Mróz - bezlitosny i mróz – zbawienny
- Zima jest okrutna i dla naszych 160 psów, i dla trojga pracowników – wzdycha Bożena Jarząbek, kierowniczka schroniska Arka w Łomży. - Aż serce boli, jak psiaki podnoszą te łapki opuchnięte od lodu, obrzęknięte od mrozu... Nagły, siarczysty i przerażający prowadzących Arkę atak zimy ucieszył działaczy 47 kół łowieckich w okręgu, obejmującym byłe województwo łomżyńskie. - Czekaliśmy na tak ostre mrozy – mówi łowczy okręgowy Jerzy Włostowski. - To naturalna metoda selekcji zwierzyny przez naturę.
- Jest tyle roboty, a brak rąk do pracy – ubolewa Bożena Jarząbek. - W schronisku dla psów w Białymstoku wciąż się zgłaszają wolontariusze, zaś do nas nikt nawet nie zajrzy...
Bezdomne psiaki na łańcuchach w budach i w boksach trzęsą się z zimna. Podnoszą łapki, kulą się w kątach. Mimo srogiego mroziska, wybiegają na widok ludzi. Jazgotliwa z początku gromada, zaczyna machać ogonem, wspinać się na siatki, łasić przymilnie. Lgną do człowieka, tęsknią do pana... Niektóre głodują, chociaż pokarm jest w miskach. Wilgotna karma zamarza, po suchej nie mogą napić się wody. Warstwę lodu trzeba zbijać i z podłóg w boksach, i z pojemników na wodę. Syzyfowa praca...
- Prosimy o zgłaszanie się wolontariuszy – apeluje kierowniczka Arki, mieszczącej się naprzeciwko stacji CPN przy ul. Wojska Polskiego (trasa wylotowa z Łomży na Ostrołękę). - Pracujemy od godz. 8 do 17. Można do nas także zadzwonić pod nr 086 216 31 83, żeby umówić się na pomoc „naszym braciom mniejszym”. Może ktoś zechce pieska adoptować albo chociaż pójść z nim na smyczy na spacer...?
„Nasi bracia mniejsi” - jak czule i humanitarnie mawiał o zwierzętach św. Franciszek – również gdy nie są bezdomni, odczuwają gwałtowny spadek temperatur.
- Właściciele powinni zadbać zwłaszcza o małe pieski, jak yorki, pinczerki czy ratlerki, bo one łatwo się przeziębiają – zaleca Wojciech Karpiński, lekarz weterynarii z Łomży. - Zaczynają kichać, smutnieją i mogą złapać zapalenie oskrzeli, dlatego powinny mieć wkładane na spacer kubraczki.
Kiedy piesek wytarza się w śniegu, warto zwrócić uwagę, czy nie ma po zabawie zaczerwienia łapek i brzuszka. To objawy alergii na sól, z którą mieszany jest piasek. Należy wrażliwe miejsca przemyć ciepłą wodą, a w przyszłości dopilnować, aby pupil nie biegał zbyt długo. Warto zaaplikować mu witaminy i wapno w syropie.
- Dopiero dwie godziny po kąpieli można wyprowadzić psa na spacer – radzi weterynarz. - Suszenie suszarką nie jest zdrowe, bo niszczy sierść.
Psy łańcuchowe, niemal całe życie trzymane na łańcuchu, są od małego znacznie bardziej zahartowane. Im wystarczy ocieplić styropianem czy kocami budę i porządnie karmić. Nie odpadkami czy ziemniakami, tylko pełnowartościową karmą ze składnikami mineralnymi.
Myśliwi z Polskiego Związku Łowieckiego dokarmiają dziki przez okrągły rok: żeby nie wchodziły rolnikom w szkodę i żeby w odpowiedni sposób je rozmieścić. W tym roku pójdzie do odstrzału tysiąc sztuk; drugie tyle ujdzie cało.
- Dla jeleni i saren kilkudniowe mrozy nie są groźne, bo dopóki nie ma tzw. oblaszczki, czyli zmrożonej pokrywy śniegu, bez trudu znajdą sobie coś do poskubania – zauważa łowczy okręgowy Jerzy Włostowski. - Mrozy musiałyby potrwać dwa, trzy tygodnie, żeby zwierzyna poczuła się głodna, bo w czasie zimy „przerabia” tłuszcz, który nagromadziła latem i jesienią.
Jeleni w Łomżyńskiem żyje ok. 400, a saren – prawie 6 tysięcy. Wśród nich dużą część stanowią tzw. myłkusy, czyli osobniki zdeformowane przez przyrodę - uszkodzone genetycznie: słabi rodzice rodzą słabe dzieci. To dlatego myśliwi czekają na mrozy, aby nastąpiła wśród zwierzyny naturalna selekcja.
Mirosław R. Derewońko