Lider za mocny dla AZS-u
W meczu 15. kolejki grupy północnej I ligi tenisistki stołowe AZS-u PWSIiP Metal-Technik Łomża 3:7 uległy najlepszej ekipie obecnego sezonu, MRKS-owi Gdańsk 3:7. Mimo porażki akademiczki w dalszym ciągu zajmują piąte miejsce w tabeli.
Sobotnie spotkanie rozegrane w hali II Liceum Ogólnokształcącego w Łomży rozpoczęło się źle dla gospodyń. W pierwszej grze Joanna Sokołowska nie miała nic do powiedzenia w pojedynku z dużo bardziej doświadczoną Agnieszką Kaczmarek. W równolegle toczonym pojedynku Weronika Łuba stoczyła nieco równiejszy bój z Aleksandrą Michalak, ale po czterech setach również musiała uznać wyższość zaledwie 17-letniej rywalki. Zacięty mecz na pierwszym stole stoczyła Monika Żbikowska, która jednak również nie dała rady zwyciężyć przegrywając ostatecznie z Martą Krajewską 1:3. Po trzech grach było więc 3 do 0 dla przyjezdnych. Ostatnią szansę na zmniejszenie strat AZS-u miała Ugne Baskutyte. Reprezentantka Litwy prowadziła już bowiem z utalentowaną juniorką, Mają Miklaszewską 2:1 i wszystko wskazywało na to, że gospodynie zapiszą pierwszy punkt na swoje konto. Niestety dwie kolejne partie padły łupem zawodniczki MRKS-u i po pierwszej serii gier pojedynczych sytuacja AZS-u zrobiła się bardzo zła.
Nadzieję na korzystny wynik podtrzymał łomżyński debel Żbikowska/Sokołowska, który nieco nieoczekiwanie pokonał Kaczmarek, która grała w parze z Darią Kędzior. Na drugim stole nie było już tak dobrze. Baskutyte i Karolina Łada w czterech setach przegrały z parą Miklaszewska/Michalak i już tylko cud mógłby uchronić akademiczki przed porażką. Tego jednak nie było. Sprawę zwycięstwa zespołu z Gdańska szybko załatwiła Krajewska bez problemów pokonując słabo tego dnia dysponowaną Sokołowską. Gdy już losy spotkania zostały rozstrzygnięte, łomżanki dały nieco radości swoim fanom. Łuba po zaciętym pięciosetowym boju pokonała Miklaszewską, a Żbikowska niespodziewanie 3:1 ograła Kaczmarek. Na zakończenie rywalizacji Baskutyte w trzech partiach przegrała z Michalak i spotkanie zakończyło się zwycięstwem gości 7:3.
- Zaczęliśmy ten mecz źle. Jednak gdyby Ugne wygrała swój pojedynek z Miklaszewską, a miała naprawdę duże szanse, to mogłoby się to inaczej potoczyć. Potem mimo dużej straty próbowaliśmy jeszcze walczyć do końca o korzystny wynik. Nie udało się, ale zespół z Gdańska to lider, ma bardzo wyrównany skład. Na obu stołach grają silne zawodniczki i nie bez powodu są głównym kandydatem do awansu do Ekstraklasy - ocenia trener Wacław Tarnacki.
Do końca sezonu akademiczkom pozostały dwa spotkania z drużynami z dolnej części tabeli. W sobotę, 12 maja zmierzą się na wyjeździe z najsłabszym zespołem ligi, rezerwami SCKiS-u HALS Wadwicz Warszawa, a tydzień później u siebie podejmować będą zajmujący 7. miejsce IKTS Noteć Inowrocław - W tych dwóch spotkaniach zagramy już bez Ugne. Zaproponowaliśmy jej nową umowę, ale z racji nie najlepszych wyników osiąganych w tym sezonie, będzie miała słabsze warunki. Myślę więc, że zapewne jej nie zaakceptuje, ale jeszcze nic nie jest powiedziane - tłumaczy Tarnacki - Już teraz myślimy o następnym sezonie, bo nie jest wykluczone, że będziemy grali o coś więcej niż tylko środek tabeli. Toczymy bowiem pewne rozmowy, ale o szczegółach na razie nie będę mówił - dodaje tajemniczo opiekun AZS-u.
is