„Nigdy nie wiadomo, komu dziecko zaufa...”
Nowoczesną siedzibę Wielofunkcyjnej Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej oficjalnie otwarto we wtorek przy ul. Rybaki 14 w Łomży. Placówka ma 19 miejsc dla dzieci z rodzin niewydolnych wychowawczo i 5 dla dzieci, którym potrzeba schronienia po interwencji policji w ich domu rodzinnym.
Uroczystego przecięcia wstęgi dokonali: ks. bp Tadeusz Bronakowski, wiceprezydent Krzysztof Choiński, radne Łomży z komisji rodziny Alicja Bandzul i Alicja A. Gołaszewska oraz jeden z wychowanków. Po krótkiej modlitwie liczni goście obejrzeli przedstawienie przygotowane przez podopiecznych ośrodka.
Są nimi dziewczęta i chłopcy w wieku od 12 do 18 lat. Chodzą do podstawówki, gimnazjum lub szkoły zawodowej i mają do dyspozycji tapczaniki i biurko w trzech pokojach 3-osobowych i pięciu 2-osobowych. Pokoiki są niewielkie, ale kolorowo, gustownie i nowocześnie urządzone. Na piętrze znajdują się ponadto: dyżurka wychowawcy, pokój cichej nauki, pokój odwiedzin i oddzielne dla dziewczynek i chłopców toalety z prysznicem. Parter zajmują głównie pomieszczenia administracji i spora świetlica. W budynku działa aneks kuchenny z jadalnią, gdyż ideą placówki jest usamodzielnianie dzieci. Samodzielnie przygotowują one sobie śniadania i kolacje, zmywają naczynia, sprzątają i mają dostęp do pralki i suszarni w podziemiu. W tych zajęciach dyskretnie pomagają im zawsze dorośli. Opiekę nad dziećmi sprawuje czterech wychowawców, pedagog i psycholog.
- Stawiamy na rozmowy, żeby dotrzeć do wychowanka, zmienić jego nastawienie do świata i ludzi – mówi Krzysztof Jankowski (lat 42), dyrektor Wielofunkcyjnej Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej. - Zależy nam, żeby wychowankowie nie czuli się napiętnowani, że są z domu dziecka... Po usamodzielnieniu się, gdy skończą 18 lat, mogą też przyjść po radę i pomoc do psychologa, pedagoga czy innego specjalisty. Chcemy, żeby podopieczni czuli w nas oparcie.
Dyrektor Krzysztof Jankowski jest absolwentem pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej, a przed podjęciem się kierowania WPOW prowadził Ośrodek Interwencji Kryzysowej w Łomży. Chciałby, aby podopieczni WPOW znaleźli wsparcie środowiskowe, dzięki współpracy m.in. z rodzicami i ze szkołami, po czym dodaje: „Nigdy nie wiadomo, komu dziecko zaufa i przed kim się otworzy: przed księdzem, policjantem czy pracownikiem socjalnym”.
- Ustawa o pomocy społecznej mówi, że wszystkie domy dziecka w Polsce powinny być zlikwidowane do 2012 r., dlatego przenieśliśmy dom dziecka z ul. Polnej do mniejszego budynku – wyjaśnia wiceprezydent Krzysztof Choiński. - W Łomży działa prężnie ośrodek adopcyjny, dzięki któremu coraz więcej dzieci trafia do rodzin zastępczych, a potem do adopcji. Nie wiadomo, jaką sytuację podyktuje życie. Gdy po 2012 r. nie będzie domów dziecka, może w tej placówce powstanie rodzinny dom dziecka...?
Mirosław R. Derewońko