Unia za mocna dla ŁKS-u
W fatalnych nastrojach wracali ze Skierniewic piłkarze i sztab szkoleniowy Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1296. W dziesiątym meczu tego sezonu biało-czerwoni doznali ósmej porażki ulegając miejscowej Unii 0:3. Po porażce łomżanie pozostali na 17., przedostatnim miejscu w tabeli III ligi.
Prowadzący zespół ŁKS-u w drugim meczu po zwolnieniu Krzysztofa Ogrodzińskiego trener Marcin Mroczkowski desygnował do gry praktycznie wszystkich najbardziej doświadczonych zawodników, jakich miał do dyspozycji. Wydawało się, że tak rutynowany skład będzie w stanie skutecznie powalczyć o pierwsze punkty w tym sezonie na wyjeździe. Początek spotkania był dla przyjezdnych obiecujący. Łomżanie konsekwentnie realizowali nakreślone przez młodego szkoleniowca założenia taktyczne. Niestety w 20. minucie ciśnienia nie wytrzymał chyba najbardziej doświadczony w ekipie ŁKS-u Albert Rydzewski, który w niegroźnej sytuacji zahaczył jednego z rywali we własnym polu karnym, przez co zespół z Łomży ukarany został rzutem karnym. Jedenastkę pewnym uderzeniem na gola zamienił Kamil Łojszczyk. Po tej bramce goście musieli zmienić nieco plan na to spotkanie i coraz śmielej zaczęli atakować przez co gra się nieco wyrównała. Gdy wydawało się, że obie ekipy zejdą na przerwę przy wyniku 1:0, w 44. minucie własnego bramkarza pokonał Brazylijczyk Melao, który niefortunnie zagrał piłkę głową po dośrodkowaniu, które nie leciało w światło bramki.
W drugiej odsłonie ełkaesiacy próbowali zdobyć choćby gola honorowego. Dogodne sytuacje mieli ku temu Igor Cychol, Rafał Maćkowski i Paweł Wasiulewski, ale w decydujących momentach brakowało dokładności. Skuteczniejsi okazali się gospodarze, którzy już w doliczonym czasie gry po raz trzeci pokonali Mateusza Złotogórskiego. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego gola na 3:0 zdobył Damian Warchoł ustalając wynik spotkania - Mieliśmy plan gry na to spotkanie i w pierwszych minutach bardzo dobrze go realizowaliśmy. Chcieliśmy do przerwy zagrać na zero z tyłu i czekać na swoje sytuacje. Niestety Albert popełnił duży błąd i sprokurował karnego, który nas podłamał. Potem jeszcze ta druga sytuacja z trafieniem samobójczym Melao. widać, że pech cały czas nas nie opuszcza - powiedział po meczu trener Mroczkowski - Małym pozytywem tego meczu jest fakt, że ostatnie 20 minut zagrał już Marcin Świderski, który wrócił po ciężkiej kontuzji. I trzeba przyznać, że zaprezentował się z dobrej strony. Gorzej niestety wyglądały pozostałe zmiany. Młodzi chłopcy, którzy dostali szansę nie wnieśli do gry tego, czego bym oczekiwał.
Kolejnym rywalem będzie zespół lidera, Sokoła Aleksandrów Łódzki, a spotkanie rozegrane zostanie w sobotę, 6 października o godz. 15.00 na stadionie miejskim w Łomży. Wcześniej, bo już w najbliższą środę w Szczuczynie ełkaesiacy zagrają z miejscową Wissą w ramach 1/16 finału Okręgowego Pucharu Polski - Na pewno w tym meczu będą zmiany w składzie. Nie stać nas na to, żeby dalej eksploatować tych najlepszych zawodników, którzy grają od początku roku po 90 minut w każdym spotkaniu. Oni muszą odpocząć, bo czekają nas ważne mecze ligowe. Szanse dostaną młodzi chłopcy. To będzie dla nich doskonała szansa na nabranie doświadczenia. Uważam, że na tle przeciwnika grającego w IV lidze muszą sobie poradzić jeśli chcą grać w przyszłości na wyższym poziomie - zakończył szkoleniowiec ŁKS-u.
is