Inauguracyjna porażka Dwójki
W pierwszym, historycznym występie na poziomie I ligi piłkarki ręczne GUKS-u Dwójka Łomża uległy na wyjeździe czołowej drużynie poprzedniego sezonu, SMS-owi ZPRP I Płock 21:26 (11:15).
Zespół prowadzony od tego kilku tygodni przez duet trenerski Stanisław Niedbała - Janusz Świętoń pojechał do Płocka osłabiony brakiem dwóch najbardziej doświadczonych zawodniczek – Elwiry Jabłońskiej i Katarzyny Siennickiej - Można powiedzieć, że wiekowo mieliśmy bardzo podobną drużynę do rywalek. SMS bowiem składa się z dziewcząt z rocznika 1999, natomiast u nas grają też młodsze zawodniczki, jak choćby siostry Gryczewskie, które są rok młodsze - podkreślił Niedbała. Mimo, że średnia wieku obu zespołów była zbliżona, to jednak płocczanki trenujące w Szkole Mistrzostwa Sportowego mają za sobą w większości spore doświadczenie na poziomie pierwszoligowym. Stąd też początek spotkania należał zdecydowanie do nich. Stremowane łomżanki w pierwszych 10 minutach zdobyły zaledwie jedną bramkę tracąc przy tym cztery. Niespodziewanie jednak przyjezdne z minuty na minutę zyskiwały pewność siebie i nie dość, że bardzo szybko wyrównały to w połowie tej części gry wyszły na dwubramkowe prowadzenie 7:5. Wtedy jednak prowadzący w tym meczu jako pierwszy trener Janusz Świętoń zdecydował się na danie chwili wytchnienia kilku zawodniczkom, które grały od początku. Te zmiany nie wpłynęły jednak pozytywnie na zespół Dwójki. Widać było, że szczególnie nowe nabytki Dwójki - Agata Okroy, Adrianna Warda i Alicja Sobolewska potrzebują jeszcze trochę czasu na zgranie się z zespołem -
Niestety na tym poziomie rozgrywek każdy, nawet najmniejszy błąd jest bezlitośnie wykorzystywany. I to nam dzisiaj pokazały rywalki - powiedział trener Niedbała. W efekcie gospodynie szybko odrobiły straty i zaczęły budować przewagę, która po 30 minutach wynosiła 4 gole (15:11).
W przerwie szkoleniowcy GUKS-u zdecydowali się na zmianę systemu obrony, co było bardzo dobrym posunięciem. Na początku drugiej połowy zespół SMS-u nie był w stanie już powiększać swojej przewagi. Niestety skuteczność szwankowała również u łomżanek i do 40. minuty różnica w dalszym ciągu wynosiła cztery trafienia. Potem jednak bardzo dobry okres zanotowały miejscowe. Przez kolejne 12 minut rzuciły aż 7 goli, a łomżanki tylko jednego i było praktycznie po meczu. Bardzo ambitnie grające przyjezdne nie poddały się do samego końca i w końcówce spotkania odrobiły połowę strat. Ostatecznie spotkanie zakończyło się przegraną Dwójki 21:26.
- Myślę, że jak na pierwszy mecz na tym poziomie rozgrywek, to zagraliśmy dobrze i nie mamy się czego wstydzić. Na pewno rywalki były od nas lepsze technicznie i grały bardzo szybko, ale nasze dziewczyny muszę pochwalić za ogromną ambicję, wolę walki i zaangażowanie, którym można by obielić ze dwa spotkania. Gdybyśmy jeszcze mieli trochę lepszą skuteczność, to końcowy rezultat oscylowałby wokół remisu - powiedział po meczu trener Niedbała - Muszę też pochwalić za ten pojedynek bardzo dobrze grające między słupkami Ulę Bałdowską i Kaję Gryczewską oraz najlepszą strzelczynię, Michalinę Gryczewską, która zdobyła aż 7 bramek i była najskuteczniejszą zawodniczką na boisku.
W drugim meczu łomżanki po raz pierwszy zagrają przed własną publicznością. W sobotę, 7 października w hali II Liceum Ogólnokształcącego podejmować będą zespół Sambora Tczew. Na razie nie jest jeszcze znana godzina rozpoczęcia tego spotkania. Według zapowiedzi szkoleniowca Dwójki przed pierwszym gwizdkiem ma odbyć się oficjalne rozpoczęcie sezonu w Łomży połączone z prezentacją drużyny.
is