ŁKS znowu bez punktów
Bez punktów wrócili do Łomży piłkarze ŁKS-u 1926 z wyjazdu do Morąga. Mimo dwukrotnego prowadzenia z miejscowym Huraganem, ostatecznie ulegli rywalom 2:3 (1:1). Po tej porażce zespół prowadzony przez trenera Krzysztofa Ogrodzińskiego spadł na 15. miejsce w tabeli III ligi.
Ełkaesiacy pojechali do Morąga podbudowany przekonującym zwycięstwem ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. W tym spotkaniu łomżanie zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i można było mieć nadzieję, że w starciu z Huraganem będą w stanie skutecznie powalczyć o kolejne punkty. I rzeczywiście pierwsza połowa należała do przyjezdnych. Podopieczni trenera Ogrodzińskiego kontrolowali wydarzenia na boisku, a efektem ich przewagi był gol strzelony przez Rafała Maćkowskiego w 33. minucie. Napastnik ŁKS-u dobrze odnalazł się w zamieszaniu pod bramką Mateusza Lawrenca i strzałem w długi róg dał prowadzenie swojemu zespołowi. Niestety po tym golu goście niepotrzebnie cofnęli się zostawiając dużo miejsca rywalom na prowadzenie akcji ofensywnych. W 43. minucie na prawej stronie Rafała Kruczkowskiego nie upilnował Damian Gałązka i 20-letni pomocnik Huragana nie miał problemów z pokonaniem Krystiana Kalinowskiego. Chwilę później sędzia Mateusz Janeczka z Sieradza zaprosił oba zespoły na przerwę.
Po zmianie stron odważnie do ataku ruszyli łomżanie. Doskonałym podaniem w "uliczkę" popisał się młody Kuba Wardzyński, a swojego drugiego gola w tym spotkaniu zdobył Maćkowski wykorzystując sytuację sam na sam z Lawrencem. Niestety - gdy ławka rezerwowych nie skończyła jeszcze radości po zdobytej bramce, golkiper ŁKS-u sam musiał wyjmować futbolówkę z siatki. Rywale bardzo szybko wznowili grę i po wymianie kilku podań brazylijski pomocnik João Criciúma doprowadził do wyrównania. Nie minęło kolejne 30 sekund, a to gospodarze mogli cieszyć się z pierwszego w tym meczu prowadzenia. Oszołomieni szybko straconym golem ełkaesiacy dosłownie stanęli, a morążanie wykorzystali ten moment znakomicie. W 48. minucie gola na 3:2 zdobył ponownie Criciúma - Po bramce na 2:1 stanęliśmy. Nie wiem co się stało, nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Staliśmy na murawie jak wryci, a rywale mijali nas jak tyczki i wykorzystali naszą niefrasobliwość - mówi trener Ogrodziński. Chwilę po trzecim ciosie przyjezdni jednak zmobilizowali się do walki i do końca spotkania dążyli do wyrównania. W 83. minucie byli o krok o osiągnięcia tego celu. Po pięknej akcji lewą stroną Eryka Rakowskiego piłkę w polu karnym Huragana otrzymał Maćkowski. Napastnik ŁKS-u został sfaulowany i arbiter wskazał na 11 metr. Po piłki podszedł sam poszkodowany, ale jego uderzenie było zbył słabe i golkiper Huragana bez kłopotów zdołała je obronić. Ostatnie pięć minut łomżanie grali w przewadze jednego zawodnika, po tym jak drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Arkadiusz Mroczkowski. Gospodarze bronili się jednak w końcówce bardzo skutecznie i dowieźli skromne zwycięstwo do końca - To był mecz, w którym powinniśmy zdobyć przynajmniej jeden punkt, bo długimi okresami graliśmy naprawdę dobrze. Ale jak w taki sposób będziemy tracić bramki jak dzisiaj, to źle się będzie to kończyło. Myślę, że zabrakło nam dzisiaj pokory i mocniejszego podejścia jeśli chodzi o psychikę - krótko podsumował spotkanie szkoleniowiec ŁKS-u.
Kolejnym rywalem biało-czerwonych będzie ekipa MKS-u Ełk, która w czterech pierwszych kolejkach zgromadziła 4 punkty, w jeden więcej od ełkaesiaków. To spotkanie odbędzie się na stadionie miejskim w Łomży w sobotę, 1 września o godz. 16.00.
is