Nowy ołtarz Katedry prawie gotowy...
„Za niecałe trzy lata Katedra będzie błyszczała” - mówi rzeźbiarz prof. Czesław Dźwigaj z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Z autorem projektu i realizacji wnętrza Katedry i właśnie ustawionej w dwóch trzecich nowej nastawy ołtarza głównego z brązu rozmawia Mirosław R. Derewońko.
Mirosław R. Derewońko: - Panie Profesorze, ile postaci otacza Chrystusa w ołtarzu głównym łomżyńskiej Katedry?
Prof. Czesław Dźwigaj: - Prawie sześćdziesiąt. Ja ich nie liczyłem, bo dla mnie była ważna kompozycja całości. Naturalnie, hagiografia jest ważna. Opracowali ją miejscowi księża teolodzy. Ołtarz mówi o Chrystusie błogosławiącym tę ziemię i całą ziemię w obcowaniu, czyli w otoczeniu świętych, błogosławionych i sług Bożych, czyli kandydatów na ołtarze. Przecież trudno, żeby w tym ołtarzu nie było Prymasa Tysiąclecia ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego, którego powołanie kształtowało się właśnie w Katedrze. Podstawowy klucz doboru był taki, żeby pojawili się święci Kościoła Powszechnego, Polskiego i Łomżyńskiego. W otoczeniu Chrystusa najbliżej jest Matka Boża, św. Józef i św. Michał Archanioł, patron Katedry.
MRD: - Wśród dynamicznie wznoszących się ku Niebu postaci zauważyłem też błogosławionego Czesława. Ma wąsy i jest bardzo podobny do Pana...?
Prof. Czesław Dźwigaj: - Zdarza się, że w pewnych sytuacjach robię swój autoportret. To zdarzyło się także w Chojnie Szczecińskiej, gdzie w ambonce jeden z czterech ewangelistów ma moje rysy. W ołtarzu Wita Stwosza w Kościele Mariackim w Krakowie Wit Stwosz też jako jedna postaci w tłumie jest upamiętniony. A ja wiele zawdzięczam bł. Czesławowi.
MRD: - Co na przykład?
Prof. Czesław Dźwigaj: - Chyba całą swoją karierę. Właśnie wczoraj skończyłem 59 lat, a kiedy teraz rozmawiamy przed Katedrą, zaczynam 60. rok życia.
MRD: - Z bł. Czesławem z lewej strony sąsiaduje bł. Józef Bilczewski, arcybiskup lwowski z przełomu XIX i XX wieku. Ten z kolei jest bliźniaczo podobny do ks. Stanisława Stefanka, biskupa łomżyńskiego z przełomu XX i XXI w. oraz tysiącleci chrześcijaństwa. Przypadek?
Prof. Czesław Dźwigaj: - W ołtarzu będzie jeszcze kilka postaci rozpoznawalnych, związanych z Kościołem Łomżyńskim, które są wyrzeźbione świadomie, żeby tych ludzi upamiętnić. To nie jest megalomania, tylko ciekawostka. Po iluś latach, kiedy nas już nie będzie, ktoś oprowadzający po Katedrze powie na przykład „O, tutaj jest portret ówczesnego rządcy diecezji łomżyńskiej”. Ale proszę nie dopatrywać się więcej podobieństw, aby nie odebrać radości odkrywania innym wiernym. Niech analizują. Często używam twarzy żyjących osób, gdy ikonograficzne nie mamy konkretnego portretu, a jest tylko portret domniemany. Zasadniczo istnieje kilkanaście typów antropologicznych naszego układu twarzy, z czego chętnie korzystają rzeźbiarze nie tylko naszej epoki.
MRD: - Jak długo trwało projektowanie i realizacja ołtarza w Katedrze?
Prof. Czesław Dźwigaj: - Przyznam się szczerze, że musiałbym zacząć od początku. Przeszło dwanaście lat temu rządy w Diecezji Łomżyńskiej objął ks. bp Stanisław Stefanek, który przeszedł do Łomży z Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej, gdzie mam zrealizowanych 11 wnętrz kościołów. Kiedy rozglądnął się po diecezji, po kilku miesiącach zadzwonił i zaprosił mnie tutaj. Weszliśmy do Katedry, a ksiądz biskup mówi, że jeśli pan Bóg pozwoli, to chciałby odchodząc na emeryturę zostawić Katedrę jako matkę kościołów diecezji w piękniejszym stanie. I że nie chodzi mu o lifting, tylko o Katedrę odmłodzoną. Nie mieliśmy pojęcia, w jakim dramatycznym stanie była ta świątynia. W trakcie robót pojawiały się kolejne problemy: tragiczny stan więźby dachowej, która jeszcze jest w pewnych miejscach do poprawienia, nie mówiąc o fundamentowaniu. Straszne zawilgocenie, podcinanie fundamentów, drenowanie i osuszanie. W końcu powiedziałem biskupowi, że musi jako zarządca Katedry pojawić się człowiek, kapłan, który czuje sztukę, który nie chce robić powierzchownych rzeczy. Przez te lata musimy zrobić wszystko gruntownie, żeby to zostało na pokolenia. I znalazł się taki człowiek – proboszcz ks. dziekan Marian Mieczkowski. Myśmy się szybko zrozumieli, bo on jest po studiach historii sztuki w Krakowie, ale trzeba było też szukać złotego środka we współpracy ze służbami konserwatorskimi. Przeprowadziliśmy, m.in., remont gruntowny prezbiterium i jego wyposażenia, wszystkich witraży i zrobiliśmy kryptę pod prezbiterium. To był potężny wysiłek finansowy i niebezpieczny z punktu widzenia konstrukcyjnego, bo krypta schodzi poniżej fundamentów. W międzyczasie zakończył się remont kaplicy Matki Boskiej Łomżyńskiej i kaplicy Najświętszego Sakramentu, uporządkowaliśmy epitafia i grobowce, oraz pojawiła się nowa Droga Krzyżowa mego autorstwa. Zostało nam położenie posadzki, co będzie kosztowne, ale na szczęście są już kanały wentylacyjne i ogrzewania oraz sieci elektrycznej. Potem tylko drobne prace przy ołtarzach bocznych i drzwiach głównych i bocznych. Oddzielnym olbrzymim etapem będzie konieczny remont dzwonnicy, ale i on musi poczekać, bo finansowo tylu prac i kosztów nie jest w stanie finansowo przeskoczyć żadna diecezja. Nie da się wszystkiego naraz, ale zakładamy, że za niecałe trzy lata Katedra będzie błyszczała jak w naszym założeniu.
MRD: - A wracając do ołtarza...?
Prof. Czesław Dźwigaj: - Już cztery lata temu były pierwsze projekty rysunkowe. Około trzech lat temu pewny był kształt, a potem makiety gliniane i wizualizacje w skali prezbiterium, łącznie ze stallami. Długo wahaliśmy się, czy ołtarz będzie w drewnie, czy w brązie. Ja też się łamałem, ale w końcu poszliśmy na zupełny kontrast. Przekonałem konserwatorów, zaś biskup podjął kapitalną decyzję, że jednak idziemy na współczesność – żeby ołtarz mówił o początku trzeciego tysiąclecia, ale z formami gotyzującymi. Czasu do Mszy św. rocznicowej i wizyty Episkopatu Polski coraz bardziej nam brakowało, więc odlewaliśmy ołtarz aż w pięciu pracowniach. Przez miniony tydzień kilkunastu ludzi szlifowało i spawało grubo ponad dwie setki elementów. Myślę, że ołtarz główny, chociaż niedokończony, już robi wrażenie. Mam nadzieję, że w ciągu dwóch, trzech najbliższych tygodni wierni i turyści ujrzą go w całej krasie!
MRD: - Dziękuję za rozmowę.