Na inwestycjach nie będziemy oszczędzać...
W tegorocznym budżecie Łomży wydatki inwestycyjne grubo przekraczają kwotę 50 mln zł i choć kryzys gospodarczy w kraju zatacza coraz szersze kręgi, w mieście tu oszczędności nikt szukał nie będzie. Jak podkreśla Łukasz Czech, odpowiedzialny w ratuszu za udzielanie informacji prasie, „prezydent uważa, że w dobie kryzysu nie należy ograniczać wydatków inwestycyjnych. Dlatego pragnie rozpocząć realizację inwestycji współfinansowanych ze środków Unii Europejskiej oraz budżetu państwa (tzw. „schetynówki” i „orliki”)”
Dochody budżetu Łomży realizowane są przez trzy organy podatkowe: Urząd Miejski (planowany udział wpływów do budżetu 41%) Ministerstwo Finansów (52,5%) oraz Urząd Skarbowy (6,5%).
- Tylko na te pierwsze prezydent ma wpływ poprzez formy pomocy publicznej - rozłożenie na raty należności, umorzenia, aż do całkowitej abolicji podatkowej - wylicza Czech.
To co miasto „dostaje” z zewnątrz to już inna bajka.
- Obawa mniejszych wpływów istnieje zawsze – przyznaje.
Szczególnie niebezpieczne może być załamanie się rynku pracy, które mogłoby wpłynąć negatywnie na wpływy do budżetu samorządu z udziału w PIT-ach. Dodajmy, że prawie 35 procent wpływów z podatków dochodowego od osób fizycznych (PIT) i 6,7 proc. z CIT (podatek od firm) zasila budżety gmin. Jeśli mniej osób będzie w Łomży pracowało, pracujący mniej będą zarabiać, także mniej pieniędzy trafi do budżetu samorządu. Dlatego samorządowcy z Łomży mają szczególnie przyglądać się wydatkom bieżącym.
- W dobie kryzysu gospodarczego i finansowego optymalizacja tychże wydatków jest zadaniem priorytetowym dla wszystkich zakładów i jednostek podległych Miastu – mówi Łukasz Czech. - Prezydent praktycznie na każdym spotkaniu z dyrektorami jednostek podległych przypomina o odpowiednim wykorzystywaniu pieniędzy publicznych, szczególnie poprzez oszczędne gospodarowanie środkami na wydatki bieżące – dodaje.