ŁKS znowu pokonany
Zero punktów, zero zdobytych i aż osiem straconych goli to bilans piłkarzy Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926 w ostatnich trzech meczach III ligi. W minioną sobotę podopieczni Mateusza Miłoszewskiego doznali trzeciej porażki z rzędu ulegając na własnym stadionie Sokołowi Aleksandrów Łódzki 0:2 (0:2).
Po przegranych z Finishparkietem Nowe Miasto Lubawskie i Sokołem Ostróda wydawało się, że ełkaesiacy będą w stanie przełamać się i skutecznie powalczyć o punkty z drużyną spod Łodzi. Niestety od pierwszych minut zdecydowanie większą wolę zwycięstwa wykazywali gracze z gości. W ich grze było widać dużą determinację, zaangażowanie i nieustępliwość. Gospodarze niemal przez całą pierwszą połowę wyglądali na ich tle bardzo blado. Dość powiedzieć, że przez pierwsze 45 minut nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Sokoła! Rywale natomiast stworzyli sobie przynajmniej pięć stuprocentowych okazji do zdobycia gola, a dwie z nich wykorzystali. Już w 10. minucie po rzucie z autu jeden z przyjezdnych zagrał długą piłkę na połowę ŁKS-u. Wydawało się, że futbolówka padnie łupem naszych defensorów, ale ani Paweł Wasiulewki ani Krzysztof Dąbkowski, którzy mieli do niej najbliżej nie zdecydowali się na szybką interwencję. Ich opieszałości skorzystał najlepszy tego dnia zawodnik na boisku, zaledwie 18-letni Jakub Rogalski. Młody pomocnik wybiegł za plecy obrońców ŁKS-u i technicznym strzałem przelobował wychodzącego z bramki Oliwera Wienczatka.
Drugie trafienie goście zanotowali w 36. minucie. Wtedy to Rogalski minął z łatwością lewej stronie Dąbkowskiego i popisał się idealnym dośrodkowaniem na głowę Michała Michałka, a napastnik Sokoła nie miał kłopotów z umieszczeniem piłki w siatce.
Po zmianie stron nieco lepiej zaczęli prezentować się gracze gospodarzy. Widać było, że jeszcze się nie poddali i że spróbują powalczyć w tym spotkaniu choćby o gola honorowego. Niestety nie mieli żadnego pomysłu na rozbicie uważnie grającej obrony rywali, a pierwszy celny strzał oddali dopiero w 85. minucie. Bezrobotnego dotąd Michała Brudnickiego strzałem zza pola karnego próbował zaskoczyć Marek Kaliszewski, ale bramkarz Sokoła popisał się dobrą interwencją wybijając piłkę na rzut rożny. W końcówce meczu kontrolujący wydarzenia na boisku aleksandrowianie mogli jeszcze podwyższyć wynik, ale nie wykorzystali dwóch sytuacji sam na sam z Wienczatkiem.
- Na pierwszą połowę wyszliśmy za bardzo bojaźliwie. Chłopcy nie wiem czemu byli bardzo spięci i przez to popełnili dwa proste błędy w obronie, po których przeciwnik ustawił sobie mecz. Druga połowa była w naszym wykonaniu trochę lepsza, ale nie wiem dlaczego zaczynamy odważniej grać dopiero wtedy jak mamy jedną czy dwie bramki straty - powiedział po spotkaniu trener Miłoszewski - Musimy ochłonąć i spokojnie to wszystko przeanalizować. Myślę jednak, że nasz problem leży w głowach i musimy nad tym popracować.
Po porażce z Sokołem ełkaesiacy spadli na 14. miejsce w tabeli, ale utrzymali 6-punktową przewagę nad strefą spadkową. Kolejne spotkanie rozegrają w Nowym Dworze Mazowieckim w piątek, 7 kwietnia, a ich przeciwnikiem będzie plasujący się na 9. pozycji i mający w dorobku 10 punktów więcej miejscowy Świt.
is