Biegaczka Justyna Korytkowska dzielnie walczy z rakiem
- Ostatnio zdiagnozowano u mnie rzadkiego raka LAMN. Straszne jest usłyszeć taką diagnozę – tak zdarzenia miesiąc temu przedstawiła na profilu społecznościowym Justyna Korytkowska, 33-letnia utytułowana lekkoatletka z Łomży, wielokrotna medalistka mistrzostw Polski ze złotym medalem na 5000 m w 2014 roku. - Gdyby to przytrafiło mi się w Polsce, to pewnie odesłaliby mnie do domu z bólem brzucha – mówi portalowi Onet. - Tym bardziej, że czułam się dobrze po podaniu środków przeciwbólowych. Tymczasem lekarze w Szwajcarii zdecydowali się na natychmiastowy zabieg.
- Ciężko nauczyć się życia z tym, a ja codziennie zastanawiam się, jak to mogło mi się zdarzyć – opisała miesiąc temu sytuację kibicom, bliskim i znajomym na profilu społecznościowym Justyna Korytkowska. W Szwajcarii nie spodziewała się, że mogłaby mieć raka. - Mimo, że złapaliśmy go szybko, a prognozy są dobre, moje życie zmieni się trochę w najbliższych miesiącach – opowiada o walce z podstępną chorobą fanom i sympatykom. Po operacji wróciła do Polski ze zgrupowania w Sankt Moritz, jak wyjawia, z nastawieniem na walkę w klinice onkologicznej w Lublinie - jedynej, która ma HIPEC, metodę leczenia przy tym nowotworze. Czekała kolejna operacja i chemioterapia. - Pokrzyżowało to moje plany startowe na ten sezon, ale to teraz nie jest ważne – dzieli się trudnym losem dzielna Justyna, nieraz zmagająca się z bólem podczas zawodów i walcząca z dokuczliwymi kontuzjami. To one również spowodowały, że tak utalentowana i ambitna łomżyńska biegaczka nie zdołała zrealizować marzenia o występie na igrzyskach olimpijskich w Londynie i Rio de Janeiro.
zobacz onet.pl: Była mistrzyni Polski i aktualna rekordzistka kraju walczy z nowotworem
„Obiecałam sobie, że pozostanę pozytywna”
Do napisania o tym, co się zdarzyło, zainspirowały ją liczne pytania, kiedy wystartuje na 5000 m, i smutna wiadomość o śmierci 11. czerwca Gabriele Grunewald, 32-letniej Amerykanki, „która 10 lat walczyła z rakiem, a była przy tym świetną biegaczką. Miała rozcięty brzuch przez dużą operację wątroby, mi grozi to samo rozcięcie” - wspomina rówieśniczkę, chorą na trzy nowotwory: gruczołu ślinowego, tarczycy, z czasem pojawił się guz na wątrobie. „Chciałabym biegać tak szybko jak Ona i być tak radosną i silną kobietą jak Gab. Zawsze będziesz moją inspiracją! Obiecałam sobie, że pozostanę pozytywna, aktywna fizycznie i nastawiona na walkę przez cały mój zabieg. Mam zamiar skierować całą swoją wytrwałość, siłę i energię na to wyzwanie, tak jak robiłam to przez całą moją karierę”. Pod koniec czerwca Justyna podziękowała czytelnikom z głębi serca na profilu: „Odkąd ogłosiłam diagnozę mojej choroby nowotworowej, daliście mi przez te dni tak dużo wsparcia i otuchy, że jestem całkowicie uniesiona do góry. Przeczytałam każde Wasze słowo i będę używała tych wszystkich wiadomości, aby przetrwać ciężkie dni, które są przed nami”. W udzielonym dla Onetu obszernym i pasjonującym wywiadzie łomżyńska lekkoatletka i rekordzistka Polski mówi Tomaszowi Kalembie ważne słowa jak przestroga: - Tak mało oznak dawał mój organizm, a lekarze w Szwajcarii byli bardzo zdeterminowani, by dowiedzieć się, co mi jest. W Polsce najpewniej skończyłoby się na podaniu leków przeciwbólowych i wypuszczeniu ze szpitala. Prawdopodobnie bym już nie żyła, bo śluzak rozlał się po organizmie. Mam nadzieję, że moja historia dotrze do lekarzy w kraju i każdy z nich zastanowi się dwa razy, zanim wypuści pacjenta ze szpitala.
We wpisie z początku lipca Justyna pisze: „Jako sportowiec, którego ostatnio dotknęła ta choroba, chcę podkreślić, jak ważne jest dla mnie, aby pozostać zdrowym i aktywnym fizycznie, czekając na kolejną operację. Taką też postawę chcę przekazać szczególnie osobom walczącym z rakiem”.
Mirosław R. Derewońko