Pan Sobczyk w VI Triathlonie MOSiR-u niezwyciężony
Warszawscy sportowcy zawładnęli trasami VI Triathlonu MOSiR Łomża oraz najczęściej wspinali się na podium sceny, która stanęła na bulwarze nad Narwią w środku słonecznej niedzieli. - Łomża ma w czasie triathlonu sympatyczną atmosferę, organizacja zawodów jest bez zarzutu, trasa dobrze przygotowana i oznaczona, słoneczna pogoda dopisała, choć dla mnie było zbyt wietrznie – mówi szczęśliwa Dominika Nowacka, 28-letnia zwyciężczyni ze stołecznej Kuźni Triathlonu, która trzy konkurencje: pływania, jazdy rowerem i biegu pokonała w czasie 1 godziny 2 minut 5 sekund. Na podium zwycięzców stanął, jak rok temu, 28-letni Sergiusz Sobczyk, trener pływania i nauczyciel wf z Warszawy – 48 minut 5 sekund. Najlepszy łomżyniak Damian Domaszewski był dopiero piąty.
Do VI Triathlonu MOSiR Łomża zgłosiło się 50-oro zawodniczek i zawodników, na miejsce dotarło 44, w tym 10 kobiet, ani jednej z Łomży. Właściwie trudno się dziwić, bo któż z Czytelników byłby w stanie przepłynąć Narwią 1200 metrów od nowego mostu „Hubala” do zakrętu przy Zjeździe, po tym wsiąść na rower i pedałować 15 kilometrów od Portu Łomża przez Rybaki i most do Piątnicy z nawrotką i co sił w płucach i nogach wspinać się stromą Żydowską po upragnione zwycięstwo, gdy trza pokonać jeszcze 3 kilometry biegiem, chyba tyle, co do Lasu Jednaczewskiego i z powrotem...?
„Łomżyński triathlon to idealny sprawdzian”
Dominice i Sergiuszowi, jako trenerom pływania, przynajmniej pierwsza konkurencja nie sprawiła trudności. Ażeby bezpiecznie mogli wyjść na brzeg, nurkowie z Klubu Podwodny Jeleń uprzątnęli z kawałków szkła i śmieci dno rzeki. Pracownicy MPGKiM zdemontowali 3 progi zwalniające ruch na Rybakach, aby nie przeszkadzały w rozwijaniu prędkości cyklistom. - Mam okazję podziękować serdecznie mieszkańcom domów na trasie triathlonu, że posłuchali naszej prośby i nie pozostawili samochodów na ulicach – cieszy się Kamil Walczyk, 32-letni kierownik działu imprez i marketingu MOSiR-u w Łomży, który organizuje od początku – jak mówili mi uczestnicy z kraju - „coraz lepiej rozpoznawalny triathlon”. W tym roku najwięcej biegaczek i biegaczy było z Warszawy i Krakowa, a mogłoby wystartować około 20 sportowców więcej, gdyby nie przyćmiewająca blaskiem gwiazda Sergiusza Sobczyka. Jak się dowiedzieliśmy od organizatorów, część potencjalnych uczestników VI TMŁ wycofywała się, nie mając w swoim przekonaniu szans na zdobycie miejsca na podium przy takim rywalu. Sergiusz Sobczyk zakładał, że łomżyński triathlon „będzie to idealny sprawdzian, jak i pobudzenie przed Ironman 70.3 Gdynia”. Podobnie, czyli treningowo potraktował Łomżę Andrzej Chmiel, najstarszy triathlonista w tym roku. 63-latek z Łodzi jest trenerem lekkoatletyki i uczy wf, a za tydzień w Gdyni: 2 km pływania, 90 km rowerem i półmaraton ponad 20 km biegiem. Można?
Jak na 2-godzinną imprezę, rozciągniętą topograficznie i w czasie, dobrze radziła sobie łomżyńska Policja: korki od ul. Giełczyńskiej, Rządowej i Legionów po Piątnicę dosyć szybko rozładowywała. Grupa Ratownicza Nadzieja dbała o bezpieczeństwo tak należycie, że obyło się bez dużych urazów.
Dwaj łomżyniacy na 2. oraz 5. miejscu triathlonu
Najmłodszy uczestnik także przyjechał z Warszawy. - Lubię się męczyć – opowiada 18-letni Kuba Jaroszewski, licealista, od dawna lubiący pływać, jeździć rowerem i biegać. Uprzejmy chłopiec ma z domu 500 m na basen, więc może przed lekcjami trenować, zaś w Łomży nawiązał ważny kontakt z Sergiuszem Sobczykiem, z nadzieją na wspólne treningi. Kuba trenuje dwa lata w UKS Żoliborz i podobny jak w Łomży wynik miał w Kraśniku w 2018 - nad Narwią 6. miejsce z czasem 53 minuty 49 sekund. Pełnoletni warszawiak był zaledwie o 13 sekund za najlepszym łomżyniakiem, dwa razy starszym Damianem Domaszewskim, ubiegłorocznym wicemistrzem V TMŁ, któremu kibicowali małżonka Izabela o smukłej, sportowej figurze i karierze oraz syn. Ale mają łomżanie na pociechę 2. miejsce 32-latka Michała Sowy – czyli łomżyniaka od ponad 5 lat w stolicy – z czasem 51 min 31 s. Jego również wyróżnia piękna, wysoka i smukła sylwetka lekkoatlety, co może wiązać się z tradycjami sportowymi rodziny: mama, tata i siostra są wuefistami, a brat piłkarzem. Dlatego lepiej dzieci karmić wspólnym ruchem na świeżym powietrzu, niż drożdżówkami, czipsami i światowym napojem „odrdzewiaczem”. Na scenie podczas wręczania nagród dyrektor Andrzej Modzelewski z MOSiR-u gratulował sportowcom samozaparcia, wytrwałości i dyscypliny, tłumacząc, że z udziału wyeliminowały go kontuzje. Uczestnicy zapamiętali jego ostatnie, honorowe miejsce sprzed roku.
Sportowcy nie zapomnieli o Konstytucji RP
Natomiast poseł Bernadeta Krynicka z PiS tłumaczyła, że od 6 lat marzy o udziale w triathlonie, ale – jak wyznała – „przez politykę nie mogę”, za co w dowód uznania dostała okrzyki „Konstytucja!”.
Maria Mrozek i Danuta Archacka nie widziały wyczynów na trasie triathlonu, ponieważ przez cały czas dbały o dziesiątki kibiców i rodziny sportowe, dokarmiając pasztecikami, chlebem domowej roboty na zakwasie i liściu chrzanu ze smalczykiem i ogóreczkiem oraz pysznymi ciastami. Zawody zakończył wspólny, wesoły grill, po którym jeden z uczestników cieszył się, że „wyjedzie z Łomży, jak znikąd indziej, najedzony i rozbawiony”. Gościnność i serdeczność gospodarzy zapamiętają też zdobywczynie 2. i 3. miejsca: Marta Ostaszewska z Pruszkowa 1 : 06 : 08 i Paulina Chmiel z Łodzi (córka seniora) 1 : 06 : 13 oraz trzeci wśród mężczyzn Wojciech Hoffmana z Krakowa 52 min 10 s.
Niespodzianką okazała się także wizyta na Starym Rynku Piotra Bielaka, 34-letniego trialisty, który pokazał, jak skoczyć wzwyż metr 10 cm, ale na rowerze i w kasku, czego uczył maluchy i młodzież – choć jego rekord sprzed 4 lat w Wyrach to 1 m 28 cm. Po metrze każdy dodatkowy centymetr to katorga dla wyobraźni, odwagi i mięśni, dlatego zbierał gorące oklaski w trakcie pokazów i po nich.
Mirosław R. Derewońko