Odsoplanie najwyższy czas zacząć
Śnieg leżący na dachach kamienic i bloków, potem mroźna noc i podniesienie się temperatury powyżej zera w dzień sprawiły, że z pasów podrynnowych, gzymsów i balkonów zwisają sople. Malowniczy twór natury jest jednak groźny, gdy odrywa się i z trzaskiem ląduje na trotuarze. Oby nie na głowach przechodniów...
- Trudno, żebyśmy odsoplili całą Łomżę – wzdycha Bogdan Borawski, starszy mistrz w Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej, który z czteroosobową brygadą po raz pierwszy w tym roku wyruszył na odsoplanie, m.in., kamienic przy ul. Wojska Polskiego 15 i Dwornej. - Za usunięcie sopli i nawisów śnieżnych z prywatnych domów odpowiedzialny jest właściciel.
Odsoplania dokonuje pracownik ZGM, który z podnośnika strąca czterometrową tyczką sople. Bryły lodu roztrzaskują się z hukiem na chodniku. Jakaś kobieta upiera się, że pomimo odgrodzenia barierkami i taśmami strefy bezpieczeństwa jednak tędy przejdzie, bo nie chce zabłocić butów. Upiera się, że niedawno szła tędy i... nic się nie stało. Pozostawmy to bez komentarza, skoro pracujący od 30 lat w ZGM starszy mistrz i tak nie ustępuje.
- Rada Miejska w uchwale o utrzymaniu czystości i porządku wprost wskazała, że obowiązkiem właścicieli kamienic jest strącanie sopli i zdjęcie nawisów śnieżnych, które w sposób bezpośredni zagrażają lub mogą zagrażać bezpieczeństwu przechodniów – przypomina Zbigniew Gadziński, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Łomży.
Strażnicy kontrolują zwłaszcza rejon starówki – Starego Rynku, ulic Długiej i Dwornej, gdzie jest największy ruch i zagrożenie pieszych oraz parkujących samochodów. Jeżeli sprawa jest bardzo pilna, wygradzają chodnik i nakazują właścicielowi zdjęcie sopli. Właściciel może wezwać straż pożarną lub inną firmę, mającą tzw. zwyżki, z których można dostać się na wysokość dachu. Jeśli pouczenie nie poskutkuje, wystawiają mandat od 20 zł do nawet 500 zł.
Mirosław R. Derewońko