Wroński: Moje początki nie zapowiadały się tak dobrze
- Jest jeden zawodnik, z którym w życiu nie udało mi się wygrać. Wszystkie moje walki przegrane motywowały mnie do przemyśleń i dawały jakiegoś kopa, aby się odegrać i wygrać – mówił Andrzej Wroński. Dwukrotny złoty medalista Igrzysk Olimpijskich w zapasach w podstawówce w podłomżyńskich Kupiskach opowiadał o karierze sportowej i poprowadził zajęcia na macie dla małych i dużych. - Moje początki nie zapowiadały się tak dobrze. Przez dwa lata nie wygrałem żadnej walki - wspominał mistrz, który do dziś uznawany jest za najlepszego polskiego zapaśnika i jednego z najlepszych na świeci.
Andrzej Wroński przygodę z zapasami zaczynał w wieku 10 lat. Opowiadał, że w Kartuzach były wówczas dwa kluby sportowa i można było albo grać w piłkę nożną, albo uprawiać zapasy. O tym, że zaczął je trenować zdecydował ojciec, który miał wsadzić Andrzeja i jego o starszego brata do samochodu i zawieść na trening. Wspominał, że przez pierwsze dwa lata nie wygrał żadnej walki i gdy z bratem wracali z zawodów do domu, brat zawsze przywoził dyplomy czy puchary, to on mówił mamie, że był czwarty...
- Pierwszy medal zdobyłem jako kadet w 1981 roku i wczas uwierzyłem, że mogę coś w życiu osiągnąć - wspominał późniejszy multimedalista, który wielką karierę zaczął w 1988 roku podczas Olimpiady w Seulu, gdzie zdobył złoty medal. - Medal olimpijski jest zazwyczaj ukoronowaniem dla sportowca, a ja nie byłem wówczas mistrzem Świata czy Europy i jak zostałem mistrzem Europy, to udowodniłem sobie, ze to nie był przypadek. Andrzej Wroński trzy razy był mistrzem Europy w 1989, 1992 i 1994 oraz dwa razy brązowym medalistą w latach 1990 i 1996. W 1994 roku zdobył także tytuł mistrza świata i został uznany polskim sportowcem roku. Dwa lata później podczas Olimpiady w Atlancie ponownie zdobył złoty medal w zapasach, a w kolejnych Igrzyskach Olimpijskich w Sydney był chorążym reprezentacji Polski, co – jak wspominał – także było dla niego wielkim przeżyciem.
Po zakończeniu kariery sportowca Andrzej Wroński został trenerem i sędzią zapasów. Wrócił też na Kaszuby, gdzie reaktywował klub Morena Żukowo, w którym zaczynał przygodę z zapasami. Jest też działaczem Polskiego Związku Zapasów, w którego zarządzie zasiada także Karol Łebkowski, od niedawna dyrektor Szkoły Podstawowej w Kupiskach, który zaprosił utytułowanego zapaśnika.
Obaj poprowadzili też rozgrzewkę i trening dla wszystkich chcieliby być jak prawdziwy mistrz Andrzej Wroński. Przyszło około 50 osób – małych i dużych. Niektórzy starsi, tylko po to by poprzeć i posłuchać mistrza.
- Cieszę się, że takie zajęcia mogły odbyć się w naszej szkole – mówi wójt gminy Piotr Kłys. - Mamy tu świetne warunki, bo sala gimnastyczna i cała szkoła były niedawno gruntownie modernizowane i bardzo dobrze, że są wykorzystywane nawet w ferie.