Kolejne punkty AZS-u
Zwycięstwo i porażka - to bilans pingpongistek AZS-u PWSIP Metal-Technik Łomża w meczach wyjazdowych rozegranych w miniony weekend. W sobotę zespół trenowany przez Wacława Tarnackiego 10:0 pokonał Noteć Inowrocław, a w niedzielę 2:8 uległ MRKS-owi Gdańsk. Mimo tego, ze łomżanki mają do rozegrania jeszcze jedno spotkanie, to są już pewne piątej lokaty na półmetku sezonu.
Pojedynek w Inowrocławiu rozpoczął się znakomicie dla zespołu gości. Po pierwszej serii gier singlowych akademiczki prowadziły 4:0. Na stole nr 1 Joanna Sokołowska 3:0 pokonała Natalię Ciemną, a Ugne Baskutyte w pięciu setach ograła Katarzynę Palacz. Trzeba jednak przyznać, że w obu grach kibice oglądali bardzo wyrównaną walkę. Także na drugim stole spore kłopoty z pokonaniem Barbary Suchomskiej miała Monika Żbikowska. Zawodniczka gości na początku dwóch pierwszych setów przegrywała bardzo wyraźnie, ale ostatecznie zdołała odwrócić ich losy i zwyciężyła 3:0. Większych kłopotów z odniesieniem zwycięstwa nie miała jedynie Weronika Łuba, która mimo chwili słabości w drugiej partii wygrała z Kamilą Kłos 3:1.
Świetne nastroje w zespole AZS-u panowały także po deblach. Gdy Baskutyte i Karolina Łada w trzech setach ograły Palacz i Suchomską było już pewne, że łomżanki tego meczu nie przegrają. Chwilę po zakończeniu tego pojedynku zwycięsko ze swojej gry wyszły Sokołowska i Żbikowska, które po pokonaniu Ciemnej i Kłos zapewniły dwa ligowe punkty zespołowi z Łomży. Mimo, że spotkanie zostało rozstrzygnięte, przyjezdne do samego końca były bardzo skoncentrowane. Najlepiej świadczy o tym fakt, że zarówno Sokołowska w starciu z Palacz jak i Baskutyte w pojedynku z Ciemną zwyciężyły po wyrównanych, pięciosetowych starciach. Łatwiej miały grające na drugim stole Łuba i Łada, które w meczach odpowiednio z Suchomską i Kłos straciły w sumie tylko jednego seta. W efekcie AZS wygrał wszystkie pojedynki i tym samym odniósł pierwsze w tym sezonie tak wysokie zwycięstwo.
- Nie spodziewałem się, że wygramy do zera. Jednak uważam, że nie było tak, że nasza przewaga była jakaś ogromna. Połowa pojedynków zakończyła się dopiero w tiebreaku, ale tak się dzisiaj szczęśliwie ułożyło, że wszystkie wygraliśmy – powiedział po spotkaniu zadowolony trener Tarnacki.
Niestety następnego dnia szkoleniowiec AZS-u nie był już w tak dobrym nastroju. Jego zespół zmierzył się bowiem z czołową drużyną ligi i jednym z głównych kandydatów do awansu do Ekstraklasy, MRKS-em Gdańsk. Dysponujące bardzo mocnym i przede wszystkim wyrównanym składem gospodynie od samego początku chciały pokazać swoją wyższość. W pierwszej serii gier pojedynczych odniosły trzy przekonujące zwycięstwa - Agnieszka Kaczmarek 3:0 pokonała Litwinkę Baskutyte, Marta Krajewska 3:1 zwyciężyła z Sokołowską, a Aleksandra Michalak w takim samym stosunku ograła Łubę. Złą serię przełamała jedynie Żbikowska, która w czterech setach wygrała z czołową juniorką Polski, Mają Miklaszewską. Ten punkt dawał jeszcze cień szansy dla AZS-u na korzystny wynik. Aby jednak tak się stało akademiczki musiały wygrać przynajmniej jedną grę deblową. Niestety obie padły łupem gospodyń. Kaczmarek w parze z Darią Kędzior pokonały Ładę i Baskutyte, a Michalak i Miklaszeska nie dały szans Żbikowskiej i Sokołowskiej. Zrobiło się więc 5:1 dla gospodyń, które były już tylko mały krok od zwycięstwa w całym spotkaniu. Ten postawiła Kaczmarek, która po wyrównanej grze 3:1 wygrała z Sokołowską. Na nic zdała się wiktoria Łuby z Miklaszewską, która pokonała 3:2. Pozwoliło to jedynie na zmniejszenie strat, które i tak w końcowym rozrachunku były wysokie, bowiem dwie ostatnie gry również zapisały na swoje konto miejscowe. Kędzior bez straty seta wygrała z reprezentantką Litwy, a Michalak nie dała szans Żbikowskiej.
- Liczyłem, że przy dobrym układzie możemy w tym meczu powalczyć o remis. Niestety na pierwszym stole ani Aśka ani Ugne nie mogły znaleźć sposobu na swoje rywalki i to główne zaważyło o naszej przegranej. Może wynik jest trochę za wysoki, ale trzeba przyznać, że zespół z Gdańska był tego dnia lepszy i wygrał zasłużenie – ocenił szkoleniowiec AZS-u.
Po ośmiu kolejkach akademiczki mają na koncie 9 punktów i plasują się na 5. pozycji.Ostatni mecz pierwszej rundy łomżanki rozegrają dopiero 22 grudnia. Wtedy to we własnej hali podejmować będą SCKiS HALS WADWICZ II Warszawa. Wcześniej, bo już w przyszły weekend Joanna Sokołowska rywalizować będzie w II Grand Prix Polski Juniorek, które odbędzie się w Ostródzie - W pierwszym turnieju ogólnopolskim Asia zajęła 11. miejsce. Naszym celem na zbliżające się zawody będzie awans do najlepszej ósemki. Myślę, że przy odrobinie szczęścia jest to możliwe - ocenia trener Tarnacki.
is