ŁKS dalej bez punktu na wyjazdach
Czwarty mecz i czwarta porażka - tak wygląda bilans spotkań wyjazdowych w sezonie 2018/19 drużyny Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926. W środowy wieczór biało-czerwoni ulegli Victorii Sulejówek 1:3 (0:1).
Podbudowani przekonującą wygraną na własnym stadionie z Mazurem Ełk łomżanie wybrali się do Sulejówka by tam przełamać serię trzech porażek na obiektach rywali. Pierwsze dziesięć minut pokazało, że są w stanie tego dokonać i w końcu przywieźć do Łomży jakieś punkty. W tym okresie bliski zdobycia gola był obrońca Reinaldo Melao, ale po jego uderzeniu głową piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców gospodarzy. Niestety w 15. minucie po raz kolejny pech dopadł ekipę Krzysztofa Ogrodzińskiego. Po jednym ze starć kontuzji doznał kapitan Paweł Wasiulewski. Uraz okazał się na tyle groźny, że rosły defensor nie mógł kontynuować gry. W jego miejsce na boisku pojawił się Konrad Kamienowski - U nas z tymi środkowymi obrońcami jest tak, że oprócz Melao i Wasiulewskiego jest tylko Konrad. Jednak od jakiegoś czasu narzeka na ból w nodze. Tutaj była taka kryzysowa sytuacja, że mimo tego, że jest nie w pełni sił, musiał pomóc zespołowi - tłumaczy trener ŁKS-u. Chwilę po tej zmianie właśnie Kamienowski nie upilnował najlepszego strzelca Victorii, Wojciecha Wociala, który wygrał z nim pojedynek główkowy i dał prowadzenie swojemu zespołowi. Do końca pierwszej połowy ełkaesiacy próbowali doprowadzić do wyrównania, ale ich akcjom ofensywnym brakowało wykończenia.
Tuż po zmianie stron miejscowi zadali kolejny cios. Tym razem piłkę w środku pola przechwycił Wocial, podciągnął kilkanaście metrów i mocny uderzeniem z dystansu nie dał szans Krystianowi Kalinowskiemu. Wydawało się, że łomżanie nie będą w stanie już się podnieść, ale siedem minut później nadzieję na korzystny wynik dał Melao. Doświadczony stoper wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Damiana Gałązki i zdobył gola kontaktowego. Strzelona bramka uskrzydliła podopiecznych trenera Ogrodzińskiego, którzy przez kolejny kwadrans niemal nie schodzili z połowy gospodarzy. Jednak podobnie jak w pierwszej odsłonie biało-czerwonym brakowało spokoju i dokładności pod bramką rywali. Większe siły zaangażowane w ofensywę spowodowały, że przyjezdni byli narażeni na kontry. Po jednej z nich interweniujący Gałązka chciał wybić piłkę spod nóg rywala we własnym polu karnym. Niestety trafił w jego nogi i sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Karnego pewnie wykorzystał Wocial kompletując hattricka. Mimo dwubramkowej straty łomżanie do końca walczyli o poprawienie wyniku. Bliscy szczęścia byli Rafał Maćkowski i Cezary Demianiuk jednak pierwszy trafił w słupek, a drugi przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem Victorii. Ostatecznie więcej goli w tym spotkaniu nie padło i to gospodarze mogli cieszyć się z kompletu punktów.
- Wyjazdy w tym sezonie idą nam jak krew z nosa. Naprawdę słabo to wygląda. Najbardziej boli, że tracimy tyle bramek i na razie ciężko postawić diagnozę dlaczego tak się dzieje. U siebie w dwóch meczach straciliśmy jednego gola, a na boiskach rywali w czterech pojedynkach aż czternaście - powiedział po meczu trener Ogrodziński - Teraz czeka nas 1,5 tygodnia przerwy, którą poświęcimy na pracę i znalezienie recepty na tą słabą postawę wyjazdową. Mam nadzieję, że już w starciu z Lechią Tomaszów Mazowiecki (15 września - przyp. red.) karta się odwróci i wrócimy do domu z jakąś zdobyczą punktową.
Po tej porażce ełkaesiacy spadli na 12. miejsce i mają w dorobku 6 punktów, tylko jeden mniej od otwierającej strefę spadkową Legii II Warszawa.
is