Kownacki nie ulęknie się mistrza WBC Wildera
- Rok 2019 jest w moim życiu z dwóch ważnych powodów przełomowy: za pół roku urodzi się nam z Justyną dziecko i mogę zawalczyć na ringu zawodowym o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej – mówi Adam Kownacki, 29-letni pięściarz z Łomży, który po znokautowaniu Geralda Washingtona przyjechał z Nowego Jorku w odwiedziny do rodziny w Konarzycach, na spotkania z: zawodnikami BKS Tiger trenera Zbigniewa Maleszewskiego, uczniami Liceum Mistrzostwa Sportowego PWSIiP i kibicami w Siłowni Corso Gym & Fitness Ewy i Damiana Jasionków. Wszędzie towarzyszyły mu dziesiątki sympatyków: gratulowali, robili z „Babyface” zdjęcia i byli ciekawi, co nowego u Adasia. Adaś wygrał 19 walk, żadnej nie przegrał i może zmierzyć się w ringu z mistrzem WBC Wilderem.
Adam Kownacki plasuje się w rankingach i tabelach najważniejszych federacji boksu zawodowego w pierwszej dziesiątce, zaś w jednej nawet w 1. piątce najlepszych pięściarzy na świecie. Sukcesy i sława nie przewróciły mu w głowie: patrzy na świat z sympatią, szacunkiem i zainteresowaniem, zwłaszcza wobec trzymających za jego karierę, zdrowie i mistrzowską formę fanów. Rozmawia z nimi szczegółowo, cierpliwie i na temat, chętnie pozuje do pamiątkowych fotografii, przybija piątki i rozdaje zdjęcia oraz autografy. Ludziom imponuje sportowiec z Polski, obdarzony silną posturą, mocnym uderzeniem, błyskawicznym refleksem, umiejętnością wyprowadzania ciosów i nokautów.
- Dobre relacje z moimi kibicami to część mojej pracy zawodowej i dbałość o wizerunek – mówi portalowi 4lomza.pl Adam Kownacki, pseudonim „Babyface”, określany tak z racji na „dziecięcą twarz”. W Polsce zamierza pozostać do końca lutego, załatwiając – jak to określa – różne sprawy biznesowe, wśród których istotne jest poszukiwanie sponsora, mogącego zapewnić godne warunki do treningów i przygotowań przed walkami o mistrzostwo świata. Czy stanie na tej drodze Deontay Wilder czy ktoś ze światowej czołówki – na przykład, w czerwcu? – na razie możemy spekulować. Albowiem, jak tłumaczy „Babyface”, „boks zawodowy to polityka i pieniądze”. - Jeżeli wszystko ułoży się pomyślnie, to rok 2019 może zrobić ze mnie legendę, boksera znanego na całym świecie, pierwszego Polaka, który do złotej księgi boksu zawodowego trafi na zawsze – przybliża meandry i nadzieje wymarzonej przyszłości 29-latek, urodzony w Łomży. Od 7. roku życia mieszka w USA, w Nowym Jorku. Mama i tata zabrali go z dwoma młodszymi braćmi, emigrując dla poprawy losu.
Z początkiem marca, po dwóch tygodniach odpoczynku w Ojczyźnie, Adam Kownacki powraca do reżimu treningowego. Jego trenerem będzie nadal Keith Trimble, zaś bazą przygotowań – Bellmore Kickboxing Academy. By the way: Adam miał w młodszych latach epizody z koszykówką i karate, ale nudziła go „walka z cieniem”, dlatego przeważyły zainteresowania, pasje i ambicje pięściarskie. - Jeśli moim przeciwnikiem na drodze do tytułu mistrza świata będzie Wilder, to na pewno pokaże, że ma ogromną siłę - analizuje „Babyface”, zadowolony z coraz lepszej własnej pracy nóg i lewej pięści. Możliwe, że zostanie zorganizowana jakaś walki pomiędzy, lecz za wcześnie na szczegóły. - Idę po swoje, pracowałem na to ciężko w Ameryce przez 15 lat na budowach, na bramkach, czasem po 7 dni w tygodniu, bardzo solidnie trenowałem na ringu i w siłowni – tłumaczy Adam Kownacki. - 15 lat życia zainwestowałem, zdrowie, krew, pot i łzy. Istnieje szansa na lepsze dni. Idę po swoje.
Ciekawostkę łomżyńską stanowi fakt, że ilekroć Adam Kownacki przyjeżdża do Łomży, ćwiczy w Siłowni Corso Gym & Fitness. Założyli ją jesienią 2016 r. Ewa i Damian Jasionek. Elegancki obiekt ze sprzętem siłowym Hammer Strength ma 900 mkw. Jeszcze – bo od marca będzie 2 razy większy.
Mirosław R. Derewońko