Dojlidy za mocne dla AZS-u Łomża
Bez zdobyczy punktowej wróciły z Białegostoku tenisistki stołowe AZS-u PWSIP Metal-Technik Łomża. Grając bez swojej liderki, Chinki Liu Luqi zespół prowadzony przez Wacława Tarnackiego uległ miejscowym Dojlidom 0:3. Po tej porażce łomżanki spadły na 8. miejsce w tabeli Ekstraklasy.
Dokładnie tydzień przed starcie z ekipą Dojlid akademiczki zagrały fantastyczne spotkanie, w którym przed własną publicznością pokonały 3:0 inną drużynę ze stolicy województwa podlaskiego, ATS. Tym razem trener Tarnacki nie mógł skorzystać z usług Liu Luqi i z tego względu do Białegostoku pojechały Maja Miklaszewska, Anna Zielińska i Aleksandra Jarkowska. W pierwszej grze pozyskana przed sezonem Miklaszewska zmierzyła się z niezwykle utytułowaną reprezentantką Polski, Katarzyną Grzybowską-Franc. Mimo ogromnej przewagi doświadczenia tej drugiej kibice mogli oglądać wyrównany pojedynek, w którym zawodniczka AZS-u długimi momentami dorównywała kroku starszej rywalce. Ostatecznie jednak lepsza okazała się Grzybowska, która zwyciężyła 3:1 - Maja zagrała naprawdę dobre zawody. Po wygraniu pierwszego seta, w dwóch kolejnych nieco lepsza była białostoczanka, ale w ostatniej czwartej partii, która zakończyła się wynikiem 14:16 miała kilka szans na doprowadzenie do tie-breaka - mówi trener Tarnacki.
Wydawało się, że po drugim starciu łomżanki będą w stanie doprowadzić do wyrównania. Anna Zielińska zmierzyła się bowiem z młodą Białorusinką, Daryą Kisel, którą w tamtym sezonie ograła w meczu w Łomży, który odbywał się jeszcze w ramach rozgrywek I ligi. Niestety tenisistka gospodarzy miała tego dnia prawdziwy "dzień konia" i grała fantastycznie. Zielińska natomiast nie przypominała tej zawodniczki, która tydzień temu w pięknym stylu pokonała liderkę ATS-u Białystok, Zauresh Akasheva z Kazachstanu - Trzeba przyznać, że Ania zagrała słabsze spotkanie. Jej rywalka, która gra stylem obronnym zaskoczyła ją tym, że bardzo często kontratakowała. I co ważne, praktycznie wszystkie te ataki jej wchodziły. Stąd też moja podopieczna nie była w stanie wygrać nawet seta - komentuje szkoleniowiec AZS-u.
W trzeciej i jak się później okazało, ostatniej grze spotkały się dwie zdolne 16-latki - Aleksandra Jarkowska i Michalina Górska. Faworytem tego pojedynku była łomżanka, która w minioną niedzielę okazała się lepsza w Grand Prix Województwa Seniorek. Niestety tym razem akademiczka zagrała zbyt nerwowo, starała się za szybko kończyć akcje z nieprzygotowanych pozycji i w efekcie również musiała odejść od stołu bez wygrana nawet jednego seta - Wydawało mi się przed meczem, że dobrze trafiliśmy z ustawieniem zawodniczek do kolejnych gier. Ciężko było myśleć o zwycięstwie w całym meczu, ale liczyłem, że możemy powalczyć o jeden punkt. Niestety oprócz Mai Miklaszewskiej, która postawiła się doświadczonej Grzybowskiej, pozostałe dziewczyny zaprezentowały się słabo - ocenia Wacław Tarnacki - Do tego wybitnie nie leży nam gra w tej hali, gdzie swoje mecze rozgrywają Dojlidy. Już nie pamiętam, kiedy tam wygraliśmy.
Łomżankom do końca pierwszej rundy sezonu 2019/20 pozostało jedno spotkanie. W sobotę, 30 listopada w hali im. Olimpijczyków Polskich zmierzą się z liderem i aktualnym Mistrzem Polski, KTS-em Enea Siarka Tarnobrzeg. Początek meczu z zespołem, która od kilku sezonów z sukcesami występuje w europejskich rozgrywkach zaplanowano na godz. 16.00. Wstęp wolny.
is