ŁKS w dalszym ciągu bez zwycięstwa
Trzeciej porażki w czwartym meczu nowego sezonu III ligi doznali piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926. W środowe popołudnie zespół prowadzony przez Krzysztofa Ogrodzińskiego 0:1 uległ na wyjeździe Finishparkietowi Drwęca Nowe Miasto Lubawskie.
Po raz kolejny ełkaesiacy bardzo słabo rozpoczęli spotkanie. Przez pierwsze 20 minut dali się totalnie zdominować drużynie gospodarzy - Niestety drugi raz w tym sezonie dojeżdżamy spóźnieni na mecz. Tym razem w czasie drogi mieliśmy długie postoje na remontowanych odcinkach, a dodatkowo zatrzymała nas do kontroli policja - tłumaczy trener ŁKS-u. Na szczęście mimo przygód w trakcie podróży łomżanom udało się przetrwać napór ekipy Drwęcy i mecz się wyrównał. I gdy wydawało się, że po pierwszej części gry na tablicy wyników będzie remis, w 38. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. Po rzucie z autu defensywa gości nie zdołała wybić piłki z własnej połowy, tę przejął na 25 metrze obrońca Paweł Kowalczyk, minął kilku rywali i płaskim strzałem sprzed linii pola karnego pokonał golkipera ŁKS-u, Pawła Lipca. Łomżanie mogli jeszcze przed przerwą wyrównać, ale będący w sytuacji sam na sam Rafał Maćkowski z 10 metrów uderzył nieczysto i futbolówka trafiła tylko w zewnętrzną część słupka.
W drugiej odsłonie zespół gospodarzy bardzo umiejętnie pilnował dostępu do własnej bramki. Przyjezdni lepiej niż w pierwszych 45 minutach rozgrywali atak pozycyjny, ale brakowało ostatniego podania bądź decyzji o strzale. Dopiero w końcówce spotkania ełkaesiacy mieli trzy znakomite okazje do zdobycia gola. Najpierw wprowadzony w drugiej połowie młody napastnik Michał Tarnowski miał przed sobą pustą bramkę, oddał strzał, ale z linii bramkowej piłkę wybił jeden z obrońców. Chwilę później groźnie po stałym fragmencie gry głową uderzał Melao, ale w tej sytuacji piłka nie znalazła drogi do siatki. Ostatnią świetną okazję zmarnował Maćkowski, który dostał idealne podanie z lewej strony na piąty metr przed bramką. Niestety popularny "Rambo" uderzył nieczysto i futbolówka poszybowała nad spojeniem słupka z poprzeczką. Niedługo później arbiter zagwizdał po raz ostatni i trzecia przegrana ŁKS-u w tym sezonie stała się faktem.
- Spodziewałem się, że będzie to taki mecz, że kto strzeli pierwszy gola ten wygra 1:0. I niestety tak było. Na pewno rywale byli w naszym zasięgu, podobnie jak drużyny Ursusa czy Huragana Morąg, ale znowu czegoś zabrakło, żeby zdobyć punkty - mówi trener Krzysztof Ogrodziński - Nasza gra z meczu na mecz wygląda lepiej. Nie tracimy dużo bramek, w ofensywie stwarzamy sobie okazje, ale brakuje wykończenia.
Po czterech kolejkach łomżanie zajmują 17., przedostatnie miejsce. W kolejnych dwóch meczach zagrają jednak z beniaminkami trzecioligowych rozgrywek, Turem Bielsk Podlaski i GKS-em Wikielec -Te dwa spotkania do idealna szansa na przełamanie i powalczymy w nich o 6 punktów. Myślę, że jak wygramy z Turem to nastąpi przełamanie i będziemy szli do góry - kończy szkoleniowiec ŁKS-u. Pojedynek z Turem ełkaesiacy zagrają w niedzielę, 27 sierpnia o godz. 16.00 na własnym stadionie, a 2 września w Wikielcu zmierzą się z tamtejszym GKS-em.
is