Dobry występ Sokołowskiej
Na jedenastym miejscu zakończyła zmagania w I Grand Prix Polski Juniorów zawodniczka AZS-u PWSIP Metal-Technik Łomża, Joanna Sokołowska. Tym samym podopieczna trenera Wacława Tarnackiego na rozgrywanym w Brzegu Dolnym turnieju poprawiła lokatę, jaką zajmowała w krajowym rankingu po poprzednim sezonie.
Jak podkreślał przed zawodami szkoleniowiec łomżyńskiej ekipy głównym celem był walka o awans do najlepszej ósemki zawodów. Grając pierwszy rok w kategorii juniorów w poprzednim sezonie Sokołowska spisała się dobrze plasując się w rankingu na 14. miejscu. I takim też numerem została rozstawiona w Brzegu Dolnym. Dzięki niemu w pierwszej fazie, czyli turnieju grupowym trafiła na niżej notowane rywalki. W pierwszym pojedynku nie miała żadnych problemów z Wiktorią Wrzosek (Dwójka Rawa Mazowiecka, numer startowy 46) wygrywając 3:0. Nieco więcej problemów miała pochodząca z Kolna zawodniczka w drugim starciu, w którym zmierzyła się z Julią Wójcik (LZS Victoria Chróścice, nr 19). Mimo początkowych kłopotów ostatecznie górą była akademiczka wygrywając 3:2. W ostatnim starciu przeciwniczką Sokołowskiej była dwa lata młodsza Aleksandra Jarkowska (UKS Dojlidy Białystok, nr 51). Także i ta pingpongistka nie była w stanie zagrozić naszej tenisistce przegrywając w trzech partiach. Dzięki kompletowi wygranych Sokołowska z pierwszego miejsca awansowała do turnieju głównego. W pierwszej rundzie kontynuowała swój zwycięski marsz. Kolejną jej "ofiarą" została Beata Daszykowska (LKS Strażak Bratkówka, nr 25), która w żadnych z czterech setów nie była w stanie zdobyć więcej niż 7 punktów. W walce o najlepszą ósemkę turnieju reprezentantka AZS-u trafiła na jedną z najlepszych zawodniczek w Polsce w kategorii juniorek, Annę Węgrzyn (KU AZS UE Wrocław, nr 3). Mimo dużego zaangażowania i walki o każdy punkt Sokołowskiej nie udało się wywalczyć choćby jednego seta - Nie miałam w tym spotkaniu za wiele do powiedzenia. Ania Węgrzyn zagrała zdecydowanie lepiej. A to związane jest z tym, że dużo więcej ode mnie trenuje i ciężko było mi się jej przeciwstawić – oceniła swój pojedynek zawodniczka zespołu z Łomży. Po tej porażce Sokołowska odpadła z rywalizacji w turnieju głównym i pozostała jej walka o miejsca w przedziale 9-32 w turnieju pocieszenia. Tutaj akademiczka zaczęła od dwóch wygranych po 3:1 z Zuzanną Gaworską (AZS UE Wrocław, nr 36) i Wiktorią Ziemkiewicz (GLKS Nadarzyn, nr 11) i było już pewne, że zakończy zmagania na co najmniej 12. miejscu. W ostatnich dwóch pojedynkach zmierzyła się z wysoko notowanymi rywalkami. Najpierw nie sprostała nr 4 zawodów, rok starszej Julii Szymczak z ATS-u Białystok przegrywając 1:3, a później po stojącym na wysokim poziomie meczu 3:2 ograła piątą zawodniczkę rankingu Angelikę Janik (KS Podwawelski Kraków) i ostatecznie została sklasyfikowana na 11. pozycji - Z Julką zawsze trudno mi się gra. Ona ma dla mnie bardzo niewygodny styl i ciężko mi na niego znaleźć receptę - podkreśla Sokołowska - Co do starcia z Janik to spodziewałam się zwycięstwa, bo ostatnio zawsze z nią wygrywałam. A ten jej wysoki ranking to raczej efekt dobrego losowania w turniejach poprzedniego sezonu.
– Całe zawody oceniam pozytywnie. Uważam, że Asia zagrała bardzo dobrze. Udało się poprawić czternastą lokatę z poprzedniego rankingu. Dzięki temu w kolejnym Grand Prix możemy liczyć na lepsze losowanie. Myślę więc, że będą większe szanse na wejście do najlepszej ósemki zawodów – skomentował występ swojej zawodniczki trener Wacław Tarnacki.
is