Przeziębiona Sokołowska osiemnasta w Nadarzynie
Z dobrej strony zaprezentowała się pingpongistka stołowa AZS-u PWSIP Łomża, Joanna Sokołowska podczas rozegranego w miniony weekend Grand Prix Polski Juniorów. Mimo osłabienia spowodowanego chorobą, czołowa kadetka Polski walcząc ze starszymi przeciwniczkami uplasowała się na 18. pozycji.
- Asia była osłabiona przez przeziębienie i cały czas przyjmowała leki. Uważam więc, że osiągnęła bardzo dobry rezultat - podkreśla trener Wacław Tarnacki. Zanim jednak Sokołowska walczyła o czołowe miejsca, musiała przebijać się przez turniej eliminacyjny. Tam w grupie wygrała wszystkie trzy gry pokonując kolejno Karolinę Budenas (Dojlidy Białystok) 3:1 oraz Marikę Buczyńską (UZTS Barcin) i Martynę Maraszkiewicz (UKS Wolej Ruda Śląska) po 3:0. Aby wystąpić w turnieju głównym pochodząca z Kolna zawodniczka musiała rozegrać jeszcze jedną grę z 2 lata starszą Sylwią Sołtysik (MKS Skarbek Tarnowskie Góry). Także i w tym pojedynku nie dała szans rywalce wygrywając w czterech setach.
W pierwszej części imprezy głównej Sokołowska trafiła do grupy P, gdzie wygrała dwa mecz po 3:1 z Martyną Motyką (UKS GIM-TIM 5 Stalowa Wola) i Weroniką Bożek (GLKS Nadarzyn). W spotkaniu decydującym o pierwszej pozycji uległa jednak trzy lata starszej Karolinie Pęk (Bronowianka Kraków) 0:3 i do fazy pucharowej weszła z drugiego miejsca - Mecz z Pęk zupełnie Asi nie wyszedł, grała bez pomysłu i zupełnie nie potrafiła sobie poradzić ze starszą rywalką - przyznaje Tarnacki - Niestety ta porażka spowodowała, że już w pierwszej rundzie trafiła na bardzo mocną przeciwniczkę.
Jak się później okazało, Sokołowska była w stanie nawiązać walkę z Karoliną Lalak (Arka Ryki) tylko w pierwszej partii wygranej do 5. Potem jednak przeciwniczka podkręciła tempo i zwyciężyła w kolejnych czterech setach. Ta przegrana spowodowała, że zawodniczce AZS-u pozostała walka o miejsca w przedziale 9-32. Zaczęła ją dobrze pokonując Sonię Genderę (AZS Wrocław) 3:2. W następnej grze uległa jednak wyżej notowanej Agacie Szczuce również w pięciu setach zamykając sobie tym samym drogę do uplasowania się w czołowej szesnastce zawodów.
W kolejnych dwóch pojedynkach Sokołowska trafiła na mocne rywalki, ale po dobrej grze wygrała z Aleksandrą Michalak (AZS Gdańsk) 3:2 i Alicją Śliwą (Bronowianka Kraków) 3:0. Na zakończenie zmagań musiała uznać wyższość Karoliny Tokarczyk (MKS Czechowice-Dziedzice) przegrywając 0:3 w spotkaniu o 17. miejsce - Jakoś Asia nie może znaleźć sposobu na tą zawodniczkę. Na poprzednim Grand Prix Juniorów, które odbyło się w Łomży również dwa razy z nią przegrała - mówi szkoleniowiec AZS-u - Mimo tej porażki cały start oceniam bardzo pozytywnie. Najważniejsze dla nas było to, że zagrała dużo meczów z silnymi rywalkami. Teraz mamy dużo informacji odnośnie tego co mamy poprawić w jej grze.
Do Nadarzyna oprócz Sokołowskiej pojechały również trzy inne zawodniczki łomżyńskiego AZS-u - Ewelina Sakowicz, Dominika Górecka i Katarzyna Pawlak. Dwie pierwsze swój udział zakończyły na fazie eliminacyjnej, chociaż były o krok od awansu do turnieju głównego - Ewelina i Dominika wyszły ze swoich grup na drugich miejscach. W decydującej rudzie miały jednak trochę pecha, bo obie swoje mecze przegrały 2:3. Szkoda, że nie udało im się awansować, ale uważam, że występ mogą zaliczyć do udanych - tłumaczy Tarnacki.
Z awansu do turnieju głównego mogła cieszyć się za to 14-letnia Pawlak. Tam niestety nie zdołała przebrnąć przez fazę grupową. W pierwszych dwóch meczach nie wygrała nawet seta przegrywając z Agnieszką Pietrzak (UKS Płomień Limanowa) i Alicją Gacą (UZTS Barcin). W ostatnim pojedynku sprawiła jednak olbrzymią niespodziankę pokonując rozstawioną z nr 8 Maję Miklaszewską (MRKS Gdańsk) 3:2. Mimo tego zwycięstwa uplasowała się na 4. miejscu i mogła zagrać jedynie o miejsca 49-56. Niestety decydującej grze uległa Dominice Gilewskiej (UKS TS Ósemka Białystok) 0:3 i zakończyła zawody na pozycjach 57-64 - Uważam, że Kasia zagrała dobry turniej. Sama zawodniczka po meczu z Miklaszewską powiedziała, że ta wygrana bardzo ją podbudowała i dodała wiary we własne umiejętności - zakończył trener Tarnacki.
is