Ruch nie dał szans ŁKS-owi
W 29. kolejce III ligi piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926 przegrali na własnym boisku z Ruchem Wysokie Mazowieckie 0:3 (0:2). Biało-czerwoni kończyli to spotkanie w dziesiątkę, po tym jak w 73. minucie drugą czerwoną kartkę obejrzał Przemysław Modzelewski.
Mecz rozgrywany na stadionie miejskim w Łomży był dużo ważniejszy dla gości, którzy w dalszym ciągu walczą o pozostanie w szeregach trzecioligowców. Miejscowi szansę na utrzymanie stracili już po poprzedniej kolejce mimo wyjazdowego remisu z liderem rozgrywek, Sokołem Aleksandrów Łódzki. Od samego początku spotkania to gracze Ruchu dyktowali warunki. Już w 2. minucie łomżanie popełnili prosty błąd przy próbie wyprowadzenia piłki z własnej połowy. Tę szybko przejęli rywale i po dośrodkowaniu z lewej strony gola głową zdobył Przemysław Olesiński, który w barwach ŁKS-u zagrał w niedalekiej przeszłości ponad 130 razy. Strzelona bramka napędziła do jeszcze mocniejszych ataków piłkarzy Ruchu. Do 10. minuty stworzyli sobie oni jeszcze trzy znakomite okazje do podwyższenia wyniku, ale futbolówka raz trafiła w słupek, a dwukrotnie przeleciała minimalnie obok niego. W 15. minucie dobrze grający od samego początku golkiper ŁKS-u, Paweł Lipiec nie zrozumiał się z jednym z obrońców kto ma przejąć lecącą w kierunku bramki piłkę. Ten "prezent" wykorzystał nadbiegający Daniel Samluk i wyprzedzając bramkarza gospodarzy pięknym lobem zdobył drugiego gola. Od tego momentu goście spuścili nieco z tonu i skupili się bardziej na tym, żeby nie stracić prowadzenia. Niestety ełkaesiacy przez pierwsze trzy kwadranse praktycznie nie stworzyli zagrożenia pod bramką Ruchu, a jedyny strzał - i to bardzo niecelny - oddali w 36. minucie. Wtedy to Paweł Wasiulewski zdecydował się na uderzenie po wrzutce z rzutu rożnego. Słabą grę miejscowych mogli wykorzystać jeszcze przed przerwą gracze z Wysokiego, ale w ostatnich pięciu minutach nie wykorzystali dwóch świetnych sytuacji. Duża w tym zasługa Pawła Lipca, który popisał się świetnymi interwencjami.
Widząc słabą postawę swojego zespołu trener Robert Speichler zdecydował się na dokonanie zmian. Pawła Wasiulewskiego zastąpił Daniel Kacprzyk, a Tomasza Brzozowskiego zmienił Przemysław Modzelewski. Niestety nie przyniosły one poprawy w grze biało-czerwonych, którzy w 52. minucie stracili trzeciego gola. I tym razem przyjezdni wykorzystali fatalne zachowanie defensywny ŁKS-u, a egzekutorem okazał się Patryk Pasko. Na domiar złego w 73. minucie drugą żółtą kartką został ukarany Modzelewski i gospodarze musieli sobie radzić w dziesięciu. Paradoksalnie od tego momentu zaczęli grać zdecydowanie lepiej i stwarzać okazje strzeleckie. Przed szansą na zdobycie przynajmniej bramki honorowej stanęli Michał Sadowski - dwukrotnie, Bartłomiej Ziemak i Michał Tarnowski, ale mimo naprawdę dogodnych szans nie udało im się pokonać występującego w ubiegłym sezonie w ŁKS-ie Eryka Niemiry.
- Pozwoliliśmy rywalom na to, że by nas stłamsili w pierwszej połowie. Próbowaliśmy rozgrywać, ale szybko traciliśmy piłkę i Ruch po odbiorze błyskawicznie wychodził z atakami. Dwie stracone bramki spowodowały, że pewność siebie została utracona. Goście złapali wiatr w żagle i skutecznie nas zdominowali. Nieźle graliśmy dopiero w końcówce meczu po czerwonej kartce dla Przemka Modzelewskiego. Trzeba jednak jasno przyznać, że ta liga nas przerasta - powiedział po meczu trener Speichler.
Następne spotkanie o ligowe punkty łomżanie zagrają w sobotę, 1 czerwca o godz. 17.00. W Radomiu zmierzą się z tamtejszą Bronią.
is