ŁKS na deskach
Drugiej porażki w drugim meczu nowego sezonu III ligi doznali piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926. W środowe popołudnie wysoko ulegli na wyjeździe spadkowiczowi z II ligi, Legionovii Legionowo 1:5 (0:3).
- Zagraliśmy słabo zarówno w defensywie jak i ofensywie. Wynik 5:1 dla rywali w zupełności odzwierciedla to co działo się na boisku - mówi trener ŁKS-u, Krzysztof Ogrodziński. Dysponujący bardzo młodą kadrą zespół z Łomży pierwszy cios otrzymał już w 12. minucie. Wtedy to błąd techniczny przy wybiciu piłki popełnił nowy nabytek klubu, Kuba Wardzyński. Piłka trafiła do skrzydłowego Legionovii, Piotra Krawczyka, który zbiegł do środka boiska i strzałem z 16 metrów pokonał Krystiana Kalinowskiego. Mimo dużej przewagi gospodarzy, więcej goli w tej połowie nie padło i łomżanie mogli mieć nadzieję, że po przerwie uda im się wyrównać. Niestety już trzynaście minut po wznowieniu gry Patryk Koziara podwyższył na 2:0, a pięć minut później gola po stałym fragmencie gry zdobył Krawczyk - Przy tym golu mieliśmy trochę pecha, bo urazu doznał Paweł Wasiulewski, który trzyma obronę przy stałych fragmentach - tłumaczy Ogrodziński. Na domiar złego w 70. minucie boisko z powodu uraz musiał opuścić Rafał Zalewski. Łomżanie do końca spotkania musieli radzić sobie w dziesiątkę, bo wcześniej szkoleniowiec ŁKS-u wykorzystał limit zmian. Mimo gry w osłabieniu w 75. minucie ełkaesiakom udało się zdobyć bramkę honorową. Po dwójkowej akcji Rafał Maćkowski-Cezary Demianiuk golkipera Legionovii pokonał ten drugi. Na odpowiedź rywali nie trzeba było długo czekać. Dwie minuty później swojego drugiego gola zdobył Koziara, a "dzieła zniszczenia" dopełnił w 87. minucie Grzegorz Mazurek - Spotkanie źle ułożyło się dla nas od początku. Chcieliśmy zagrać na zero z tyłu i liczyć na kontry. Niestety szybko stracony gol spowodował, że musieliśmy się odkryć. A to okazało się dla nas zabójcze - mówi Ogrodziński - Małym plusem tego meczu jest fakt, że na listę strzelców wpisał się Demianiuk, który razem z Rafałem Maćkowskim bardzo się starali, biegali ile mogli. Niestety nie mieli dostatecznego wsparcia w młodych zawodnikach.
Po dwóch meczach łomżanie wspólnie z MKS-em Ełk i Ursusem Warszawa zajmują trzy ostatnie miejsca. W sobotę, 18 sierpnia o godz. 17.00 po raz pierwszy w tym sezonie zaprezentują się przed własną publicznością, a ich rywalem będzie ekipa Świtu Nowy Dwór Mazowiecki - Dostaliśmy na początek sezonu dwa mocne uderzenia. Leżymy teraz na deskach, jesteśmy w psychicznym dołku. Ale nie dajemy za wygraną. Chcemy jak najszybciej się pozbierać, wstać na nogi i już w sobotę zdobyć pierwsze punkty. Mam nadzieję, że będę mógł w tym spotkaniu skorzystać z Konrada Kamienowskiego i Damiana Gałązki, którzy powinni wnieść do zespół tą piłkarską jakość, której trochę brakowało - zakończył szkoleniowiec ŁKS-u.