Dojazd na terapię - na koszt miasta
Rodzice trójki głęboko upośledzonych dzieci z Łomży dostaną zwrot kosztów za dojazd do dziennego ośrodka terapii. Tak zdecydował sąd. Przez trzy lata władze Łomży próbowały udowodnić, że nie muszą za dowóz dzieci płacić, skoro te jeżdżą samochodem, a nie miejskim autobusem. Sześćset złotych oszczędności miesięcznie - to nie tak dużo. Wstydu - znacznie więcej.
Miejscy urzędnicy nie chcieli płacić za dowożenie niepełnosprawnych dzieci samochodami, bo ich zdaniem wystarczyłby w zupełności dojazd autobusem. Jak powiedział Zbigniew Nawrocki, ojciec niepełnosprawnego Michała - Jeżeli jakakolwiek osoba w mieście ma wątpliwości, żeby razem z moim dzieckiem w trakcie szczytu, kiedy ludzie wracają z pracy lub jadą do pracy, gdy my w tym czasie przywozimy swoje dzieci do ośrodka, żeby się przejechał z moim dzieckiem. Zapraszam, niech spróbuje.
Według Ministerstwa Edukacji to rodzic ma wybrać środek transportu, a gmina musi za ten transport zapłacić. Rodzice przedstawili taką wykładnię przepisów prezydentowi. - Przytoczony przepis jest jednoznaczny, w całej Polsce interpretowany jest tak samo, natomiast miasto zignorowało zupełnie odpowiedź z Ministerstwa Edukacji. Jest nam przykro - mówi Lilianna Lechowicz, matka niepełnosprawnego Adama.
Po blisko trzech latach procesu sędzia przyznał rację rodzicom. Każde dziecko dostanie około dziesięciu tysięcy złotych zwrotu kosztów dojazdu. Łukasz Czech z Urzędu Miejskiego w Łomży powiedział, że - Proponowaliśmy inne rozwiązanie, autobusami niskopodłogowymi, rodzice wybrali inne rozwiązanie, dostosujemy się do zaleceń sądu.
Sześćset złotych oszczędności miesięcznie - to nie tak dużo. Wstydu - znacznie więcej.
Najwyższy czas, bo rodzice wożą dzieci na własny koszt samochodami już dziesięć lat i będą dowozić dalej. Przez trzy lata prezydent Łomży dowodził przed sądem, że dzieci głęboko upośledzone są sprawne fizycznie i mogą korzystać z miejskiej komunikacji. A on musi przecież racjonalnie wydawać publiczne pieniądze. Mógłby w ten sposób zaoszczędzić sześćset złotych miesięcznie.
źródło: Obiektyw/TVP Białystok