Idealny sportowiec czyli jaki?
– Wysiłek fizyczny jest medycyną jutra – mówi dr Tomasz Waldziński, kierownik Zakładu Kultury Fizycznej, wykładowca w Państwowej Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży oraz trener tenisa w klubie UKS „Return” Łomża. Marzy, by sport w mieście rozwijał się dynamicznie, rósł w siłę we wszystkich dyscyplinach.
Związana od roku z PWSIiP doktorantka Aleksandra Durzyńska przez pięć lat studiów magisterskich na gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego uczestniczyła w licznych, często pionierskich projektach badawczych. Obserwowała jak dr Sylwester Kujach prowadzi badania nad wydzielanym przez neurony podczas wysiłku fizycznego białkiem BDNF, regenerującym mózg i leczącym chorobę Alzhaimera, zapobiegającym otyłości oraz depresji. – Marzę, aby w „Państwówce” powstało Laboratorium Wysiłku Fizycznego – mówi Durzyńska.
Wspólnie z dr Waldzińskim opowiadają o separowaniu z płytek krwi i z surowicy nieodkrytych jeszcze białek, o częstotliwościach elektrycznych, które przenikają nasze ciało wskazując, ile mamy tkanki mięśniowej, tłuszczowej i kostnej.
Laboratoria Wysiłku Fizycznego to specjalistyczne jednostki, zaopatrzone w profesjonalny sprzęt medyczny. W kraju jest ich niewiele, służą do prowadzenia zróżnicowanych badań, między innymi z udziałem sportowców. Zaawansowany sprzęt medyczny pozwala tworzyć „instrukcję obsługi” sportowca, ale nie tylko: służy do prognozowania wysokości ciała dziecka na podstawie budowy chrząstek stawowych nadgarstków, wykrywa niewidoczne gołym okiem asymetrie, określa czas reakcji prostej i złożonej. „Prześwietlone” przez specjalistyczną aparaturę ciało odsłania swoje magiczne tajemnice. Można dzięki temu stworzyć profil danego sportowca, określić jego warunki startowe, odpowiednio dobrać treningi. Dla trenerów taka wiedza o fizjonomii i fizjologii ich podopiecznych jest bezcenna. – Niestety w Polsce nadal jest problem z dostępnością tego typu infrastruktury badawczo-szkoleniowej, a nasi trenerzy odczuwają absurdalną presję wyników i niejednokrotnie nakładają na dzieci zbyt duże obciążenia treningowe sugerując monotonne treningi techniczne, co zaburza wszechstronny rozwój oraz umiejętność improwizacji ruchu w młodym wieku – mówi dr Tomasz Waldziński, podając przykłady krajów, w których podejście do aktywności fizycznej jest bardzo profesjonalne i zracjonalizowane, np. Hiszpanii, gdzie w jednej z najlepszych na świecie tenisowych Akademii Sanchez-Casal w Barcelonie sam odbywał praktykę trenerską oraz organizował sparingi dla młodych zawodników.
Doktor Tomasz Waldziński od 1997 roku trenuje tenisistów w Uczniowskim Klubie Sportowym „Return” w Łomży, który zgodnie z rankingiem Polskiego Związku Tenisa jest uznawany od siedmiu lat za najlepszy tego typu klub w woj. podlaskim. Na znakomity wynik wpływają między innymi osiągnięcia tenisistów na arenie ogólnopolskiej i międzynarodowej, ale także ranga organizowanych przez klub imprez sportowych. Trenują w nim dzieci i młodzież do osiemnastego roku życia. Najmłodsza dwójka zawodników ma zaledwie cztery lata. Aleksandra jest wychowanką klubu, a od trzech lat także trenerką. – Tenisista raczej nie może być muzykiem czy tancerzem, ale dobrze jeżeli gra w piłkę nożną. Związane jest to z dynamiką wykonywania złożonych czynności ruchowych i postawą ciała podczas rywalizacji – mówią, wspominając genialnego deblistę Łukasza Kubota, który w młodości równolegle kopał piłkę w przestrzeń boiska oraz strzelał bekhendy i forhendy. Recept na to, jakie dyscypliny można łączyć, aby osiągnąć harmonijny rozwój fizyczny, a jakich absolutnie nie, jest wiele. Doświadczony trener potrafi je wcielić w życie, wręcz zachęca młodych adeptów do zróżnicowanych, ale i holistycznych form ruchu. – Najważniejsze jest zawsze to, co na starcie, gdyż złoty wiek motoryczności człowieka przypada na lata przedszkolne i wczesnoszkolne. Wtedy kształtują się koordynacyjne zdolności motoryczne, decydują one o tak istotnych umiejętnościach, jak na przykład równowaga i orientacja przestrzenna – mówi dr Waldziński dodając, że rodzice powinni zachęcać dzieci do aktywności, niech się wspinają na drzewa, parkany, pokonują przeszkody, pływają, biegają i jeżdżą na rowerze. – To nie tylko usprawnia, ale i wspomaga nasze funkcje kognitywne. Podczas aktywności fizycznej wytwarza się białko BDNF (ang. brain derived neurotrophic factor), które wpływa na pamięć, kojarzenie, nastrój, spowalnia procesy starzenia się mózgu, wspomaga regenerację deficytów neurologicznych – wyjaśnia dr Tomasz Waldziński. Jego poziom jest zatrważająco niski u osób z depresją. Niestety globalne prognozy nie napawają optymizmem. Światowa Organizacja ds. Zdrowia (WHO) wyliczyła, że 25 proc. ludzkości nie uprawia żadnej aktywności fizycznej, jaką moglibyśmy określić mianem sportu czy rekreacji ruchowej. Polska jest w środku stawki „ruchliwości” obywateli globu. Wśród samych sportowców popularna stała się maksyma „kiedyś palenie, teraz siedzenie”.
W 2013 roku Aleksandra Durzyńska, jeszcze jako młoda studentka wychowania fizycznego w Gdańsku obserwowała, jak dr Sylwester Kujach separuje białko BDNF z surowicy i bada jego cudowne właściwości. Były to jedne z pierwszych tego typu badań w Polsce, ich wyniki dostępne są w publikacjach naukowych i rozniosły się szerokim echem w licznych artykułach popularnonaukowych. W 2015 roku studenckie koło fizjologii, któremu ambitnie szefowała, okazało się najlepsze na Pomorzu wygrywając prestiżowy konkurs Czerwonej Róży. Doktorantka Aleksandra Durzyńska po studiach wróciła do Łomży, aby naukowe pasje realizować w Państwowej Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży. – To moje miasto, tutaj chcę się rozwijać – mówi, oczekując kolejnych wyzwań.
Czy dzięki naukowym metodom uda się w niedalekiej przyszłości stworzyć profil idealnego sportowca każdej dyscypliny? Aleksandra Durzyńska i dr Tomasz Waldziński studzą przedwczesny zapał. – Połowa sukcesu to nasze predyspozycje mentalne, nasz charakter, upór, chart ducha i talent do pracy – wyliczają. A tego przecież nie zmierzą fizjologowie, biochemicy i antropomotorycy.
Jolanta Święszkowska
PWSIiP Łomża