszyć dopiero w przyszłym tygodniu (www.aukcje.wosp.org.pl).
Pomysłodawcy „wośpowego” szynobusu do Łomży chcą aby przejechał on najkrótszą z możliwych tras łączących oba miasta, czyli po nieczynnej dziś linii między Łapami a Śniadowem.
- Mamy zapewnienia, że jest to możliwe i chcemy pokazać, że pociągi do Łomży też mogą dojeżdżać – podkreślał pełen optymizmu Adam Wróbel, podczas zorganizowane na łomżyńskim peronie konferencji prasowej sztabów WOŚP.
To czy ta sztuka się uda ostatecznie ma okazać się w połowie grudnia. Teoretycznie szynobus z Białegostoku mógłby dojechać do Łomży jeszcze przez Małkinię - Ostrów Mazowiecką (ta część trasy jest nieczynna) - Ostrołękę i Śniadowo, lub po działającym dziś torowisku przez Małkinię – Tłuszcz - Wyszków i Ostrołękę, ale to o wiele dale, drożej i dużo dłużej.
Szynobus, który ma dojechać do Łomży nie tylko przywiezie i wywiezie stąd 140 pasażerów, ale ma także – specjalnie dla mieszkańców Łomży - wykonać z nimi „rundkę” do Śniadowa i z powrotem.
- Te wszystkie chaszcze, które dziś porastają torowisko w Łomży będą usunięte i to miejsce będzie wyglądało jak prawdziwy dworzec – zapewnia towarzyszący mu Krzysztof Pyczot, drużynowy 59 DH Ptaki Ptakom i organizator łomżyńskiego sztabu WOŚP. - To wszystko co planujemy nie uda się bez wsparcia sponsorów i właśnie o takie wsparcie teraz prosimy – dodaje Pyczot, podkreślając, że na organizację imprez nie idzie nawet złotówka z pieniędzy wrzucanych do puszek wolontariuszy Orkiestry.
Ujawniając rąbek tajemnicy dotyczący planów na łomżyński finał WOŚP organizatorzy opowiadają o wielkiej scenie która stanie tuż obok torowiska i na niej zagra m.in. KSU, o organizowanych w pobliżu rajdach samochodowych i pokazie odbijania przez antyterrorystów porwanych dzieci, a także o tradycyjnym już w Łomży „Wesołym autobusie”, którego pętla także ma być w pobliżu peronu.
Dodajmy tylko, że ostatni pociąg pasażerski z Łomży odjechał w 1993 roku. Latem tego roku przejazd szynobusu z Białegostoku do Łomży usiłowali zorganizować zabiegający o odrodzenie „łomżyńskiej kolei” samorządowcy z powiatu łomżyńskiego i gminy Sokoły, ale im ta sztuka się nie udała. Wówczas pomocy odmówił Urząd Marszałkowski w Białymstoku, który teraz miałby w całości sfinansować przejazd szynobusu do Łomży.
