Dyscyplinarki za walkę bokserską w Łomży?
- Za prowadzenie boksu olimpijskiego w Polsce, zgodnie z ustawą o sporcie, jest odpowiedzialny jedynie Polski Związek Bokserski i PZB jest jedynym podmiotem upoważnionych do organizowania i regulowania takich zawodów – podkreśla Marian Prekop przewodniczący Komisji Wychowania i Dyscypliny Polskiego Związku Bokserskiego. Komisja zajmuje się rozegraną podczas marcowej gali boksu zawodowego w Łomży walką boksu olimpijskiego. Ta miała się odbyć bez akredytacji PZB i z naruszeniem statutu związku.
Boks zawodowy i boks olimpijski to nie to samo. Np. zawodnicy boksu olimpijskiego muszą być ogoleni... W Łomży podczas marcowej gali bosku zawodowego, obok walk zawodowców, rozegrana została także jedna walka boksu olimpijskiego. Działacze PZB mówią, że organizacja tej walki odbyła się z naruszeniem przepisów i statutu PZB. Walka powinna być sędziowana przez sędziów boksu olimpijskiego, powinien być sędzia ITO oraz supervisor zawodów, ale nikogo takiego w Łomży miało nie być. Poza tym walka powinna być akredytowana przez PZB, a tymczasem nie powiadomiono ani władz centralnych ani okręgowych związku.
- Na ostatnim kongresie Związku delegaci, a więc najwyższa nasza władza, podjęli decyzję, że nie wyrażamy zgody na uczestnictwo w walkach zawodowych – mówi Marian Prekop. - Zgoda powinna być na występ zawodników, ale także trenerów, działaczy czy sędziów, którzy należą do PZB.
Przewodniczący Komisji Wychowania i Dyscypliny PZB zapowiada szybkie rozpatrzenie sprawy i „wyciągnięcie wniosków dyscyplinarnych”. - Kary muszą być dość poważne. Muszą oni odczuć, bo to poważne naruszenie zasad prawa związkowego i sportowego – mówi podkreślając, że „tu jest wina oczywista, naruszenie przepisów oczywiste”. - To godzi w podstawy działania i narusza zasady fair play. W sytuacji jeśli my szkolimy te małe dzieci, ściągamy je z ulicy, robimy to za darmo albo półdarmo, a później niektórzy z tych promotorów boksu przychodzą na gotowe, mamią tych młodych, oczywiście na polskim rynku, niezbyt dużymi kwotami, to jest to nie fair. Jako związek chcielibyśmy coś z tego tortu mieć za szkolenie, za trud, który nasi trenerzy wkładają, często działając społecznie – dodaje, zaznaczając, że łamanie statutu i zasad związkowych godzi w „nasze środowisko braci bokserskiej”.
Samorząd powinien wspierać sport dzieci, a nie zawodowców
Działaczy związkowych z PZB dodatkowo bulwersuje fakt przekazania przez samorząd miasta znacznych środków finansowych na tę komercyjną imprezę w sytuacji, gdy prezydent o połowę obciął dotację dla klubu bokserskiego z Łomży.
- Cały konglomerat przepisów w ustawach samorządowych - o samorządzie gminnym, o pomocy społecznej, o zapobieganiu patologiom wskazuje, że przede wszystkim powinno się wspierać sporty powszechne dotyczące dzieci i sportu amatorskiego, a nie zawodowego – mówi Marian Prekop. - Oczywiście samorząd może to podciągać pod promocję, ale jeśli daje się 100 tysięcy złotych na boks zawodowy a 20 tys. zł na dzieci to jest to niezrozumiałe. My jako Polski Związek Bokserski szczególnie wychodzimy do rodzin ubogich. Te dzieci szkolimy za darmo, dostarczamy sprzęt. My w statucie PZB mamy zapisane, że staramy się docierać do rodzin zagrożonych patologią, ściągać ją z ulicy, żeby ona nie wchodziła w tą ciemną strefę. To jest bardzo ważne i na to każda władza samorządowa i państwowa powinna zwracać szczególną uwagę.