Religia
Witajcie! Kochane dzieci i Mili Rodzice! Jak zawsze, na kolejnej katechezie 12 maja pozdrawiam Was po chrześcijańsku: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Jutro 13 maja przypada 103 rocznica objawień Matki Bożej w Fatimie i 39 rocznica zamachu na życie Papieża Jana Pawła II. Posłuchajcie opowiadania o życiu dzieci, które widziały i rozmawiały z Matką Bożą.
To było 13 maja 1917 roku w Fatimie.
Ta historia opowiada o tym, jak w Fatimie objawiła się Matka Boża. Fatima była kiedyś małym miasteczkiem w Portugalii. Dzisiaj wie o niej cały świat, dlatego, że w 1917 roku objawiła się tu Najświętsza Maryja Pana. Ukazała się trojgu dzieciom: dziesięcioletniej Łucji, ośmioletniemu Franciszkowi i jego siedmioletniej Hiacyncie. Matka Boża rozmawiała z trójką dzieci, gdyż chciała przez nie wiele powiedzieć nam wszystkim, także i wam.
Każdego ranka troje pastuszków wyruszało ze swoim stadem owieczek na pobliskie pastwiska, na których dzieci wybierały miejsca z najbardziej bujną, zieloną trawą. Tego dnia słońce wyglądało jakoś smutno i zaczął kropić deszcz. Dzieci schroniły się przed nim u stóp wzgórza Cabeco, niedaleko miejscowości Aljustrel, w której mieszkały. Nagle zerwał się silny wiatr. Dzieci zauważyły jak wiatr przygina gałęzie drzew. Wtedy pojawiło się niespodziewanie światło, a w nim postać przeźroczysta niby kryształ. Ta postać to był Anioł. Dzieci przelękły się. Anioł przyjaźnie powiedział do nich:
„Nie bójcie się. Nazywam się Anioł Pokoju. Módlcie się razem ze mną tak:
„Boże mój! Wierzę w Ciebie! wielbię Ciebie! Ufam Tobie! I miłuję Cię! Proszę, abyś przebaczył tym, którzy w Ciebie nie wierzą, którzy Ciebie nie wielbią, którzy Tobie nie ufają i którzy Ciebie nie miłują”.
Po pewnym czasie Anioł przyszedł z nieba do dzieci po raz kolejny i wówczas udzielił im Komunię Świętą i modlił się wraz z dziećmi do całej Trójcy Przenajświętszej.
Po kilku miesiącach okazało się, że Anioł miał za zadanie przygotować dzieci do spotkania z kimś bardzo ważnym.
Był dzień 13 maja 1917 roku. Zbliżało się południe. Łucja, Franciszek i Hiacynta znajdowali się na pastwisku w Cova da Iria. Nagle zobaczyli błyskawicę.
„Lepiej byłoby pójść do domu, może być burza” – zauważyła Łucja.
„Masz rację” – zgodzili się kuzyni.
Kiedy zaczęli schodzić znowu zobaczyli błyskawicę i zaraz potem, na małym, niskim dębie, dziwne zjawisko – Pani w białej szacie jaśniała jakby blaskiem słońca. Uśmiechnęła się do nich i powiedziała:
„Nie bójcie się, nie uczynię wam nic złego”.
„Skąd przychodzisz?” – zapytała Łucja.
„Przychodzę z nieba”.
„Czego chcesz od nas?”
„Chcę, abyście przychodziły tutaj, w to samo miejsce, o tej samej godzinie, każdego trzynastego dnia miesiąca, przez sześć kolejnych miesięcy. Potem powiem wam, czego pragnę”.
Hiacynta zaczęła opowiadać o tym, co się im przydarzyło:
„Mamusiu, dzisiaj widziałam Matkę Bożą w dolinie Iria”.
„Jesteś pewnie wielką świętą, że widziałaś Matkę Bożą”.
„Naprawdę widziałam”.
Powoli wiadomość ta zaczęła rozchodzić się po całej wiosce. Jednak nawet mama najstarszej Łucji nie uwierzyła w to wszystko. Ksiądz proboszcz po rozmowie z trójką pastuszków doszedł do wniosku, że muszą to być jakieś pokusy i podszepty złego ducha.
Zainteresowały się tym także władze miejskie w Villa Nova de Qurem, którym ta cała historia nie podobała się. I z tego też powodu, dzieci, 13 sierpnia, czyli w kolejnym miesiącu, w którym miały pojawić się na spotkaniu z Maryją, zostały aresztowane i zamknięto je w więzieniu. Były w nim, uwiezione całą noc. Bardzo się bały, ponieważ przebywały, w jednym pomieszczeniu, wraz z innymi więźniami. Hiacynta, najmłodsza, zdobyła się na wielką odwagę, powiesiła wysoko różaniec, aby wszyscy widzieli krzyżyk, który jest przy różańcu i dzieci modląc się zaprosiły tym samym wszystkich współwięźniów do modlitwy różańcowej.
Dzieci nie przeraziły się groźbami, podczas przesłuchiwań, były nieustraszone i trwały w przekonaniu, że widziały Matkę Bożą. Pamiętały o słowach Pięknej Pani:
„Będziecie dużo cierpieli, ale Pan Bóg wam dopomoże”.
Maryja ukazywała się dzieciom w dolinie Cova da Iria od maja do października, zawsze 13-tego dnia miesiąca, zazwyczaj w samo południe. Przyszła z nieba na ziemię 6 razy.
Dzieci pamiętały o tym, że Pani poleciła im dużo modlić się, odmawiając codziennie różaniec i ofiarować swoje cierpienia za nawrócenie grzeszników.
13 lipca Maryja, jak zwykle przyszła z nieba około południa.
W tym dniu powiedziała do dzieci:
„Ofiarujcie się za grzeszników i powtarzajcie wielokrotnie – zwłaszcza gdy będziecie czynić jakąś ofiarę – „O Jezu, czynię to z miłości dla Ciebie, w intencji nawrócenia grzeszników oraz jako zadośćuczynienie za grzechy popełnione przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi”.
Przy tych ostatnich słowach rozłożyła znowu ręce jak w dwóch poprzednich miesiącach. Maryja ukazała wówczas dzieciom to, co może się stać z duszami tych, którzy nie chcą kochać Boga i którzy nie chcą Jemu ufać.
Maryja powiedziała:
„Żeby dusze te ratować, Bóg chce rozpowszechnić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeżeli się zrobi to, co wam powiem, wielu przed piekłem zostanie uratowanych i nastanie pokój na świecie”.
„W październiku uczynię znak, aby wszyscy uwierzyli” – powiedziała Piękna Pani podczas objawienia w lipcu. Łucja powtarzała to wszystkim, którzy ją pytali.
Nadszedł wreszcie dzień 13 października. Wielkie rzesze ludzi nadciągały ze wszystkich stronw kierunku doliny. Było południe, kiedy Łucja zawołała:
„Cisza, cisza – Matka Boska nadchodzi”. Na twarzach pastuszków widać było zachwyt.
„Czego pragniesz o Pani” – zapytała Łucja.
„Chcę, aby tu postawiono kapliczkę ku mojej czci. Jestem Panią Różańcową. Odmawiajcie codziennie różaniec, aby nastał pokój na świecie. Ludzie muszą się nawrócić i porzucić swe grzechy, i nie obrażać więcej Pana Boga”.
„Nie pragniesz o Pani niczego więcej?” – zapytała Łucja.
„Nie pragnę niczego więcej” – to były ostatnie słowa Pięknej Pani.
Matka Boża wyciągnęła swoje ramiona do małych przyjaciół.
Po tym jak Najświętsza Maryja Panna zniknęła w bezmiarze nieboskłonu, wizjonerzy byli świadkami trzech następujących scen: pierwsza z nich symbolizowała tajemnice radosne różańca, następna tajemnice bolesne, a ostatnia tajemnice chwalebne (tylko Łucja widziała te trzy sceny; Franciszek i Hiacynta widzieli tylko pierwszą z nich).
„Patrzcie na słońce, patrzcie na słońce” – wołała mała Łucja.
Wszyscy obecni zobaczyli, jak słońce się kręci. Wydawało się, że za chwilę wirująca ognista kula spadnie na dolinę. Ludzie przerażeni wołali:
„O, Jezu, wszyscy tu zginiemy! Panienko Najświętsza, ratuj nas!”.
W końcu wszystko się uspokoiło. Ludzie odetchnęli z ulgą. Ze wszystkich stron słychać było wołanie: „Cud, cud!”.
Wszystko to trwało około dziesięciu minut. Wielu ludzi zauważyło, że ich ubrania przemoknięte deszczem, od razu wyschły. Cud słońca został także zaobserwowany przez wielu świadków znajdujących się poza miejscem objawień, w promieniu około czterdziestu kilometrów.
Podczas drugiego spotkania z dziećmi Maryja powiedziała:
„Wkrótce zabiorę Franciszka i Hiacyntę do nieba”.
Franciszek i Hiacynta zachorowali osiem miesięcy później podczas panującej wówczas groźnej epidemii. W czasie choroby Franciszek modlił się o nawrócenie grzeszników. Powtarzał nieustannie, że Matka Boża przyjdzie i zabierze go do nieba.
Pewnego dnia powiedział:
„Patrz, mamusiu, jakieś cudowne światło zbliża się do drzwi!”.
To Piękna Pani z Doliny Iria przyszła po małego pastuszka.
Hiacynta również zachorowała na "hiszpankę" w tym samym czasie, co jej brat. Z powodu powikłań musiała przejść operację, podczas której wycięto jej dwa żebra. Bardzo cierpiała, ale 16 lutego objawia się jej Matka Boża, która uspokoiła Hiacyntę do tego stopnia, że dziewczynka przestała czuć ból. Maryja nie pozwoliła jej więcej cierpieć. Pewnego dnia cichutko zasnęła. Jej dusza opuściła ten świat. Pochowano ją obok brata. Łucja i Franciszek zmarli jako dzieci, natomiast Łucja żyła długo. Zmarła 13 lutego 2005 r.
Pytania dla Rodziców:
- Ile dzieci widziało Matkę Bożą?
- Jakie miały imiona?
- Za kogo ofiarowywały chorobę i ból?
- Komu chciały sprawić radość?
Z szacunkiem s.Eugenia